001

899 23 7
                                    

Jęczę, słysząc ten nadzwyczaj denerwujący dźwięk budzika. Sięgam ręką na oślep, zrzucając pojedyncze rzeczy z hotelowego nocnego stolika. Ale jak na złość nigdzie go nie ma. Podnoszę się siadu. Gromię urządzenie wzrokiem i wyłączam je zręcznie, rzucając się ciężko z powrotem do leżenia. Jednak sen nie chcę już przyjść.

Westchnęłam i odgarnęłam włosy z twarzy. Spojrzałam spod ukosa na pokój, po którym walały się ubrania, kosmetyki, puste butelki i pełno opakowań po jedzeniu. Ostatnie dni wymagały ode mnie ciągłych ćwiczeń przed koncertem, na które miałam się wcześnie rano stawiać, a jako że nie należę do porannych ptaszków, każdy ranek zostawiał po sobie coraz to większy bałagan. 

Uśmiecham się na wspomnienia z wczoraj. Po zwycięskim konkursie, moja najlepsza przyjaciółka wkręciła nas na jakąś imprezę w luksusowym klubie. Czego nie zrobi ta dziewczyna z swoim urokiem osobistym.

Tak zatem, poznajcie Samanthe - najbardziej szaloną, zakręconą i pewną siebie brunetkę jaką znam. Poznałyśmy się dosyć w nietypowy sposób? Tak, myślę że tak to można określić. 

Kiedyś nie potrafiłam poradzić sobie z gniewem. No cóż, nadal mam z tym problem, ale o tym kiedy indziej. W tym dniu, usłyszałam coś, od kogoś bliskiego mi, co wyprowadziło mnie z równowagi. Wieczorem, mając dość tamtego dnia, udałam się do sklepu po moje ulubione żelki. Jakim zaskoczeniem było dla mnie, że została ostatnia paczka, po którą właśnie sięgała jakaś tapeciara z platyną na głowie. 

Obie sięgnąłyśmy po nią w tym samym czasie i żadna z nas nie zamierzała odpuścić. Domyślam się jak komicznie musiało to wyglądać. Zaczęłyśmy na siebie krzyczeć i szarpać się o te żelki. Nawet nie obchodziły mnie już w pewnym momencie te żelki, po prostu wylewałam wtedy na nią całą moją złość. 

Dopóki nie przyszła ochrona i nas nie rozdzieliła. Dziewczyna jednak wyrwała im się i już miała mnie uderzyć, ale w porę chwyciłam jej nadgarstek. Uśmiechnęłam się zwycięsko i z zamiarem oddania jej, z łokcia za mną dostała pewna brunetka.

Jak się domyślacie, była to właśnie Samantha. Przepraszałam ją i jak najszybciej chciałam stamtąd uciec. Dziewczyna z początku była zła, ale później jakoś zaczęłyśmy rozmawiać i okazało się, że mamy ze sobą bardzo dużo wspólnego.

Obie lubimy muzykę, ale ona gra na gitarze elektrycznej, uwielbiamy włoską kuchnię, zachody słońca i wodę. Gdy tylko mamy wolny czas i pogoda sprzyja, wyjeżdżamy na kilka dni nad ocean. Szum wody jest dla mnie bardzo kojący.

Śmieję się na wspomnienia tej żenującej, jak za razem śmiesznej historii. 

Jednak nie zawsze życie wyglądało tak wspaniale. Moje myśli znowu zasłoniła czarna chmura, która pojawia się za każdym razem, jak jest choć trochę lepiej. Nigdy nie może być na dłużej dobrze, zawsze ten stan musi powrócić. 

Nie chcąc dłużej psuć sobie nastroju, podniosłam się ciężko z łóżka, przeciągając się. Wczoraj trochę wypiłam i już czuję doskwierające pulsowanie w głowie. Na mojej twarzy pojawia się grymas. Wokół nie ma niestety żadnej wody, którą zapiłabym okropne spragnienie. Wstaję i czołgam się do łazienki.

Zapalam światło i spoglądam w lustro. Wyglądam co najmniej okropnie. Rozmazany makijaż, roztrzepane włosy i cała wygnieciona sukienka. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Czując pierwsze krople, a potem jak woda oblewa mnie całą, czuję się jak w raju. Delektuję się uczuciem czystości, które czuję po zmyciu z siebie wczorajszego dnia. 

Po kilkunastu minutach, wychodzę spod prysznica. Wycieram się i zakładam ręcznik na głowę. Wchodzę do pokoju i sięgam po telefon, którego na szczęście nie zapomniałam wczoraj podłączyć. Wróciłam około czwartej, także nic dziwnego, że jest już trzynasta. 

I will always love you -  Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz