Prolog

195 10 2
                                    

Byłam u siebie i oglądałam właśnie proces pomiędzy Cullenami i Volturi. Te starożytne wampiry interesowały mnie już wcześniej ale nie wiem dlaczego. Czytałam o nich sporo wiem jacy okrutni potrafią być. Z jakiegoś powodu moje serce biło nienaturalnie szybko zawsze kiedy o nich słyszałam. Czułam dziwną tęsknotę kiedy patrzyłam na obrazy przedstawiające trzech króli. Oglądałam proces u siebie w pokoju na laptopie. My czarodzieje jesteśmy bardzo zaznajomieni z technologią i uwielbiamy ją. To takie jakby lustro do innego świata tylko we współczesnej wersji. Volturi właśnie przybyli na pole bitwy. Obserwowałam jak rozmawiają. Kajusz właśnie się odezwał.- Widzimy dziecko!- robisz znas głupców? - zapytał gniewnym tonem a mnie serce znowu zabiło dwa razy szybciej.
- Ona nie jest nieśmiertelna! Spójrzcie! Ma policzki zaróżowione krwią!- zaczął Carlise.
- Sztuczka!- wypluł jadowicie Kajusz.
- Chętnie poznam wszystkie aspekty prawdy.- zaczął Aro unosząc rękę. Moje serce ponownie zatrzepotało. Czułam wołanie na pole bitwy. Powinnam się tam udać bo czułam nieznośny ból w klatce piersiowej. Teleportowałam się na pole bitwy. Stanęłam tak żeby być nie widoczną daleko od pola bitwy. Poczułam przyciąganie w tamtym kierunku. Blond włosy król spojrzał w moją stronę. Otworzył usta ze zdumienia i wysyczał groźnie.
- Człowiek! Jak $mieliście przyprowadzić człowieka na proces!?- zagrzmiał Kajusz patrząc na mnie w szoku i obrzydzeniu. Patrzyliśmy sobie zaciekle w oczy. Moje jedna myśl która pojawiła się w mojej głowie to fakt że mam przejebane.

Ich partenrka / Volturi KingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz