Ich partenrka / Volturi Kings

Rozdział 4

Matka patrzy groźnie na trzech króli. Jest wściekła, czuję to po jej obezwładniającej mocy. Stoję za jej plecami i wychylam się żebg widzieć bardziej co się wydarzy.
- No posuń się trochę. Proszę chcę zobaczyć co się wydarzy.- mówię już na głos ciekawa.
- Niech będzie ale jeśli wychylisz się jeszcze bardziej odetnę im głowy a potem spalę ich ciała.- syczy matka. Ból na myśl który wtedy czuję orzytłacza mnie.
- Ok. Bedę uważać.- obiecuję z ręką na sercu. Moje spojrzenie błądzi po polanie. Widzę obce wampiry z żółtymi oczami, ale moje spojrzenie ląduje także do paru dwóch wampirów o krwisto czerwonych oczach. Jane i Alec. Nie. Oni też? Ale to nie możliwe żeby mieć aż tylu partnerów? Prawda? To musi być jakiś popieprzony sen. Może zadnęłam podczas nauki w bibliotece Hekate? Często mi się to zdarza. Nie wykluczam i tego.

Moja matka jest właśnie w akcji i ochrzania srogo króli wampirów.
- Moje najsłodsze dziecko pójdzie z wami tylko jeśli samo będzie tego chciało.- głos bogini ma w sobie moc magii i ostrzeżenia. Nie jeden by padł jak mucha.
- Oczywiście madame.- zaczyna Aro a jego głos jest jak miód.- proszę o wybaczenie, jeśli uraziliśmy. Wybacz pani. Wampiry są bardzo terytorialne, jeśli chodzi o partnerów. I opiekuńcze. Prawda Caius? - brunet pyta drugiego króla.
- Zgadza się bracie.- warczy blondyn i dalej wpatruję się we mnie bez karnie.
- Mamo, Jane i Alec też są moi szepczę nie miał bezgłośnie.
- Co? - pyta w szoku matka.- jesteś pewna skarbie? - dotyka mojego ramienia w czułym geście. To miłość matki. Kiwam głową.
- Jak nigdy.- patrzę na demoniczne bliźniaki. One też się we mnie wpatrują z uwielbieniem na twarzach.
- Co!? - Caius nie może uwierzyć.- zwykli strażnicy? - chyba nie był zbyt zadowolony po swojej minie że musi się mną podzielić.
- A jednak.- mówię i patrzę na nich chociaż nie wiem co teraz powinnam zrobić.