Lyanna
Była oceniana już od samego początku pobytu w Czerwonej Twierdzy, choć Lyanna domyślała się, że ludzie przebywający w zamku, już wcześniej nadali jej przydomki, którymi chętnie porozumiewali się między sobą. Służki nazywały ją psem, czasami kundlem, rzadziej dzikuską. Strażnicy z Gwardii Królewskiej lubili za nią wyć, szczekać lub powarkiwać, nigdy nie dawała się sprowokować, choć poprzysięgła sobie, że pewnego dnia skaże ich wszystkich na potworne cierpienia. Członkowie rodziny królewskiej ją omijali, po wizycie w sali tronowej, nie spotkała już nikogo ze srebrzystymi włosami, zamiast tego przysyłali do jej komnat Maesterów, którzy w skrócie uczyli ją o historii Siedmiu Królestw, czasami ślęczała nad księgami długie popołudnia, wszystko po to by poznać herby poszczególnych rodów, nie potrafiła czytać, więc wpatrywała się w kolorowe obrazki. Do jej komnat zaglądały również Damy Dworu, starsze kobiety, które wpajały w jej krew maniery, mówiły komu powinna się kłaniać najpierw, jak rozmawiać z Królem i Królową, jak poprawnie chodzić i jeść, wszystko to sprawiało, że czuła się jak w klatce. Gdy tylko zamykała oczy, wracała wspomnieniami do wczesnych lat dzieciństwa, do błogiej swobody, do wolności, którą tak bardzo ceniła. Ze smutkiem zauważała, że z każdy dniem pobytu w zamku zatraca prawdziwą siebie, nagle wszystko co tak na prawdę się dla niej liczyło, było tylko mrzonką naiwnej dziewczynki, bowiem w Królewskiej Przystani potrzeba jej było władzy, władzy, która pozwoli ukarać wszystkich tych niegodziwców, którzy ośmielili się kiedykolwiek z niej drwić.
Była wojowniczką, całkiem dobrze szło jej z łukiem, była też dobra w walce na miecze, choć przez całe swoje życie walczyła tylko jednym żelazem, tym, który zabrał ze sobą z Muru jej ojciec, lecz to sztylety były dla niej jak przedłużenie ręki. Gdy była dziewczynką, której dopiero zaczęły rosnąć cycki, ojciec powiedział jej, że sztylet to broń dla kobiety, zabija szybko i bezgłośnie, niczym trucizna, nie wzięła wtedy tego jako obrazę, niebawem po tych słowach, broń ta stała się jej znakiem rozpoznawczym. Była sprawna, szybka i zawzięta, cechy idealnego wojownika, lecz z dniem przybycia do zamku musiała poskromić swoje instynkty, nie zamierzała ujawniać się przed wrogiem, wolała udawać głupią i niewinną, by zachować element zaskoczenia.
Wiele rzeczy nienawidziła w Czerwonej Twierdzy, nienawidziła kąpieli, gdy pięć służek stało nad jej nagim ciałem i oceniało ją, nienawidziła długich sukni, które plątały się pod jej nogami, nienawidziła bezużytecznych świecidełek, które kazali jej nosić, najbardziej jednak nienawidziła tego, że zabrali jej Tancerkę, nie wpuszczali jej do komnat, trzymali w kojcu, jak bezmyślnego psa, a przecież była najmnądrzejszym zwierzęciem jakie stąpało po Królestwie. W takich warunkach szybko zatraciła samą siebie, w głowie miała ciągły mętlik i nieustające obawy, nagle poczuła się bezwartościowo wśród tych wszystkich szanowanych Lordów i Królów, z czasem nawet zaczęła podzielać zdanie służek, żyła jak pies i umrze jak pies.
Na każdym kroku czekało na nią wiele upokorzeń, szczególnie jednak wspominała wizytę Maestera i Milczącej Siostry, kazano jej wtedy rozebrać się do naga, zupełnie jak w dniu narodzin, tylko po to, by zbadać jej ciało i ocenić, czy nadaje się na żonę Księcia. Dokładnie pamiętała starca, który lustrował ją sędziwym wzrokiem, dokładnie pamiętała pomarszczone dłonie Milczącej Siostry, która dotykała jej piersi, by ocenić czy jest zdrowa, dokładnie pamiętała też, każde słowo, które padło z ust Maestera. Starzec podpierał się o drewnianą laskę, mrużył swoje paciorkowate oczy i przybliżał się do niej, by przyjrzeć się jej kształtom.
- Masz szerokie biodra, urodzisz Księciu wiele dzieci.- Te słowa sprawiły, że całe jej ciało stężało. Wiedziała, że gdy zostanie żoną Aemonda, będzie zmuszona legnąć z nim w łożu, wiedziała też, że tylko dziecko, które miała mu dać, umocni jej pozycję na Dworze, nie spodziewała się jednak, że wszystko potoczy się tak szybko.
Drewniana laska Maestera wydawała głuchy dźwięk, gdy tylko stykała się z kamienną podłogą. Krążył w okół niej jak sęp czekający na okazję do wyrwania mięsa z jej kości.
- Czy twoje dziewictwo pozostało nienaruszone?- Zapytał. Lyanna zgarbiła się i zakryła piersi ręką. Miała ochotę powiedzieć, że co noc odwiedział ją inny mężczyzna, musiałaby jednak skłamać. Ubolewając powiedziała prawdę, choć zrobiła to niechętnie, nie chciała spowiadać się przed statcem.
- Tak.- Ścisnęła mocniej szczękę i posłała Maesterowi nienawistne spojrzenie.
Gdy znajdowała się po drugiej stronie Muru, nie w głowie jej były schacki z mężczyznami, skupiała się wyłącznie na polowaniu i doskonaleniu swoich umiejętności bitewnych. Po pewnym czasie stała się ciekawska, Wolni Ludzie oddawali się w miłosne poniesienia niemal bez przerwy, więc gdy skończyła piętnaście wiosen, chciała spróbować czegoś z chłopakami w swoim wieku. Niemal uśmiechnęła się na wspomnienia Pyma, który pocałował ją po raz pierwszy, niedługo po tym wyznał, że woli chłopców, a ona nigdy więcej nie wracała do relacji damsko-męskich.
- Bardzo mądrze. Żona Księcia powinna pozostać czysta aż do nocy poślubnej.- Maester stanął naprzeciw jej twarzy, ostatni raz zlustrował ją od góry do dołu i skinął ręką na Milczącą Siostrę, ta bez dłuższego namysłu zarzuciła na jej plecy ciężki płaszcz. Lyanna złapała za kosztowny materiał i szczelnie zakryła swoje nagie ciało. Odsunęła się od Maestera, dopiero po fakcie poczuła ciężar wstydu i nienawiści, fakt, że stała nago przed starcem był dla niej upokarzający, wiedziała jednak, że był tu na prośbę rodziny królewskiej. Wszystko co zaobserwował Maester miało niebawem trafić do Królowej Matki i samego Księcia, nienawidziła ich za to z całego serca. Świszczący oddech starca odbijał się głucho od kamiennych ścian niewielkiej komnaty, chciała uciec z niej czym prędzej i zapomnieć o upokorzeniu, które przeżyła, nim jednak dane jej było wyjść usłyszała jedno zdanie, które rozczarowało ją bardziej niż powinno.
- Jesteś już gotowa, niebawem spotkasz się z Księciem Aemondem i Królową, lepiej bądź gotowa.
CZYTASZ
Blacksword | Aemond Targaryen (Nowa wersja)
FanfictionGdy zima staje się niemożliwa do przeżycia, ludzie zza Muru przedostają się na teren Siedmiu Królestw, wszystkie klany Dzikich łączą swoje siły, wiedząc, że nie mają innego wyjścia. To ojciec Lyanny staje się ich przywódcą, a jego umiejętności bitew...