Mieszałam już zmulone śniadanie.
Ten dzień stanowczo nie należy do dobrych dni, jadę do szkoły. Dla, nie których może to być normalne, że jedzie do szkoły, lecz nie dla mnie, bo to mój pierwszy dzień w Rose High school.-Charlotte! Zjedz to-powiedział zirytowany jeden z moich braci Max
Max jest najstarszy z rodzeństwa, ma siedemnaście lat, dobrą budowę ciała. Włosy ma falowane w odcieniu ciemnego brązu, a w jego szafirowe oczy nie jedna dziewczyna zakochała się od samego wpatrywania.
-Przecież jem-powiedziałam patrząc z żalem na miskę już zmulonego mleka z płatkami.
-Jak nie możesz to nie jedz, ale już choć, bo się spóźnimy-wypowiedział kolejne zdanie mój brat. Od razu uśmiechnęłam się, lecz po chwili doszło do mnie, że miałam opóźnić wyjazd do tej cholernej szkoły.
Chciałam znów zacząć jeść, ale od razu poczułam pobliskie wymioty po zjedzeniu jeszcze jednej łyżki.
Pokiwałam lekko na to, że zgadzam się i wstałam od stołu, a zaraz po mnie Max.-Aron! Na dół spóźnimy się!-krzyknął Max mi przed uchem, że aż się skrzywiłam.
Mój drugi z kolei starszy brat zbiegł z super prędkością.
Aron to wysoki chłopak o bardzo dobrej budowie mięśni. Ma czarne proste włosy i zielone oczy w którym topi się nieraz lód albo się mrozi.
Ma na prawej ręce rękaw z tatuaży, a najbardziej charakteryzujaca się z całego rękawu jest róża, która mi też się bardzo podoba.-idziemy-krzyknął Aron. Co oni tak krzyczą oguchne przez nich.
Z niechcęcią ruszyłam za moimi braćmi w stronę wyjścia.
Po chwili byliśmy w jednym z samochodów moich braci. Prowadził Max więc to pewnie jego samochód.
Droga dłużyła się, a w mojej głowie były same fatalne scenariusze.
Że pani mnie weźnie na środek lub, że wszyscy nagle mnie zatakuja pytaniami, a ja będę tak wystraszona że nie odpowiem na żadne i wezmą mnie za dziwaka.
Mogą mnie przecież tak zatakowac bo mam dwóch słynnych braci, gwiazd tej szkoły oraz pochodzę z jednej z najbogatszych rodzin w kontynęcie.
Mam nadzieję że mój tata powiedział o mojej chorobie.
Moje rozmyślanie przerwała muzyka, która coraz głośniej grała w radiu.
Już wiedziałam, że właśnie teraz będziemy wjeżdżać na parking szkoły.
-mogę tu wysiąść-spytałam strachliwie z drżącym głosem i szklanymi oczami.
-Boisz się mała? Nadal prawda?-zapytał mnie Max z opiekuńczym spojrzeniem, które już też miał Aron.
Pokiwałam, że tak na co Max pokiwał głową że mogę iść. Od razu wzięłam plecak i wyszłam z samochodu. Wiedziałam jak bym pojechała z braćmi bym była w centrum uwagi, a tego nie chciałam.
Kiedy odwiedzałam szkołę znalazłam zaciszne miejsce, bibliotekę.
Właśnie tam dziś spędzę przerwy.
Weszłam na teren szkoły.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam powoli przed siebie.Znalazłam się po chwili już przed wejściem do ogromnego budynku.
Byłam dużo razy już w tej szkole przez moich braci więc wiedziałam już gdzie i co się znajduje. Pierwsza lekcja była chemia sala 206.
Otworzyłam drzwi budynku, od razu zamknęłam i byłam w jednym z kątów. Zerknęłam na moich braci którzy dziwnie się na mnie popatrzyli zmartwienie, opiekuńczość nie wiem ale zapewne byłam blada, bo to akurat dało się wyczytać czyli jeden powód za sobą, uśmiechnęłam się niezauważalnie do nich i ruszyłam pod sale, bo za minutę miał być już dzwonek.
YOU ARE READING
In My Own Shadow
Teen Fiction15-letnia Charlotte McCount musi zmierzyć się swoim największym lękiem - poznaniem nowych ludzi. I stanie się kimś innym niż szarą myszką wśród popularnych gwiazd szkoły jej braci w Rose High School w Las Vegas. Czekają ją wzloty i upadki, ale czy...