Minął niespełna tydzień od moich dwudziestych piątych urodzin i udało mi się nieco poskładać psychicznie. Nic nie poradzę na to, że zadurzyłam się po uszy w Kennym. Jakbym miała na to jakikolwiek wpływ, więc muszę to po prostu zaakceptować. Najważniejsze i tak jest wykonanie mojego zlecenia, więc uczucia muszę odstawić na drugi plan. Chociaż nie wiem czy mi się to uda, bo za każdym razem jak tylko pomyślę o Ackermanie to zaczynam się czerwienić. Zresztą praktycznie przy każdej wolnej sekundzie mój umysł spycha wszystko na tory seryjnego mordercy. Zresztą, sama nie wiem czego oczekuję po tym uczuciu. Związku? Przecież to chyba nie wypali. Jakiejś miłosnej niezobowiązującej relacji? Kompletnie nie zależy mi na seksie, nigdy nawet się nie całowałam. Nie wiem kompletnie co mam zrobić w tej sytuacji.
Cały czas miałam w sobie tyle sprzeczności, pytań i wątpliwości, że po prostu skupiłam się na pracy. Nie mogłam znieść tych kotłujących się we mnie emocji, więc od rana do samego wieczora załatwiałam wszystkie informacje i rzeczy, odnośnie pobytu Reissa na jego ziemiach. Musiałam się upewnić czy na pewno wszystkie dane są poprawne, żeby po raz kolejny nie zrobić tak wielkiego błędu jak przy Astonie. Poza tym trzeba ogarnąć konie i zaopatrzenie na taką wycieczkę. Rozplanować całą trasę. A to wszystko na mojej głowie, ale w aktualnej sytuacji nie marudzę.
Umówiłam się z Kennym w Mitras, na głównej ulicy po zmroku. Z tego co zdobyłam informację był to właśnie dawny "rejon Rozpruwacza". Strasznie się stresowałam po ostatniej sytuacji. Przecież wszystko jest tak samo, ale w środku mam taki mętlik, że aż żołądek mi się skręca. Ale muszę stawić temu czoła, nie mogę stchórzyć.
Tak więc po bardzo długiej podróży, która zajęła mi prawie cały dzień, w końcu stanęłam wieczorem na głównej ulicy w Mitras. Wszystko było utopione w przepychu, jak to w samym środku murów. Zadbane kamieniczki, pełno straganów z jedwabnymi ubraniami, które sprzedawcy spokojnie już zamykali. Zostało mi jeszcze około pół godziny do spotkania.
Wyjęłam niepewnie skrawek papieru z kieszeni płaszcza i poprawiłam kaptur na swojej głowie.
12 kwietnia w Mitras pod barem "Coco", w tych godzinach co zawsze. Nie szwendaj się chuj wie gdzie, okolica zeszła na psy ostatnio.
Zajebista wiadomość, a ja wciąż pamiętam jak prawie się przelizaliśmy na dachu opery. Kurwa, ja nie wiem co mu chodzi po głowie. Czy coś czuje, czy był pijany? Jest facetem, na dodatek takim który miał w swoim życiu niejedną laskę na nocne zabawy, więc pewnie nie widzi tego tak jak ja. Co za tragedia, może lepiej zdusić to uczucie już tutaj? Ale wątpię, że mi się uda. Nie potrafię, pierwszy raz w życiu ktoś mi się spodobał. Ale trafiłam na zasraną mendę, która zajebiście macha nożem. Mam pojebany typ chłopaka, taki na "seryjnego mordercę".
-Ja pierdole. - jęknęłam cicho, przecierając zmęczoną twarz rękoma. Już się stresuję i za dużo myślę. Muszę to chyba rozchodzić, nie ustoję w jednym miejscu przez następne dwadzieścia minut. Jest jeszcze w miarę jasno, nie powinnam się zgubić.
Skręciłam w uliczkę za barem i zaczęłam powoli iść, przyglądając się budynkom. Mój monotoniczny rytm butów odbijał się delikatnym echem. Chyba tutaj zaczyna się ta gorsza część Mitras, ta nieco mniej zadbana. Kompletna tutaj cisza i brak ludzi. Pewnie jak zapadnie zmrok to od razu wyjdą stąd jakieś opryszki. Ale do wieczora jeszcze trochę zostało, więc powinnam być bezpieczna.
Zatopiłam się w rozmyślaniach, całkowicie odlatując na inną planetę. Przypominałam sobie dzień moich urodzin, nasze pierwsze spotkanie z Kennym i wszystkie sytuacje które razem przeszliśmy. Trochę się ich już nazbierało, nawet tego nie zauważyłam. Jakim cudem z momentu "hej, nie zabijaj mnie, mam informacje" doszliśmy do etapu lizania się na dachu? To jest pojebane. Ale pierwszy raz spędzam z kimś taki ogrom czasu i na dodatek dobrze się dogaduję. Tylko nadal nie wiem co siedzi w głowie Kenny'ego. Chociaż wiem, że jest szczery. To nie ten typ człowieka co by skłamał, że mnie lubi. Nie bałby się nawet powiedzieć samemu królowi czegoś w stylu "Poszedłem się wysrać, liż mi jaja". Ja pierdole, w kim ja się zakochałam? Ale lubię go za tą szczerość.
CZYTASZ
Information Services || Kenny Ackerman x OC [ZAKOŃCZONE ✓]
FanfictionWe wszystkich kryminałach jakie czytałam detektyw rozwiązuje zagadkę tajemniczej śmierci bądź zniknięcia jakiejś osoby, a po wielu przygodach wreszcie odnajduje sprawcę i wsadza go za kratki. Zawsze była ta niepisana zasada - detektyw kontra morder...