Nie otworzył nawet oczu, a już poczuł niewyobrażalny ból nozdrzy. Zapachy były silne, i mieszały się ze sobą. Próbował zasłonić się kołdrą, ale przy nagłym ruchu jego ramię odmówiło współpracy. Po ciężkim westchnięciu, i leżeniu przez następne 15 minut jak kłoda, w końcu zwlókł się z łóżka.
Spostrzegł, że słońce już wzeszło, a z pokoju umieszczonego na naprawdę pokaźnej wysokości, dało się dostrzec że cały dwór tętnił życiem. Chwiejnym krokiem podreptał w stronę łazienki, dołączonej do pokoju sypialnianego. Po zrzuceniu z siebie szaty, przejrzał się w lustrze, żeby upewnić się że to z wczoraj...nie było zwyczajnym snem. Ale nie, nie było. Świeża rana, z delikatnie zaschniętą krwią znajdowała się na jego prawym ramieniu. Przymknął oczy, ze zmęczenia i czystego zawstydzenia. Nie pamiętał momentu w którym książe opuścił komnatę, zresztą mało co pamiętał.
Rozejrzał się po całej toalecie Jeongguka. Była imponująca, bardziej dopracowana niż jego własna. W jego głowie kłębiły się myśli, czy powinien się umyć. Strasznie się lepił, i śmierdział potem, ale jednocześnie była to łazienka księcia. Tok myśli omegi, przerwał huk drzwi, na co blondyn aż podskoczył. Chwilę później do pomieszczenia wparowały dwie pokojówki z widocznym przerażeniem na twarzy.
- Szukałyśmy panicza po całym zamku! Już miałyśmy wezwać straż! - Wydusiła na jednym oddechu Blair, o której Taehyung nie mógł przestać myśleć od ostatniego spotkania. Zupełnie, jakby ją skądś znał. - Czy to ugryzienie? Przed ceremonią? Będziemy musiały to porządnie ukryć. - Stwierdziła, a stojąca za nią Dahlia jedynie kiwnęła głową. Żadna z nich zupełnie nie zwracała uwagi, na to że biedny chłopak zasłaniał się czym mógł, żeby nie eksponować się całym, jak stworzył go bóg. - Może się panicz umyć, my przyniesiemy czyste ubranie, a potem zrobimy przymiarki. Zdecydowanie mamy za mało czasu. - Burknęła jeszcze do siebie pod nosem odchodząc w stronę drzwi.
***
- Taehyungie! - Krzyknął młodzieniec, który natychmiast rzucił się w stronę blondyna. - Ślicznie wyglądasz. - Powiedział, kiedy w końcu odlepił się od brata. Przejechał po blondynie wzrokiem z iskierkami w oczach, a starszy przejechał delikatnie dłonią po jego kasztanowych końcówkach włosów.
- Dziękuję. - Odparł, i zwrócił wzrok na resztę rodziny. Wszyscy byli ubrani w eleganckie ubrania, ze złotymi zdobieniami jak wymagały zasady pałacu, do których wszelkiej maści goście musieli się dostosować.
Wymienił spojrzenia z rodzicami, a potem z pozostałą częścią rodzeństwa. Porozmawiał z nimi jakiś kwadrans, jednakże rozmowie nie sprzyjał fakt ich kłótni przed wyjazdem, jak i fakt, że przy Taehyungu nonstop musiała być pokojówka. Blondyn naprawdę lubił wszystkie swoje służki, jednak nie ufał im na tyle żeby prowadzić rozległą konwersację z rodziną.
- O której ceremonia? - Zapytał jego ojciec, po tym jak cała reszta zniknęła za drzwiami skrzydła dla gości, w którym mieli zostać zakwaterowani.
- Jutro, 19.00.
- Trochę późno.. - Wymamrotał, ale pożegnał się z synem uściskiem dłoni, i również wszedł za wielkie drzwi. Taehyung odetchnął z ulgą, że wszystko dzisiejszego dnia poszło naprawdę gładko i spokojnie.
Pozostało mu przyszykować się jedynie, na niebłagalnie zbliżający się ślub.
CZYTASZ
salvation || taekook
Romansagguk i zycie w rodzinie krolewskiej czystej krwi, i taehyung nie wiedzacy o swoim przeznaczeniu