Rozdział czwarty

8 3 0
                                    

Nie mogłam spać. Prześladowały mnie czarne jak otchłań tęczówki. Nie mogłam wyrzucić ich z głowy. Były bardzo mi znajome.

Tylko skąd? – nasuwało mi się pytanie, na które nie znałam odpowiedzi.

Wstałam z łóżka i zapaliłam większe światło. Przez chwilę stałam oślepiona przez jego ostrość, ale po chwili się przyzwyczaiłam i usiadłam na łóżku. Sięgnęłam po pudełeczko z soczewkami, wyjęłam jasnozieloną soczewkę i ją nałożyłam na moją brązową tęczówkę. Ludzie często się interesowali moimi oczami i wścibsko się o nie pytali, dlatego nosiłam soczewkę na jednym oku.

Zaczęłam czytać książkę, którą niedawno kupiłam, jeszcze w Anglii. Była bardzo wciągająca, lecz czułam, że coś się na mnie gapi. Rozejrzałam się po pokoju, lecz niczego niepokojącego nie zauważyłam więc wróciłam do czytania.

Po chwili poczułam, że coś wskakuje mi na łóżko. Otworzyłam szeroko oczy, zamknęłam cicho książkę. Gdy się odwracałam już miałam to coś nią uderzyć, lecz w porę moja ręka się zatrzymała. To coś było KOTEM. Spojrzałam się na zwierzę, które jak gdyby nic się położyło i spojrzało na mnie znudzonym wzrokiem.

- Jezu – sapnęłam.

Zwierzak był uroczy, co prawda dla niektórych nie wyglądałby na wyjątkowego, ale dla mnie? Dla mnie wyglądał wyjątkowo. Miał piękne jaskrawozielone oczy, gdybym mogła patrzeć na nie wiekami siedziałabym i się w nie gapiła. Każde oczy kotów są wyjątkowe, ale te miały w sobie to coś. Przeniosłam wzrok na jego czarną i błyszczącą sierść. Nie mogłam się powstrzymać i podniosłam dłoń w stronę kocura. Na początku obwąchiwał mnie nieufnie, lecz po chwili swoim łebkiem zaczął się o mnie ocierać. Miał taką miłą w dotyku sierść...

- Jak masz na imię, hm? – szepnęłam w stronę usypiającego kota.

Chase nie mówił mi, że mamy kota. A może kocur wszedł do domu gdy nikt nie widział? Tak, czy siak, nie zamierzałam go wyrzucać. Powróciłam więc do swojej lektury.

Po jakiś dwóch godzinach usłyszałam z pokoju obok, jak ktoś – Michael- wstaje. Nie jestem wierzącą osobą, ale wtedy modliłam się aby do mnie nie zaglądał.

Myślisz, że zaglądną by do ciebie? Do takiej brzydoty jak ty? – usłyszałam w swojej głowie ten okropny i cichy głosik, którego nie potrafię się pozbyć.

Tak więc powróciłam do czytania, lecz zielonooki osobnik stwierdził, że mi w tym przeszkodzi. Nawet nie zauważyłam kiedy wstał. "Położył" mi się na książce i zaczął mi mruczeć jakby był z siebie zadowolony.

- Co chciałeś? – zapytałam go zbyt głośno, przez co skarciłam się w głowie.

Dźwięki, które słyszałam z pokoju obok ustały.

Kurwa. Jak zwykle.

Usłyszałam po chwili dosyć ciche kroki w stronę mojego pokoju. Pierwsze drzwi od łazienki zostały otwarte. Znowu kroki i najgorsze. Drzwi od mojej strony łazienki zostały otwarte. Wstrzymałam oddech. Oczywiście moje ręce zaczęły się mi trząść, lecz mój nowopoznany przyjaciel postanowił się na nich położyć, zrobił to jakby chciał mnie uspokoić.

- Widzę, że Satan znalazł sobie nową przyjaciółkę – usłyszałam rozbawiony i zachrypnięty głos Michaela.

Podniosłam wzrok w jego stronę i wzięłam głęboki oddech.

Spokojnie Deila. On ci nic nie zrobi.

Wdech.

On. Ci. Nic. Nie. Zrobi.

Inferno all'inferno [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz