**Emma**
Budzenie się obok niego było jak wejście do gorącej wanny po wyjściu na dwór w zimę. Od dawna nie czułam się tak cudownie i nie chciałam przerywać tego momentu więc w tuliłam się w niego bardziej. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy poczułam jak chłopak całuje mnie w czoło wiedząc, że już nie śpię. Pewnie wstał godzinę temu, ale nie chciał mnie budzić.
-Dzień dobry promyczku. Mam nadzieję, że się wyspałaś, bo dzisiaj zabieram Cię do wesołego miasteczka.
-Czy to podchodzi pod romantyczną randkę?
-Podchodzi pod moje pomysły które się wydarzą w łóżku jeśli wszystko wyjdzie.
-Idiota
Trzepnęłam go w głowę i podniosłam się do siadu odgarniając włosy z twarzy i ziewając. Skoro ten dzień miał skończyć się w łóżku to stwierdziłam, że sprowokuje mojego chłopaka bardziej. Podniosłam się zaglądając do szafki z której wyciągnęłam czarną koronkową bieliznę i stanik do kompletu. Wzięłam też czarny top na ramiączkach i krótkie spodenki jeansowe. Puściłam mu oczko i poszłam do łazienki się w to ubrać. Kiedy już to zrobiłam, ale też umyłam zęby i zrobiłam sobie lekki makijaż wyszłam z łazienki i weszłam na Shane'a siadając sobie na nim. Chłopak miał przymknięte oczy, ale zaraz szybko je otworzył spoglądając na mnie głodnym wzrokiem.
-To co idziemy? Śniadanie możemy zjeść na mieście, mam ochotę na sushi.
-Ja mam ochotę na Ciebie.
Nim zdążyłam się odezwać chłopak przerzucił mnie pod siebie i zamknął w pułapce rozstawiając swoje ręce po bokach mojej głowy. Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego z politowaniem.
-W ten sposób to my nigdzie nie pójdziemy i nie dojdziemy do twojego idealnego planu.
-Dojdziemy, tym się nie przejmuj maleńka już ja o to zadbam.
Mruknął i na moją minę zaśmiał się wstając z łóżka i pomagając mi przy okazji.
Lordzie litościwy zlituj się nade mną, bo nie dam z nim rady.
Pomyślałam i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie, którego wygodne fotele ze skóry zmuszały mnie wręcz do pójścia spać. Jednakże nie dałam się i uruchomiłam sobie radio z którego leciały jakieś piosenki. Zapatrzyłam się na Shane'a, który już po chwili zamawiał sushi w restauracji do której można było podjechać samochodem i dawali co się wymarzy przez okienko. Niezłe udogodnienia, byłam niesamowicie zadowolona, bo nie pamiętam kiedy coś jadłam. Nie, żebym się głodziła, ale przydałoby mi się schudnąć.
*****
Kiedy zobaczyłam ogromny diabelski młyn od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Shane złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do wejścia, gdzie mieliśmy już zamówione bilety przez internet. Pierwsze na co się wyrywałam to były budki z piłeczkami, które trzeba było wrzucić do kosza i można było dostać misia. Shane dostał trzy próby i wszystkie zepsuł.
-No wiesz jak jest...zły wiatr promyczku wybacz. Matka natura nie chce, żebyś dostała misia.
Zachichotałam i sama spróbowałam wycelować, okazało się to banalnie proste i już po chwili trzymałam ogromnego misia
-No powiem Ci chłopie, że jeśli tak się popisujesz przed dziewczyną to lepiej idź najpierw poćwicz trafianie.
Powiedział to facet obsługujący tą całą budkę a Shane zrobił się cały czerwony i mruknął pod nosem:
-Jeszcze zobaczymy czy będę musiał uczyć się trafiać.
Razem z facetem spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Odniosłam misia do auta i pocałowałam Shane, który dalej był obrażony. Pokręciłam głową z rozbawieniem i już chwilę później siedzieliśmy na ogromnym rollercosterze.
*****
-Oj nie narzekaj nie było tak źle.
Mruknęłam widząc jak chłopak jest cały blady kiedy wysiadał z wagonika i teraz idąc obok mnie jego ręka ledwo trzymała moją.
-Mamusiu nigdy więcej.
Powiedział piskliwym głosem na co się zaśmiałam i skierowaliśmy się na frytki z burgerem. To był chyba najmilszy dzień jaki spędziliśmy razem. Nagle podeszła do nas dziewczyna, która miała rude faliste włosy, brązowe oczy i była ubrana w skąpą sukienkę na ramiączkach.
-Hej misiu, stęskniłeś się za mną?
Nachyliła się do Shane'a i pocałowała go w usta. Tak dobrze kurwa przeczytaliście, w u s t a. Poderwałam się i podeszłam do niej w tak szybkim tempie, że chyba pendolino tak szybko nie zapierdala. Złapałam ją za sukienkę i odepchnęłam do tyłu. Dziewczyna zatoczyła się i spojrzała na mnie z odrazą.
-Co ty sobie kurwa ruda lafiryndo wyobrażasz co?! Jeszcze raz go dotknij to twoje rączki będą w twojej dupie.
Warknęłam i poczułam jak ktoś mnie trzyma w talii. Może dlatego, że chciałam znów się na nią rzucić. Przepełniało mnie tyle złości, że nie byłam w stanie nad sobą panować.
-Mercedes co ty tu robisz?...
-Znasz ją?
Spojrzałam ze wstrętem na to rude babsko a później na Shane'a. Miałam nadzieję na dobre przeprosiny i wytłumaczenie tego gówna.
-To mój misiu, hej nie pamiętasz jak powiedziałam, że wrócę i Cię odzyskam?
-Mercedes wypierdalaj, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego przysięgam Ci. Mam kogoś lepszego.
-Właśnie, ma kogoś lepszego jebany samochodzie. Idź poszukaj swojej Toyoty czy coś.
Shane zaśmiał się tak głośno, że musiałam go siłą stamtąd odciągać a ruda patrzyła się na mnie jak głupia w ser.
-Mam nadzieję, że te jej opony jej ktoś kurwa przedziurawi.
Warknęłam pod nosem kiedy byliśmy już wystarczająco daleko.
-Mówisz o piersiach?
-Tak Shane! Mówię o cyckach tej nadmuchanej lalki! Gdybym tylko mogła jej wyrwać te rude kudły już dawno bym to zrobiła, a ty....mamy do pogadania.
Wytknęłam palec w jego stronę i mierzyłam go wkurwionym wzrokiem dopóki nie kiwnął grzecznie głową. Ten dzień był piękny, ale musiała nam go przeszkodzić jakaś suka. Na szczęście szybko wróciliśmy do stanu przed i poszliśmy na diabelski młyn. Stwierdziliśmy, że pogadamy o tym co się wydarzyło w domu a na razie chcieliśmy spędzić ze sobą jak najlepiej ten czas. Widok z góry zapierał dech w piersiach, niebo posłane gwiazdami, które tak bardzo kochałam dodawały uroku świecącemu się miastu. Było tak pięknie jak nigdy, ale szczerze mówiąc wolałabym już nie wracać do domu, bo nasza cholerna kłótnia odbiła się na nas na długi czas. Jak tylko wróciliśmy zaczęłam krzyczeć z nerwów. Nie umiałam nad sobą zapanować myśląc o tym, że ktoś bezkarnie pocałował mojego chłopaka na moich oczach. Shane powiedział, że przesadziłam i tak właśnie zaczęła się kłótnia, która skończyła się spaniem w osobnych pokojach.
*****
Następnego dnia nie odzywaliśmy się do siebie wcale, byłam załamana i chciało mi się cały dzień płakać, dlatego właśnie zostałam w łóżku i oglądałam beznadziejny serial na Netflix. Nie ruszyłam się nawet do kuchni, żeby coś zjeść. Nie byłam w stanie nic w siebie wmusić, bo czułam jakbym zaraz miała to zwymiotować...
CZYTASZ
"Pokażę Ci nas..." [+18]
Romansa"Jej życie nie było usłane różami, ale mimo to nigdy się nie poddała, żeby zrealizować swoje najskrytsze marzenia i wstąpić na Harvard. Ból który odczuwała każdego dnia przytłaczał ją tak bardzo, że nie umiała realnie myśleć... **** Jego życie było...