rozdział 6 samotność

4 0 0
                                    

Wstałam rano pół przytomna, byłam wykończona po wczorajszym dniu najchętniej została bym w domu ale nie chciałam opuszczać zajęć skoro i tak dopiero co dołączyłam. Ogarnęłam się i zeszłam na dół nie zastałam o dziwo nikogo. Zobaczyłam tylko karteczkę obok na szykowanego prawdopodobnie przez mamę śniadania dla mnie. Pisało tam "dziś musiałam pojechać wcześniej do pracy autobus masz na 7:35 a tu masz śniadanie miłego dnia kocham cię". Gdy czytałam tę karteczkę poczułam pustkęw sobie nie wiem czemu, poczyłam się taka samotna i przypomniałam sobie o słowach Marti ze wczoraj. Nie mam rodzeństwa więc nie wiem jak to jest ale zawsze czułam się trochę samotna a dziś się to tylko utwierdziło. Mimo że nie przejmuję się zabardzo słowami innych to jednak słowa wypowiedziane przez Marti zabolały mnie jakoś inaczej. Usadłam w końcu do śniadania, nie miałam jakoś apetytu ale wiedziałam że jak nie zjem wszystkiego to mama będzie zła woęc wmusiłam w siebie śniadanie omało co nie wymiatując. Ja naprawdę lubiłam jajecznicę z bekonem i chlebem ale dziś nie mogłam nawet na to patrzeć. O około 7:25 wyszłam na autobus i pojechałam do szkoły na wejściu jak zwykle przywitała mnie Rose.
- Hej jak się czujesz nie wyglądasz za dobrze? -w tej chwili zastanowiłam się czy serio wyglądam asz tak źle.
- Nie nic mi nie jest idę do toalety zaraz wracam - uśmiechnełam się jak najbardziej żeby nie było wodać mojego zmęczenia.
Po chwili znalazłam się w toalecie, pojrzałam w lustro i omało co nie zeszłam na zawał byłam blada jak ściana za mną praktycznie się z nią zlewała.
Przesiedziałam w toalecie całą przerwę i poszłam na lekcje magi ale już wpołowie zemdlałam i Rose musiała zabarc mnie do pielęgniarki nie podobało mi się to że musiałam przeszkodzić mamie w pracy wolałam zostać na lekcji ale pielęgnjarka się uparła i już 5 min później jechałam autem do domu. Mama mówiła że to z przemęczenia ale na już sama nie wiedziałam.
- Dlaczego do mnie nie zadzwojiłaś i nie powoedziałaś że nie czujesz się dziś ja siłach? - Wiedziałam już po samym pierwszym słowoe że mama jest zmartwiona.
- Bo nic mi nie jest - próbowałam przekonać mamę i samą siebie że nic mi nie jest ale mi nie wyszło.
W domu poszłam do siebie i się położyłam mam poszła po leki a ja zobaczyłam to... Karteczka z numerem Marti no fakt zapomnjałam o projekcie na za tda tygodnie nie mogę być chora.
Myślałam tak przez chwilę do puki nie wróciła mama z lekami.
- Masz tu leki i jutro jeszcze zostaniesz dla pewności w domu a teraz się prześpij - nie chciałam spać ani co najgorsze nie chcełam opuszczać zajęć.
- Ale ja mogę iść jutro do szkoły nic mi nie jest.
- Nie idziesz do szkoły i koniec dyskłusji - po tym moja mama wyszła a ja tylko mogła próbować zasnąć.
Nie mogłam spać dlatego sięgnęłam po pilota i oglądałam przez resztę dnia Netflixa. Czasem moja mama wchodziła zobaczyć co u mnie. Położyłam się tak około 20:35 a zasnełam dobiero około 21:48 ale w końcu zasnełam i tak szczerze tego było mi trzeba.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Academi of the creapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz