Stałam w swojej bezpiecznej bańce nie robiąc ani kroku dalej wiedząc że tam jestem po prostu bezpieczna.
- Amore wyjdź do nas proszę.- błaga ponownie Kajusz.
- Nie możesz nas zostawić.- argumentuje Aro wyciągając ponownie dłoń.
- Tesoro posłuchaj ja chcę tylko żebyś była szczęśliwa.- zaczyna Marek troskliwym tonem. Przyznam się że zaczyna to na mnie działć ale zagryzam zęby żeby nie zrobić żadnej głupoty.
- Amore chodź tu natychmiast!- rozkazuje Kajusz a kiedy się nie ruszam warczy.- nie bedę tolerował takiego zachowania.- zaczyna mi grozić.- jeśli do nas nie przyjdziesz zabiję kogoś.
- Nigdzie nie idę.- warknęłam. Kajusz nie wytrzymał i ruszył ponownie na mnie próbując zsforsować moją barierę. Walił w nią pięścmi. Jego zrozpaczpna mina i frustracja mnie zabolała ale nic nie mogłazm zrobić. Miałam dylemat. Co zrobić kiedy serce mówi mi coś innego? Wiem czym się kończyło brak partnera. Śmiercią i okropnym bólem serca.
- Dość!- ryknął kobiecy głos na całą polanę. Zamarłam bo doskonale znałam ten głos. To była moja matka. Bogini Hekate pierwszy raz zaszczyciła nas swoją obecnością. Pojawiła się z nikąd materializując się przed wszystkimi w srebrzystej błyszczącej parze. Wyglądała olśniewająco. Długie czarne włosy jak noc spływały jej kaskadami do ramion. Miała na sobie ciemnogranatową sukienkę ktorą widziałam dzisiaj rano podczas porannych zajęć.
- Mamo! - krzyknęłam i wpadłam w jej ramiona.
- Moja słodka córeczko.- zagruchała do mnie.- co oni ci zrobili?
- Nic.- odparłam.- wszystko jest w porządku.- zapewniłam ją pocieszającym tonem. Kajusz warknął najwidoczniej nie spodobała mu się bliskość między nami. Bogini zaczęła mnie gładzić pieszczotliwie po włosach co mi bardzo się spodobało tak że zapragnęłam więcej i więcej. Przytuliłam się do niej. Kolejne warknięcie Kajusza i reszta króli również warczała. Uniosłam na nich wzrok pełen zdiwienia. Czego oni ode mnie chcą? Hekate przestała patrzeć na mnie z czułością już nie przypominała mojej kochającej matki teraz wyglądała jak drapieżnik gotowy do ataku.
- Jak śmiesz grozić mojej pięknej i słodkiej córce śmiercią!?- syknęła na całą polanę nie panując nad sobą. Doskonale wiedziałam że nadciągają prawdziwe kłopoty i że muszę jakoś temu zapobiec.
CZYTASZ
Ich partenrka / Volturi Kings
FanfictionW czasie procesu cullenów ma rzecz niezywykła Volturi spotykają swoją partnerkę. Ale ja nie chcę być ich królową. Słyszałam opowieści o tym jacy są okrutni i bezduszni i na pewno nie pozwolę im mnie zabrać. Czy uda im się mnie przekonać do pozostani...