Rozdział 3 rozmowa

22 0 0
                                    

Był nowy dzień ja jak zawsze przyszłam a raczej przyjechałam bo moja mama mnie zawiozła na 8 mimo że mam na 9 dziś, ale poprosiłam mamę żeby mnie zawiozła wcześniej bo chciałam pójść do biblioteki szkolnej bo kocham czytać książki i poprostu chciałam zobaczyć jak tam jest i wgl. Gdy weszłam już do szkoły zastała mnie nie miła niespodzianka jeśli to wogule można nazwać niespodzianką. Tak na wejściu jakby ma mnie czekały stała Vicki i Marti. O nie i teraz to dopiero zaczyna się koszmar Ehhh.
-Hej-powiedziała do mnie Vicki manipulującym głosem.
-Em hej?-wolała bym żeby omijały mnie szerokim łukiem ale cóż najchętniej bym im to powiedziała ale lepiej nie.
-po co ty tu tak wcześnie? A i ty jesteś ta nowa tak?-zapytały jak głupie jakby nie wiedziały.
-po pierwsze co was tak teraz interesuję a po drugie tak-byłam z siebie dumna nigdy do nikogo nie potrafiłam tak się odszczekać.
-patrz jaka pyskata-powiedziała Vicki do Marti
-mhm i to jeszcze jak-i oby dwie się śmiały.
Stwierdziłam że je zignoruje i pójdę do tej biblioteki więc jak pomyślałam tak zrobiłam ale nagle oczywiście one musiały wtrącić swoje trzy grosze.
-a gdzie się wybierasz? Hm
-nie wasza sprawa
-chce ci tylko powiedzieć że Luka JEST MÓJ i nie waż się nawet do niego podejść
-jaki Luka?-starałam się brzmieć prawdziwie i mi to chyba wyszło
-myślisz że ja nie wiem?! Robisz ze mnie głupka?!
-ty już i tak jesteś głupia a tak poza tym prześladowanie jest karalne wiesz?-i po tym poszły w swoją stronę nawet potem coś tam jeszcze krzyczały ale ich nie słuchałam tylko szybkim krokiem skierowałam się do biblioteki nie wiecie jaką ulgę poczułam jak sobie poszły masakra. W kończu doszłam do biblioteki i oddetchnełam z ulgą w końcu sama jak przyjemnie, potem znalazłam sobie ciekawą książkę o tym kim są tu ci nie wiem jak to nazwać oni nie są ludzimi mama nigdy mnie nie uczyła bo myśleli że jestem normalna ale jednak nie. Doczytałam się w tej książce że każdy należy do jakiejś grupy i każdy ma jakąś moc grup kest kilka np. wilkołaki, wampiry, zombie i wiele inny i jeszcze wyczytałam że jedna tylko jedna osoba będzie wybrana przez wszechświat na królową/króla tych nie ludzi będę to nazywać potworami przesiedziałam całą godzinę w bibliotece czytając tę książkę jak usłuszałam dzwonek zeszłam na dół do sali mocy jest to sala do trenowania mocy po chwili zobaczyłam Rose oczywiście Vicki i Marti musiały buć pierwsze.
-Hejka-powiedziałan przyjaźnie do Rose
-Hejo
-nie uwieżysz co się stało
-JESTEŚ Z LUKĄ?!
-NIE CICHO!-uciszyłam ją szybko
-to ja już nie wiem-odpowoedziała Rose
Opowiedziałam jej co się stało i potem jak skończyłam od razu zadzwonił dzwonek dziś jednak usiadłyśmy w drugiej ławce ta lekcja się zaczeła chciałam się na niej skupić ponieważ to moja pierwsza lekcja mocy byłam bardzo podekscytowana. Zanim się obejrzałam nastała godzina śmierci wtedy była pirzerwa godzina śmierci trwała od 12:00 do 12:59 równo o 13:00 się kończyła była 12:01 lub coś koło tego ja stałam przed drzwiami wejściowymi do Rose poszła coś załatwić i nagle przyszły one. O nie Ehhh znowu one.
-wiatam
-hej-powiedziałan bez entuzjazmu
One nagle zaczeły mnie popychać gdyby nie on było by po mnie. ONE MNIE CHCIAŁY ZABIĆ. Nagle one pobiegły przed siebie i w tedy zobaczyłam go zamurowało mnie on staną w mojej obronie?!
-nic ci nie jest?-zapytał bez emocji poważny
-chyba-starałam się pilnować żeby nie palnąć czegoś głupiego
-lubisz je?-nagle zapytał
-NIE-odpowiedziałam szybko i zdecydowanie
-to się chyba polubimy-po tym dał mi tajemniczą karteczkę.
Luka otrzedł o ja odpakowałam karteczkę, zamarłam w tej chwili L U K A DAŁ MI SWÓJ NUMER!!!. Nie wierzyłam w to co widzę zadzwonił dzwonek ja poszłam na lekcje i schowałam karteczkę do spodni.

Academi of the creapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz