Pokonany przed godziną wróg, właśnie prał po pysku przywiązaną do krzesła ofiarę. Wszędzie pryskała krew, a każdy cios był pełen wściekłości i gniewu, jakby kat wykonywał z premedytacją okrutny wyrok.
– Jesteście? – Mężczyzna się odwrócił. Czoło miał pokryte potem, twarz, ubranie, przedramiona i ręce zaplamione krwią, skapującą na betonową podłogę.
W końcu Laura poczuła prawdziwy strach. Jeżeli to samo zrobi z nią... Z trudem przełknęła ślinę, zaciskając palce w pięści.
– Dobra, zabrać to ścierwo i wypad! – rozkazał, zapalając papierosa. – Dla pani przynieście czyste krzesło i zdejmijcie jej knebel.
Zajęła teraz pozycję poprzednika, z tym że na razie była cała i nieuszkodzona.
– A teraz kwiatuszku... – zaczął, pochylając się nad nią, lecz Laura nie dała mu skończyć.
– Wygrałam – oświadczyła twardym głosem. – A ty oszukujesz! Tchórz!
– Że co? – Papieros zawisł w kąciku ust, a mina wyraźnie mu się wydłużyła.
– Tchórz! – powtórzyła, chociaż na samym końcu głos jej lekko zadrżał. – Związali mnie liną okrętową i to trzech słusznych rozmiarów chłopów. A ja ważę niecałe pięćdziesiąt kilogramów i mam wzrost siedzącego psa.
– Faktycznie. – W ciemnych oczach zamigotało coś na kształt rozbawienia. – Trafnie to określiłaś.
– Ty też się mnie boisz. – Postarała się, aby to zdanie zabrzmiało wyjątkowo pogardliwie.
– Ja?
– Jesteś dwa razy większy, pewnie kilka razy silniejszy, ale będziesz się pastwił nad słabą kobietą.
– Nie wiem, czy mogę cię nazwać słabą, o słowie kobieta już nie wspominając.
– Mam dwadzieścia pięć lat! – Uznała za słuszne nieco się oburzyć.
– Nie miałem na myśli wieku, ale... – uczynił nieokreślony ruch ręką. – Bardziej wyglądasz na dziwadło, które uciekło z zoo i to z klatki dla małp.
– Zapomniałam się uczesać.
– Tak, chyba przez cały ubiegły rok.
– Nie stać mnie na fryzjera!
– Odpowiedniejsze byłoby strzyżenie owiec.
– Nogi ogoliłam! – warknęła z oburzeniem Laura, po czym gwałtownie poczerwieniała. Cóż, to niekoniecznie były sprawy, o których powinna mówić.
– Czym? Kosiarką? – zapytał ironicznie, kucając obok dziewczyny i kładąc rękę na nagim udzie. – Czy zasnęłaś na trawniku podczas koszenia?
– Zabieraj łapy! – zdenerwowała się. Może nie powinna być tak obcesowa w zaistniałej sytuacji, ale nienawidziła, gdy ktokolwiek ją obmacywał.
– Kształtne, zgrabne – powiedział z uznaniem, nic nie robiąc sobie z jej protestu. – Najchętniej widziałabym je szeroko rozłożone... – Męska dłoń rozpoczęła wędrówkę po nagiej skórze, wywołując w Laurze zarówno oburzenie, jak i zawstydzenie.
– Po co mnie porwałeś? – Zmieniła temat, usiłując się odsunąć. Zauważył to i jedynie się roześmiał. – To zemsta za skopanie fiu... – odchrząknęła. – No, wiesz czego.
– Tego raczej nie zapomnę. Zastanawiam się tylko, czy jesteś odważna, czy głupia? – dodał zamyślony.
– Jak powiem, że głupia, to mnie puścisz?
CZYTASZ
The queen of fight [WYDANA]
RomanceKomedia nieszablonowa, nieprzewidywalna, surrealistyczna, z odrobiną sarkazmu i romansu w tle. Uczciwie ostrzegam, proszę nie pić, nie jeść i nie przebywać w miejscach publicznych podczas czytania. Za skutki uboczne nie odpowiadam. Bastian wychował...