Spiski przeciw Koronie

336 26 4
                                    

Daemon 

                       Ściskał w dłoni pochodnię, która jako jedyna oświetlała mu drogę przez wilgotne korytarze, ukryte gdzieś w ścianach Czerwonej Twierdzy. Mało osób wiedziała o labiryncie tajemnych pomieszczeń, on odkrył je jednak jako mały chłopiec, a z wiekiem stawały się coraz bardziej przydatne, bowiem cały zamek pękał w szwach od szpiegów Królowej Matki, ściany z czerwonej cegły miały uszy, każdy jego krok był bacznie obserwowany. Dzięki ukrytym korytarzom miał namiastkę prywatności, Alicent nie powinna wiedzieć o wszystkim, nie jeśli chodziło o spiskowanie przeciwko Królowi.
Z całej siły pchnął zamaskowane przejście, ślizgając się na mokrych kamieniach, ledwo utrzymał równowagę. Poczuł tępy ból w lewej nodze, jego uraz nie leczył się, mimo mijającego czasu. Cicho przeklął, przekraczając próg zaciemnionej komnaty. Zostawił pochodnię na korytarzu, przez co stracił jakąkolwiek widoczność. Wytężył wzrok, wypatrując zarysu postaci Otto. Namiestnik czekał już na niego, w zupełnej ciemności, nachylał się nad dębowym stołem.
- Gdzie Criston?- Szepnął. Podszedł do stołu, odsuwając solidne krzesło. Opadł ciężko na siedzenie i pochylił się nad dębowym blatem.
- Powinien już tu być.- Westchnął. Otto poderwał się z krzesła, szybkim krokiem przeszedł długość komnaty, przystanął dopiero przy oknie, wyjrzał na dziedziniec, upewniając się, że całe Królestwo jest pogrążone we śnie. Daemon spojrzał na jego profil, który stał się bardziej widoczny w świetle księżyca. Starszy mężczyzna miał tęgą minę, prostował się dumnie, w końcu spojrzał na Daemona, niecierpliwość w jego wzroku, była bardziej niż widoczna. Książę prychnął cicho.
- Może grzeje łoże twojej córki.- Namiestnik posłał mu złowrogie spojrzenie, podszedł do stołu i oparł obie dłonie o blat.
- Kiedyś grzał też łoże twojej żonie, najwidoczniej lubi kobiety, które stoją wyżej niż on.- Daemon zacisnął tylko pięści, nie zamierzał dać sprowokować się starcowi, nie ufał Otto, jednak w tych ciężkich czasach, tylko jego mógł nazwać swoim sprzymierzeńcem. Ser Criston również uczestniczył w ich sekretnych spotkaniach, Daemon wiedział jednak, że rycerz popiera obie strony, był neutralny, był też rozumny i często pomagał im znaleźć odpowiednie rozwiązania.
- Dzicy są coraz bliżej, dziś rano dostałem kruka od Lorda Riverrun, ta hołota przekroczyła Południe, kierują się wzdłuż Królewskiego Traktu.- Otto opadł na krzesło, kryjąc się w cieniu. Daemon długo milczał, zastanawiając się, co to dla nich oznacza.
- Więc są bliżej niż dalej- Westchnął.
- Niebawem Dzika dziewczyna stanie przed młodym Aemondem, dobrze wiesz, że wtedy nie będzie innego wyjścia.- Dodał. Otto przeklął cicho pod nosem, był bezradny, wiele razy próbował powstrzymać grupę Dzikich, jednak wszystkie jego starania stawały na klęsce, szybko przekonał się, że jeden Dziki równał się z dziesięcioma wojownikami z Lordowskich straży. Szli na Królewską Przystań jak burza, nic ich nie powstrzymywało.
- Gdyby Lordowie z Południa ich otoczyli i zaatakowali jednocześnie szanse byłyby wyrównane, nie mam jednak takiej władzy by do nich dotrzeć, trzymają się sztywno rozkazów Króla.- Gdy Alicent dowiedziała się, że dzikusy porzucili swój obóz i ruszyli na Południe, rozesłała wszystkim Lordom rozkaz, by ich nie nie atakowali, grożąc, że jakiekolwiek próby starcia będą traktowane jako zdrada przeciwko Królowi. Sam Aegon nie wtrącał się w rządy matki, nie kiedy ta pozwalała mu na pierdolenie kurew i całodniowe picie wina. Daemon roześmiał się.
- Sam posadziłeś tego chłopca na tronie, dobrze wiesz, że Rhaenyra nigdy nie pozwoliłaby wtargnąć wrogom do zamku.- To jego żona miała niegdyś zostać Królową, była mądra i rozwarzna, choć czasami zbyt łagodna.
- Być może, niestety Rhaenyra jest kobietą, nikt nie dałby jej szacunku. Tego być chciał dla własnej żony? Nieustających drwin i buntów?- Daemon zacisnął ze złością szczękę.
- Głupcy nie wiedzą, że i tak rządzi nimi kobieta.- Syknął. Alicent była zbyt naiwna, udawała tylko silną, ale w istocie rujnowała Królestwo.
- Kobieta, która zasłania się za twarzą pierworodnego syna, jej władza sięga dalej niż Rhaenyra kiedykolwiek mogłaby mieć.- Ostatnimi czasy nawet Otto wątpił w działania własnej córki, nie wiedział, czemu tak bardzo chce by Dzika dziewczyna stała się żoną Aemonda, ale wiedział że to wszystko ma związek z Czerwoną Kapłanką. Obaj zamilkli, niebawem jednak usłyszeli kroki tuż za ścianą komnaty.
Ser Criston Cole wszedł do pomieszczenia, ściągnął czarny płaszcz z głowy i usiadł przy wielkim stole.
- Królowa Matka oczekuje już przyjścia dziewczyny. Czy to prawda? Niebawem się tu zjawi?- Daemon zerknął na rycerza, ledwo widział jego twarz, lecz ekscytacja jaką usłyszał w jego głosie, nie spodobała się Księciu.
- Nie przesadzajmy, dopiero co przekroczyła Południe.- Otto posłał Daemonowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Droga Królewskim Traktem prowadzi ich prosto do celu, będzie tu szybciej niż myślicie.- Rycerz poprawił swoje włosy, wyglądał na zmęczonego. Alicent go tak zmordowała, pomyślał. Criston spojrzał na Księcia, zaraz jednak przeniósł wzrok na Namiestnika.
- Królowa Matka chce nadać tytuł ich przywódcy.- Choć Daemon nie ufał rycerzowi, ten był najbliżej z Alicent, był ich szpiegiem, a sama Królowa Matka nie spodziewała się, że jej zaufany kompan przekazuje im wszystkie istotne wieści. Ser Criston obawiał się, że Dzicy mogą namieszać w ich codzienności, dlatego wolał mieć zabezpieczenie, awaryjne wyjście. Daemon spojrzał na Otto, posłał mu gorzki uśmiech.
- Powiedz mi, kiedy twoja córka straciła rozum?- Wyraz twarzy Namiestnika stężał, jego oczy były przepełnione złością.
- Zaraz po tym, jak zjawiła się tu Czerwona Kobieta. Ta wiarołomczymi jest sprytna i przebiegła, jest kilka kroków przed nami. Trzeba się jej pozbyć razem z Dziką dziewczyną.- Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Uderzył pięścią w stół, a głuchy pogłos rozniósł się po ciemnej komnacie. Daemon skarcił go wzrokiem, nikt nie wiedział, że przebywają w tym pomieszczeniu, lepiej było gdy tak pozostawało.
- Niewiarygodne, chce dać tytuł bratobójcy i dezerterowi? Z tego co wiem, ród Redswordów ma już Lorda, nigdy nie zgodzą się by zdrajca był ich przywódcą.- Rycerz westchnął tylko. Wódz Dzikich niegdyś był Lordem Redswordem, potem jednak zabił własnego brata, trafił na Mur, lecz i stamtąd uciekł, znajdując swoje miejsce wśród dzikusów.
- Dlatego Królowa Matka chce by przyjął inne nazwisko, będzie Lordem słomianych namiotów i pustych pastwisk, zależy jej tylko by jego córka miała tytuł Lady, jak inaczej miałaby poślubić Księcia?- Otto prychnął.
- Lady niewiadomego pochodzenia, jest tylko kundlem, już lepiej ją zabić i nie upokarzać Królewskiej Rodziny.- Poderwał się z krzesła i na powrót podszedł do okna, wyglądając przez nie. Namiestnik nie potrafił ukryć złości, zdziwiło to Daemona, bowiem na codzień wydawał się spokojnym mężczyzną.
- Ten kundel jest twoim najmniejszym problemem Otto, to tylko mała dziewczynka, obawiasz się jej? Będzie tu sama, jako zakładnik. Lepiej pomyśl jak pozbyć się jej niegodziwego tatusia, a gdy siła Dzikich osłabnie, Alicent sama naśle na nią płatnego zabójcę.- Jego słowa trafiły do Namiestnika, ten kiwnął tylko głową potwierdzająco. Ser Criston Cole również podniósł się z drewnianego krzesła.
- Królowa Matka nie powiedziała mi nic więcej, więc jeśli pozwolicie Panowie, wrócę do swojej komnaty i spróbuję zasnąć nim nastanie świt.- Cole złapał za kaptur czarnego płaszcza i zarzucił go na głowę. Daemon wzruszył tylko ramionami, rycerz widząc to podszedł do ukrytego wyjścia, niebawem zniknął za kamienną ścianą. Namiestnik patrzył na nocne niebo, Daemon pomyślał, że to odpowiednia pora, by powiedzieć Otto to, co dręczyło go od dłuższego czasu.
- Trzeba ukrucić rządy Alicent.- Wypowiedział ledwo słyszalnie. Namiestnik oderwał wzrok od nieba, spojrzał na Księcia. Wzrok Otto stał się spokojniejszy.
- Nic nie zrobimy jeśli to Aegon będzie Królem.- Westchnął. Daemon wiedział, że Otto żałuje posadzenia chłopaka na tronie. Kiedyś on sam chciał zostać Królem, potem pragnął by to Rhaenyra objęła władzę nad Siedmioma Krolestwami, czym dłużej jednak przebywał w Czerwonej Twierdzy, tym bardziej rozumiał ryzyko noszenia Korony. Było mu dobrze na Smoczej Skale, razem ze swoją żoną i dziećmi, daleko od intryg i manipulacji. Nie pragnął już władzy.
- Więc trzeba ukrycić rządy Aegona.- Wstał powoli z krzesła, krzywiąc się z bólu, noga dokuczała mu nawet przy najprostrzych czynnościch. Podszedł do Otto, stanął tuż za jego plecami.
- Posadź na tronie Aemonda, nim jednak to zrobisz, zadbaj o to by dzikuska była do tej pory martwa.

Blacksword | Aemond Targaryen (Nowa wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz