25. Strach

2.4K 88 34
                                    

Obudziłam się w środku nocy cała mokra. Cała drżałam z przerażenia. Łzy same wypływały z moich oczu. Sprawdziłam godzinę w telefonie dostrzegając, że jest chwilę po północy. Dalej drżąc wstałam z łóżka biorąc misia, z którym udałam się do dawno nieużywanego przeze mnie miejsca.

W pomieszczeniu stało wielkie pianino przy, płótno oraz fotel z szafeczką, na której stała lapka. Wokół było mnóstwo półek, które wypełnione były książkami. Wnętrze rozjaśniało tylko światło księżyca, któro wlatywało do środka przez odsłonięte okno.

Wzięłam leżącą na szafeczce książkę siadając na fotelu. Zapaliłam lampkę, która dała mi trochę poczucia bezpieczeństwa. Nie lubiłam ciemności. Zawsze wtedy czułam się zagrożona. Każdej nocy zapalałam lampkę by czuć się bezpiecznie.

Siedziałam tak aż do świtu. A przynajmniej to wywnioskowałam dzięki wschodzącemu słońcu, którego promienie rozświtlały to spokojne pomieszczenie. Oriętujac się, że nie jestem sama spojrzałam w stronę drzwi ze strachem.

- Przestraszyłeś mnie - powiedziałam cicho w stronę taty stojącego w progu.

- Wybacz - powiedział zachrypniętym głosem - Dlaczego nie śpisz?

- Nie mogłam spać - oznajmiłam spuszczając wzrok.

- Coś się stało? - zapytał klękając przy mnie.

- Miałam zły sen po prostu - oznajmiłam krótko unosząc niepewnie głowę - A ty? Dlaczego nie śpisz? - zapytałam dostrzegając, że jest w szarych dresach i czarnej koszulce.

- Mam dużo roboty - westchnął.

- Tato? - zaczęłam - Kiedy będę mogła wrócić do szkoły? - zapytałam.

- Kiedy będziesz chciała kruszynko - powiedział odgarniajac kosmyk moich włosów za ucho.

- Mogłabym dzisiaj? - zapytałam robiąc maślane oczka.

- Jeżeli chcesz to tak - uśmiechnął się do mnie słabo.

- Przepraszam - powiedział na co zmarszczyłam brwi.

- Za co? - zapytałam zdezorientowana.

- Za to, że ostatnio poświęcam ci mniej uwagi. I za to, że daje ci więcej zakazów - mówił patrząc głęboko w moje oczy.

- Rozumiem, że masz za dużo na głowie - oznajmiłam zachrypniętym głosem.

- Jeżeli chcesz iść dzisiaj do szkoły to leć się ogarniaj - powiedział składając czuły pocałunek na moim czole.

Chwilę później byłam już pod prysznicem. Zimna woda powodowała, że na mojej skórze pojawiła się gęsią skórką, jednak nie przejęłam się nią zbytnio.

Kiedy zaczęłam drżeć z zimna zakręciłam kurek wycierając się białym puchowym ręcznikiem. Założyłam czystą bieliznę, umyłam zęby patrząc z przerażeniem na swoją całą bladą twarz oraz wielkie wory pod oczami. Wyszłam z łazienką siadając przy toaletce. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, który sprawił, że nie wyglądam jak potwór. Założyłam mundurek po czym popsikałam się perfumami. Spakowałam plecak po czym wyszłam z pokoju.

Inna niż wszystkie•Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz