15-letnia Amelia chodzi do szkoły w Cedyni gdy nagle jej mama umiera i przeprowadza się do Taty do Szczecina. Uwielbia czytać a najbardziej Rodzinę Monet gdy okazję się że dolącza do pro liceum dzieki swojemu tacie to co tam spotyka a bardziej kogo...
Po pogrzebie byłam bardzo smutna. Już nie było jej tego wkurzającego upominania. No jak ona to powiedziała "nie przejmuj się mną i żyj mówi się trudno i żyje się dalej". Kochałam jej cytaty. Wakacje były nudne głównie wylot do Włoch z tatą, ciocią, Przemkiem i nikolą(moją siostrą).
Skip do pójścia do szkoly:
Okazało się że zaczynam od dzisiaj w nowym pro liceum w Szczecinie. Bardzo się cieszyłam i stresowałam. Wstałam o 7.00 bo do szkoły miałam na 8.00 na rozpoczęcie roku nie poszłam więc trudno. Wstałam i poszłam się ubrać postawiłam na czarny top i krótkie spodenki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wychodząc z garderoby wzięłam telefon i napisałam do Oliwiera co i jak u mnie. Wstałam i wyszłam z pokoju schodząc po schodach poczulam zapach pancake'ów Odrazu zbiegłam i zauważyłam nikole, Przemka, ciocie, tatę i jakąś panią. Chyba była to gosposcia, długie szarowate wlosy zaplecione w warkocz. Była niska ale jedoczensie chyba miła. Usiadłam obok Przemka zbijając z nim pionę. Zjadłam i postawiłam talerz do zlewu. -niuśka dzisiaj pojedziesz z Przemkiem - powiedzial tato -okej - powiedzialam a przemek do mnie mrugnał znałam jego Spojrzenie pełne radości i niepewności.
Pobiegłam po plecak i zeszłam na dół a tam czekał na mnie rudy. Poszłam za nim do garażu a tam dużo różnych drogich aut z tego co wiem przemo zdał prawko. Wybrał fioletowe Lamborghini i kazał wsiadać. Podczas drogi śpiewaliśmy i smialismy się bo mieliśmy taki sam vibe. Gdy podjechalismy pod szkole wszyscy się na mnie patrzeli i na Przemka. Wysiadłam a rudy zaprowadził mnie pod sekretariat i rzucał swoim kolegą Spojrzenie grozy ze tylko się do mnie odezwą a umrą. Więc siedzieli cicho. Babka dała mi plan lekcji była nawet za miła niewiem czy przez moje nazwisko czy co bo nie wiem. Wychodząc z sekretariatu wpadłam na jakiegoś chłopaka wysoki chyba miał 2 metry kilka tatuaży, blondyn. -sorry nie widziałam cie - powiedzialam masując głowę. -nic się nie stało - gdy to powiedział wtedy otworzyły mi się oczy. Wyglądał jak Dyaln z książki rodzinny monet. Gdy się przedstawił miałam już pewność. -jak masz na imię piękna? - zapytał wkładając ręce w kieszenie -Amelia Petryszyn - ospowiedzialam zatapiając się w jego oczach. -Dylan Monet - podał rękę. Ty to chyba nowa jesteś nie Mela? -tak -to fajnie może chcesz usiąść ze mną na stolówce? - zapytał a ja się z chęcią zgodziłam. Pożegnałam się z nim i zwrócilam się w stronę klasy chodziłam do klasy wojskowej wsumie to była szkoła wojskowa.
Wchodząc do klasy siedziało już tam sporo osób. Z tyłu klasy zauważyłam dwóch chłopaków byli tacy podobni do siebie. Jeżeli to Monetowie to zaraz jebne. Widząc mnie ten wytatulowany coś powiedziała do drugiego i ten odszedł. Szlam na koniec sali bo nigdy nie siedziałam w pierwszej ławce. Gdy ktoś mnie zawołał: -hejka piękna dawaj obok mnie usiąć - powiedzial brunet. Nie miałam innego wyjścia a chciałam się dowiedzieć kim jest. -jak masz na imię piękna? -Amelia Petryszyn ale mówią na mnie Mela - przedstawiłam się. -Tony Monet fajnie mieć jakąś dziewczynę w klasie wojskowej - powiedział ja miałam zawał. Lekcja minęła dobrze bo pierwsza była obsługa broni itp. A Tony nie odrywał odemnie wzroku. Po lekcji był tak jakby W-f. Po 4 lekcjach miałam iść na obiad zauważyłam że stołówka znajduje się na zewnątrz i w środku budynku. Skierowałam się w stronę kuchni. Wzięłam sobie sałatkę z sałatą, pomidorem i ołówkami, wodę i pączka. Zapłaciłam moją kartą którą dostałam od taty. Szukałam Dylana i go znalazłam siedział z Tonym i tym drugim chłopakiem który był identyko jak Tony. Szłam w ich kierunku kiedy ktoś mnie szturchnął.
To była jakaś dziewczyna brunetka, ładna i chuda. Zaczęłam się do mnie odzywać nie fajnie: -czemu gadasz z Dylanem pieprzona suko? - krzyknęła i wywaliła mi tace z rąk na szczęście nic z niej nie ucierpiało. -o co ci chodzi? - zapytałam chcąc być miłą ale miałam trudności z opanowaniem złości. -to że do niego zarywasz kurwa jebana mac - odpowiedziała i do mnie podeszła i mnie próbowała uderzyć ale ja ze trenowałam ręczną i karate była zwinna. Uniknęła ciosu i obezwładniła dziewczynę. Wykręciłam jej rękę a my byliśmy jedyną akracją tego pomieszczenia. -jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz a pożałujesz i oszpece ci tą buźkę - wysyczałam jej do ucha a ta uciekła. Kucnęłam i wzięłam tackę i podeszłam do stolika monetow.
Usiadłam obok Dylana a cały stolik się na mnie patrzał jak bym im całą rodzinę zabiła. -co się tak patrzycie? - zapytałam łapiąc za widelec i nabijając sałatkę. -skąd ty takie coś kurwa umiesz? - zapytał Tony -a chodzę na karate i gram w ręczną stąd moja figurą, refleks i umiejętność bicia się. -WOW - powiedzial Dylan. -dobra bo was wszystkich nie znam - powiedzialam patrząc na innych. -Shane - powiedziała brunet podobny do Tonego. Amelia Petryszyn mów mi Mela - odpowiedzialam. -Tamci to Marcus, White i Renus - powiedzial poznan mi Shane pokazując pokoleji. -spoko
Po obiedzie wymieniłam się z chłopakami numerami cały czas z nimi gadałam. Były to jedyne osoby które odważył się do mnie odezwać. A że mialam sobowtórów z książki identyko jak oni to było fajnie. Po lekcjach pożegnałam się z chłopakami a na parkingu czekał już Przemek opierając się o swoje lambo ale coś mu nie pasowało poznałam po jego minie. -siema co tam? - zapytałam -jak tam z monetami? - zakpił -o co ci chodzi są fajni i identyczni jak z tej książki o Rodzinie monet - wytłumaczyłam mu. -noi radę ci się z nimi nie zadawać takie jak ty tylko na raz i cie zostawią -a ty myślisz że będę się z nimi do łóżka Odrazu pakować jesteś naiwny - powiedzialam pewna siebie. -ja tylko ostrzegam - powiedzial rudy i wsiedliśmy do samochodu już nic nie gadaliśmy w drodze.