Rozdział 2-Wzloty i upadki..

191 7 1
                                    

   -Britney, przepraszam... Nie wiem co we mnie wstąpiło.-tłumaczył się zakłopotany.
-Spokojnie niczego nie żałuję.
-Ale, wszystko okej? Napewno?-spytał zmartwionym głosem.
-Tak, wszystko okej.-nie wyglądała na pewną swojej odpowiedzi.

   "Nie wiem jak nazwać to uczucie, nie jestem gotowa, jeszcze nie teraz. Ale kiedy się do mnie zbliżył, to było silniejsze ode mnie..."

   Zaraz po tym zdarzeniu, Julka szybko wyszła z bazy. Może musiała to wszystko przemyśleć? Nie wiadomo.
   W jej głowie był mętlik, wszystkie myśli mieszały się i nie wiedziała co o tym uważać.
   Vick był zdezorientowany. Kocha ją, myślał że po pocałunku wszystko się zmieni. Został z niczym, bez słowa, bez jakiej kolwiek informacji zwrotnej. Został sam.

   " W jego głowie było więcej myśli, niż gwiazd na niebie. Zostawiła go samego, trudo jej się dziwić. Dużo się wydażyło, jak dla kogoś po tak nieudanym i traumatycznym związku..."

  Wracając samochodem do domu, nie mógł przestać myśleć o Britney. Dzisiejsza sytuacja nie dawała mu spokoju.
   Już miał wysiadać z samochodu, kiedy otrzymał telefon od Julki.
  "Benio, chciałam z tobą porozmawiać. Możesz do mnie przyjechać? Teraz to ważne, do usłyszenia"
   Był przerażony, szybko wziął samochód i pojechał do domu ratowniczki.

   "Sekundy ciągnęły się jak godziny, może i to obsesja, ale bardzo się bałem. Uznacie mnie za wariata, ale z jej słów usłyszałem tylko*szybko, to ważne*"

   Dojechał do jej domu. Próbował się z nią skontaktować kilka razy, ale nie odbierała. Ku zdziwieniu lekarza, z Britney było wszystko w porządku, nie potrzebnie się martwił...
   Wszedł do środka. Julka zaprosiła go na kanapę i zaproponowała herbatę.
  
   "Nie mogłem nie wykorzystać tej sytuacji, może to szaleństwo, ale musiałem spróbować"

   -Wiesz...-nie wiedział jak wydusić to z siebie.
   -Benio, przepraszam że tak wyszłam rano. Trochę mnie ta sytuacja... Tak jakby, zakłopotała...-wyznała. Jej głos brzmiał tak, jakby miała powiedzieć coś jeszcze.
  -A, właśnie, to jak z tą herbatą?-spytał bardzo romantycznym tonem.
  -Już robię, na jaką masz ochotę?
 
  "Miałem nadzieję, że to się uda. Chyba moje starania nie pójdą na marne..."

-Najchętniej, napił bym się wina...-udało mu się wydukać.
    Britney zastanowiła się chwilę.
-Ahh, no cóż, na jakie wino masz ochotę?-Powiedziała, bardzo szczęśliwym tonem.
  -Czerwone?-spytał.
  Julka nalała wina do kieliszków. Usiedli na kanapie i zaczeli rozmawiać na różne, prywatne tematy.

  "Znowu to poczułem, problem w tym, że ona chyba nie jest jeszcze gotowa. A może poprostu mnie nie chce?"

  Benio powoli zaczął zbliżać się do Britney. Nie protestowała, wyglądała tak, jakby właśnie po to go zaprosiła.
  Po dłuższej chwili, złapał ją za rękę i spojrzał jej głęboko w oczy

  "Jej piękne, gwieździste oczy... Nie moge już czekać, na to nie będzie lepszego momentu..."

  -B-Beniu...-próbowała powiedzieć, ale coś, jakieś dziwne uczucie, którego nie potrafiła określić, nie pozwalało jej przerwać tego wszystkiego. Poraz pierwszy czuła się przy kimś, tak dobrze jak teraz...
   Vick zbliżył ją do siebie, łapiąc ją za talię. Delikatnie ją pocałował. Ratowniczka nie wiedziała co robić. Z jednej strony, nie była gotowa na związek, ale z drugiej strony, Benio był facetem idealnym. Był dla niej bardzo miły i delikatny. Zawsze czekał na jej reakcję i nie robił nic na siłę.
   -Benio, co ty robisz...? Ja nie wiem czy jestem już gotowa...-wyznała.
  -Pomagam ci się dowiedzieć...

To be continued...

Dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję że się podobało. 3 rozdział pojawi się w następną sobotę.💗💗💗

Zagubiony w miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz