-Wiesz co, miało być piwo... nie wiem czy to dobry pomysł. - mruknęłam, gdy Kenny położył przede mną na stoliku litr wódki. Mężczyzna spokojnie usiadł na krześle naprzeciwko mnie i położył nogi na stoliku. Naciągnął kapelusz mocniej na swoje czoło i rozpiął płaszcz, pod którym miał włożoną niechlujnie w spodnie białą koszulę i prawie rozsupłany krawat.
-Nie marudź, cała noc przed nami. Piwo jest moczopędne, a ja nie mam ochoty ciągle wstawać do kibla. - odparł, biorąc do ręki flaszkę i ją otwierając. Wziął dla mnie tylko jeden kieliszek. Zastanawiałam się dlaczego, ale odpowiedź przyszła momentalnie, gdy Kenny przyłożył butelkę do ust i wziął porządny łyk bez najmniejszego skrzywienia.
Siedzieliśmy w jakimś podrzędnym barze, a na zewnątrz zapanowała już ciemna, wiosenna noc. Mimo wszystko był dopiero początek marca, więc nadal było nieco chłodno.
Siedzieliśmy przy jakimś stoliku w kącie, nie zwracając na siebie uwagi innych gości. Nie zdejmowałam kaptura, bo większość osób poza nami wyglądała jak oprychy nieco niższej kategorii niż Kenny. Powietrze cuchnęło alkoholem i dymem papierosowym.
W końcu mężczyzna nalał mi do kielona czystej i podsunął, machając ręką żebym piła.
-Nienawidzę smaku wódki, już lepsze by było whiskey. - mruknęłam, ale końcowo wypiłam kielona. Palący napój ścieknął po moim gardle, aż przez chwilę miałam delikatny odruch wymiotny.
-Obrzydliwe. - jęknęłam.
-Wyglądasz jak licealista co pierwszy raz w życiu pije. - mruknął Kenny, ponownie nalewając mi czystej do kieliszka.-Także ja cię dzisiaj ochrzczę na prawowitego studenta. Chlej. - dodał, ponownie podsuwając mi wódkę pod nos. Ze zdegustowaniem wzięłam kielona do ręki i ponownie wypiłam. Przez moje gardło po raz kolejny przeszedł ogień. Masakra, jak można to pić.
-Nie jestem abstynentką, ale bez popity to mi kiepsko wchodzi. - mruknęłam, patrząc jak Kenny bierze dużego łyka z flaszki. Niczym menel na hejnał.
-Kiepsko wchodzi? Masz już czerwone poliki. - odparł mężczyzna, wrednie się uśmiechając. Przewróciłam zirytowana oczami.
-Po prostu nie zdjęłam płaszcza i się pocę. Nie chcę żeby się do mnie faceci ślinili. - odpowiedziałam naburmuszona. Jednak gdzieś w środku mój żołądek zaczął się faktycznie wykręcać i robić nieco ciepły. Pewnie też dlatego, że jadłam dobre kilka godzin temu.
-Akurat pod tym względem współczuję kobietom, musicie znosić takie stuleje. - mruknął Kenny, delikatnie wskazując głową na mężczyzn przy barze, którzy posyłali mi ciekawskie spojrzenia. Naciągnęłam mocniej kaptur.
-Seryjny morderca komuś współczuje? Trochę ironicznie. - odparłam, a Kenny nalał mi znów wódki. Tym razem nieco sprawniej ją wypiłam.
-Może i jestem śmieć, a na dodatek zimny chuj, ale jeszcze jakieś emocje w sobie mam. - odparł, patrząc gdzieś po kątach baru. Uważnie przyjrzałam się jego gładkiej, ogolonej twarzy. Na jego czole momentami pojawiały się dwie zmarszczki, gdy mrużył oczy spod kapelusza. Jego szare, stalowe tęczówki chłodno rejestrowały otoczenie. Ewidentny kryminalista, widać z kilometra.
-Aż tak źle o sobie myślisz? Zawsze uważałam, że takie oprychy jak wy co się nie dały schwytać przez władzę to mocne ego topy. - mruknęłam, podsuwając kielona Kenny'emu, żeby dolał mi ognistej wody. Mężczyzna spokojnie uzupełnił kieliszek i spojrzał uważnie w moje oczy. Przez chwilę trzymaliśmy kontakt wzrokowy. Zimne, niedostępne tęczówki.
-Informacja za informację. - odpowiedział, uciekając wzrokiem w bok i biorąc porządnego łyka z butelki. Tym razem naprawdę sporo wypił, przez co na jego twarzy pojawił się grymas.
CZYTASZ
Information Services || Kenny Ackerman x OC [ZAKOŃCZONE ✓]
FanficWe wszystkich kryminałach jakie czytałam detektyw rozwiązuje zagadkę tajemniczej śmierci bądź zniknięcia jakiejś osoby, a po wielu przygodach wreszcie odnajduje sprawcę i wsadza go za kratki. Zawsze była ta niepisana zasada - detektyw kontra morder...