Epilog
Po zielonym trawniczku otaczającym luksusową willę, biegało sobie stadko świń. Jeden dorosły osobnik z różową obróżką, pilnował tuzin mniejszych, a przyglądała się temu z pobłażliwością niewysoka dziewczyna z burzą niesfornych włosów.
– Znowu wszystko poniszczą! – rozległ się pełen gniewu głos.
– A to moja wina? Jak już chciałeś mnie oszukać, trzeba to było zrobić z głową i nie wybierać świni przeciwnej płci – odparła z wyrzutem.
Bastian zmełł w ustach przekleństwo, ponuro obserwując rozbrykane prosiaki. Rozpogodził się dopiero, kiedy Laura usiadła mu na kolanach i opasała ramionami szyję. Byli już rok po ślubie, a on szalał na jej punkcie jeszcze bardziej niż na początku. Pewnie dlatego słowem nie zaprotestował, kiedy im się namnożył przychówek.
– Ostatnio mnie zaniedbujesz – powiedziała z wyrzutem. – Kiedyś kupowałeś mi kwiaty, czekoladki, a teraz...
– Widziałaś, żeby wędkarz dokarmiał rybę, którą złowił? – zakpił Bastian. Na szczęście do rękoczynów nie doszło, bo czule ją pocałował.
– Co zrobimy z przychówkiem Babe i Maliny? – zadał od dawna nurtujące go pytanie.
– Znalazłam im nowy dom.
Spojrzał w dół, prosto w zielone oczy.
– Serio? – zapytał zdławionym głosem. To była najlepsza wiadomość, w tym miesiącu.
– Tak. Mimo wszystko to nie jest odpowiednie miejsce dla takich zwierząt. Taki dom, gdzie nie przerobią ich na szyneczkę.
– Wariatów? – zainteresował się gwałtownie. Nie miał pojęcia, kto chciałby hodować świnie dla walorów estetycznych.
– Gospodarstwo agroturystyczne, w którym zwierzaki zapewniają rozrywkę wizualną, nie jadalną.
– Wizualną? – Spojrzał z powątpiewaniem na opasłą Babe, pochrumkującą, aż echo rozchodziło się po całej posiadłości. Jakoś nie potrafił dostrzec tych walorów wizualnych, ale postanowił siedzieć cicho. A nuż się Laurze odwidzi i świnie zostaną? – Dobrze kochanie, też myślę, że tam im będzie lepiej. Skąd ta nagła decyzja?
– Chlewik wykorzystamy i kupimy sobie dwie kozy.
– Po co? – jęknął Bastian. Wizja zastąpienia świń przez kozy wcale nie była nęcąca. – Nie możemy kupić sobie psa? Ewentualnie chomika albo świnkę morską.
– Psy nie dają mleka. – Laura delikatnie przeczesała jego włosy palcami, lekko się uśmiechając.
– Po co nam mleko? Ja nie lubię, ty nie pijesz, więc kupmy psa, proszę!
– Dla dzieci kozie mleko jest najzdrowsze...
Przez bardzo długą chwilę Bastian przyswajał te słowa.
– To kupimy od razu cztery – powiedział zdławionym głosem, po czym zachował się tak, jak powinien zachować zakochany mężczyzna na wieść, że zostanie ojcem. W repertuarze zabrakło jedynie bicia pochwalnych pokłonów, bo cała reszta, włącznie z padaniem na kolana, została zaliczona śpiewająco.
Cztery dni później dumny tatuś mógł podziwiać swojego potomka, chociaż w sumie to mało co widział na ekranie maszyny do usg. Po powrocie do domu obiecał sobie solennie, że koniec z lewymi interesami, no, może zostawi sobie jedynie zlecenia nadprogramowych pochówków i machlojki dotyczące nieruchomości.
Niestety, cztery tygodnie później, nieco zmienił zdanie. Tuż po tym jak pani ginekolog radosnym głosem oświadczyła:
– To będą bliźnięta!
Bastian odrobinę spocił się z wrażenia, ale pomyślał, że to przecież nie koniec świata. W sumie jednak zrezygnuje z biznesu nielegalnych pogrzebów. Nie może aż tak ryzykować. Na Laurze ilość nie zrobiła wrażenia, skoro miały być bliźnięta, to będą bliźnięta i koniec kropka.
– Zapraszam za miesiąc – powiedziała pani doktor, a przyszły tatuś poczuł dziwny niepokój. I słusznie, bo na następnej wizycie usłyszał jeszcze bardziej radosną nowinę.
– Trojaczki!
Laura wzruszyła ramionami. Obawiała się jedynie o przedwczesny poród i zdrowie dzieci, nic ponadto. Poprawiła sukienkę, pogładziła brzuch i spojrzała na bladego niczym pierwszy śnieg męża, który nie potrafił wydobyć z siebie ani jednego słowa, bo mu się zwoje mózgowe zaczęły prostować pod wpływem szoku. Przez chwilę się mu przyglądała, przygryzając wargi, aby powstrzymać śmiech. Niestety nie do końca jej to wyszło, bo ciężko było się opanować. Musiała, po prostu musiała coś powiedzieć.
– Kochanie – zaczęła lekko kpiącym tonem. – Nie martw się. Rozbudujemy chlewik i dokupimy krowę, bo pamiętaj, nie wiadomo co nam może przynieść kolejna wizyta...
CZYTASZ
The queen of fight [WYDANA]
RomanceKomedia nieszablonowa, nieprzewidywalna, surrealistyczna, z odrobiną sarkazmu i romansu w tle. Uczciwie ostrzegam, proszę nie pić, nie jeść i nie przebywać w miejscach publicznych podczas czytania. Za skutki uboczne nie odpowiadam. Bastian wychował...