Prolog

177 9 5
                                    

Koniec sierpnia, słońce chylące się ku zachodowi. 

Spokojnie szumiące jezioro, odbijające się od jego tafli czerwone promyki, rosnące dookoła tataraki i drzewa, które są starsze niż myślisz. Pomost, na tyle długi, że wychodzi trochę w wodę, poza wyrastającą roślinność i dający ci dobre pole widzenia na ten anielski krajobraz, bo w sumie to jedyne słowo, jakie przychodzi mi teraz do głowy by opisać to, co widzę. Ze starego radia na werandzie domu ciotki dociera do mnie ledwo słyszalna melodia piosenki Call on Me, a ja zmierzam powoli z kubkiem herbaty na koniec drewnianego przystanku. Siadam na brzegu i rozglądam się dookoła, chłonąc całą sobą wszystko, co widzę.

Spokój i bezpieczeństwo.

Świerszcze szumią w krzakach dając koncert, świetliki opuściły swoje kryjówki i wzbijają się do lotu, dając o sobie znać swoim żółtym światełkiem. Niestety komary tak samo – dobrze, że założyłam bluzę i długie jeansy, bo byłabym chodzącym, czerwonym bąblem następnego dnia.

Herbata się właśnie skończyła, odstawiam kubek na bok. Spoglądam w górę - bezchmurnie. Kładę się na pomoście, zwisając z niego stopy. Pierwsze gwiazdy są już widoczne, mrugając do mnie radośnie, jakby się ciesząc z tego, że po prostu są. To tylko skały latające w kosmosie, a dają mi tyle radości.

Jest idealnie, a ja nie myślę o niczym. Teraźniejszość dla mnie nie istnieje, przyszłość tym bardziej. Jest to co najmniej dziwne, bo mam tendencje do nadmiernego myślenia, a teraz nie czuję w ogóle potrzeby się nad czymkolwiek zastanawiać. Mogę zostać w tym momencie na wieki?

Usłyszałam pod sobą skrzypienie starego już drewna i odwróciłam głowę gwałtownie w druga stronę. Zobaczyłam siadającą osobę, a potem kładącą się obok mnie. Nawet na mnie nie spojrzała. Rzuciłam na nią tylko szybko spojrzeniem, nie musiałam się bowiem długo przyglądać by poznać, kto to jest.

Chłopak, którego tak dobrze znałam.

Wracam znowu wzrokiem do światełek na niebie, dalej je podziwiając, zapewne jak druga osoba, a raczej osobnik. Trwamy w ciszy, która w żaden sposób nie jest niezręczna. Nagle słyszę westchnięcie, ale nie odwracam spojrzenia w jego stronę.

- Nie ma opcji, że jesteśmy sami we wszechświecie. Powiedział, a ton jego głosu odbijał się jeszcze chwilę w twoim umyśle. Naprawdę to było jedyne, o czym wtedy myślał?

- A co, masz znajomych z innej galaktyki, że jesteś taki pewny? Odparłam, unosząc ku górze kąciki ust.

- Coś w ten deseń. Wypowiedział, śmiejąc się jednocześnie.

A świat w końcu wydał mi się wspaniały, a życie proste. Jakbym wiedziała, że wszystko będzie już dobrze, i wszystko się jakoś ułoży. Bo wszystko się w końcu układa, czyż nie?

Z mojej wspaniałej, sennej, sielankowej krainy wyrwał mnie dźwięk budzika, którym miałam ochotę rzucić o ścianę.

Dzień dobry, wracamy do szarej, smutnej rzeczywistości.

- Ostatni miesiąc, dasz radę. Powiedziałam do siebie zachrypniętym od snu głosem, zwlekając się z łóżka. Czułam się napuchnięta i jakby pijana, jak zawsze, gdy wstawałam wcześnie.

Poszłam od razu do łazienki wykonując swoją poranną rutynę, bez której już nie wyobrażałam sobie życia, która dawała mi się jakoś rozbudzić o tej nieludzkiej godzinie. Zbiegłam na dół by zjeść śniadanie oraz skończyłam szykować się do szkoły. Rodziców jak zwykle nie było już w domu, a ja gotowa do wyjścia założyłam buty, zamknęłam drzwi i udałam się do swojej starej hondy, którą dostałam po moim bracie. Odpaliłam samochód, chcąc się popłakać, bo tak bardzo nie chciałam tam iść.

- Ostatni miesiąc, pamiętaj. Westchnęłam.

Odpaliłam muzykę i z jakiegoś powodu puściłam Call on Me, a myślami odleciałam do snu, który może być jedynym powodem, dla którego dzisiaj nikogo nie zabiję.

Bo czasem musimy sobie pozwolić na wyidealizowane wizje świata, bo to jedyne, co będzie nas tu trzymać.

______________________________

Cześć Słoneczka!

Chciałam was w prologu zaprosić na podróż Lily, która wchodząc w dorosłość mierzy się z nią w każdym tego słowa znaczeniu.

Ale przed uniwerkiem mamy jeszcze wakacje, co nie?

Mam nadzieję, że będą się wam podobać tak samo, jak jej.

Cieszę się, że tu wpadliście. 

See ya soon.


Teenage DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz