2. Złodziej

485 62 79
                                    

- Mhmmm... - nuciłem cicho melodię pod nosem przy wyciąganiu książek i mang z następnego kartonu. Ledwo co wszystko doniosłem tutaj, a tak jak każdy przy sprzątaniu zrobiłem sobie przerwę i odrobinę się zastałem. Albo i nawet zatańczyłem, bo przez muzykę, którą puściłem do sprzątania więcej się powygłupiałem niżeli faktycznie brałem się do pracy.

Otrzepałem różowe dresowe spodenki z kurzu, którego było pełno przez trzymanie kartonów w korytarzu. Z tamtymi zakupami też mogłem poczekać, a ja jak głupi dokupiłem więcej rzeczy do tego całego bałaganu.
Przez ilość roślin musiałem wystawić je na drewnianą barierkę balkonu. Nie chciałem też ich zmasakrować przy moim marnym tańczeniu przy kiju od miotły.

- O mamo... - westchnąłem opierając dłonie na biodrach i załamany spojrzałem na moje łóżko. Jest za ciężkie bym podniósł je od boków i powoli dostawiał na miejsce. - Ty draniu...

Z pomocą mamy złożyłem je i zostawiłem blisko drzwi, ale przecież nie mogę zostawić go na środku pokoju. Planowałem przysunąć je do ściany prostopale położonej do tej od balkonu i okna. Nawet już w rogu tej ściany dostawiłem mój stolik nocny, obok którego chciałem postawić mebel.

Spojrzałem na kwiat orchidei, który stał na stoliku w rogu. Ten sam, który kupiłem wczoraj i...

Ten sam, który pokazałem wczoraj mu.

Minho, czyli mój prawdopodobnie starszy sąsiad o okropnie przystojnym wyglądzie i ciepłych dłoniach, które dotknąłem, gdy oddawał mi torby czy wiązałem mu bandaż. Może to trochę dziwne myśląc o nim w taki sposób po pierwszym spotkaniu, ale kłamałbym mówiąc, że nie wyglądał dobrze.
I to nie tak, że mi się spodobał czy coś, po prostu był przystojny...

Niestety nagłe pukanie przerwało mi te całe rozmyślanie i sprawiło, że spanikowałam. Odwróciłem się do szarych zasłon balkonu, zza których słyszałem ciągły hałas. Później znowu usłyszałem coś takiego i znowu. Myślałem z początku, że to może jakiś ptak lub coś w tym stylu, ale z czasem zaczęło mnie to bardziej niepokoić.

Może to jakiś włamywacz?

Wziąłem miotłę w dłoń i powoli podszedłem do zasłon, gdy dalej słyszałem pukanie w szybę. Co jeśli naprawdę ktoś chce się włamać? Jak pójdę do innego pokoju to może wejść tutaj, a z drugiej strony nawet nie zajrzałem, co tak naprawdę jest po drugiej stronie i od razu sobie wymyślam.

- Wynocha złodzieju! Sio! - otworzyłem drzwi i na ślepo zacząłem uderzać w kogoś miotłą.

- Spokojnie! To tylko...Ał! Ja, Minho! - zastygłem z miotłą wymierzoną w jego głowę i od razu oblałem się rumieńcem, widząc go. - Myślałem, że mnie polubiłeś. - powiedział z rozbawieniem i bólem w jednym. Jedną dłonią trzymał foliową torebkę z kilkoma rzeczami w niej, a drugą trzymał na głowie, w którą został uderzony.

- Wybacz! Ja nie wiedziałem i to wcale nie tak! Przepraszam, tak mi wstyd! - oparłem miotłę o ścianę pokoju przy drzwiach balkonowych i zestresowany nie wiedziałem, co zrobić. Było mi tak strasznie głupio, że jedyne co na ten moment chciałem to zapaść się pod ziemię...

Han Jisungie, największy głupek na świecie, który właśnie pobił miotłą własnego sąsiada poznanego zaledwie wczoraj.

- Nic nie szkodzi, spokojnie. Ej, ale... - odwróciłem się bokiem, ściągając założoną do sprzątania chustę z głowy i zasłoniłem przed nim twarz. - Jisung, spokojnie, nic nie szkodzi. - uchylił rąbek materiału i zajrzał na mnie rozbawiony. - Nic się nie stało, już o tym zapomniałem.

Niepewnie zabrałem chustę i z powrotem zawiązałem ją na głowie, po czym uśmiechnąłem się zażenowany.

- Weź, straszny wstyd... C-czemu balkonem? - spytałem po chwili, a Minho oparł się z uśmiechem o ścianę przy wejściu.

- Nie wiem... Pomyślałem, że może... nie wiem sam... Chociaż nie jest nudno, nie? - westchnął zakłopotany, na co bardziej uśmiechnąłem się. - Następnym razem zapukam normalnie w drzwi domu. Nawet nie pomyślałem, że możesz sie wystraszyć.

- Nic nie szkodzi... - westchnąłem, spoglądając na torbę, którą trzymał w dłoni. - Coś potrzeba?

- Chciałem zapytać, czy chciałbyś mi pomóc? Mamy nie ma w domu, a zmoczyłem cały opatrunek przy zmywaniu naczyń. Sam nie umiem go zmienić. - uśmiechnąłem się lekko, gdy poczerwieniały mu uszy. Chyba rzadko pyta kogoś o pomoc... - Już dostaje z tym nerwicy. Cały czas nie mogę tego dobrze zawinąć i tak dalej. Wyklnąłem ten bandaż już na wszelkie sposoby.

- Oczywiście, proszę wejdź. Tylko mam bałagan, więc wybacz. - otworzyłem szerzej drzwi, przez które wszedł i zaraz po tym usiadłem z nim na białym dywanie.

- Sam to wszystko porządkujesz? - spytał, spoglądając na pokój, a ja jak głupi uśmiechałem się pod nosem. Jakoś tak miło, że pamiętał o mnie i zdecydował tutaj przyjść...

- Mama jest w pracy. Pół dnia próbuje przesuwać te wszystkie meble na ich miejsce, ale marnie mi to idzie. Co mam dokładnie zrobić? - zmieniłem temat, spoglądając na reklamówkę.

- Wystarczy nałożyć tą maść na opatrunek i zawiązać to bandażem. Byłbym wdzięczny. Znowu. - myślałem, że spale się ze wstydu, gdy z uśmiechem spojrzał mi w oczy. Wdech i wydech Jisung. - Może w podzięce dasz mi sobie pomóc? Z tymi meblami i sprzątaniem na przykład. - podał mi rękę, opierając się za plecami o tą zdrową i znowu przyprawił mnie o ciepło na policzkach.

- Naprawdę nie musisz. Już wystarczająco mi głupio za ten bałagan... I na dodatek masz problem z nadgarstkiem. Nie chciałbym by z mojego powodu jeszcze bardziej bolało. - odwinąłem bandaż i delikatnie ściągnąłem opatrunek z dużego oparzenia. Wyglądało na dość poważne, a on jeszcze proponuje mi pomoc z czymś takim.

- Daj spokój, odwdzięczę się, a to wcale mnie nie boli. - powiedział pewny siebie. Z uśmiechem przycisnąłem troszkę mocniej opatrunek z żelem, a on skrzywił twarz w bólu. - No dobra, trochę boli, ale chciałbym pomóc.

- Dobrze, dziękuję... Głupie, ale nawet nie wiem jak mam się do ciebie zwracać... Minho hyung?- owinąłem mu nowy bandaż, na końcu wiążąc kokardkę.

- Mam osiemnaście lat, a ty? Jeśli można wiedzieć. - schowałem grzywkę za ucho i wyrzuciłem brudne opatrunki do małego kosza leżącego pod biurkiem.

- Kończę szesnaście lat we wrześniu. - odwróciłem się do Minho, który z szokiem spojrzał na mnie, a ja od razu spanikowałem. - To źle, tak? Czy -

- Nie, po prostu się zdziwiłem. Dobrze mi się wczoraj rozmawiało, więc nie sądziłem, że między nami są trzy lata różnicy. - przerwał, wstając z dywanu. Zdjął szarą rozpinaną bluzę, pod którą miał czarny t-shirt. - To jak, w czym mam najpierw pomóc? - odłożył bluzę na oparciu obrotowego krzesła stojącego w rogu pokoju, a ja westchnąłem z uśmiechem.

- Jeśli mógłbyś to chciałbym najpierw przestawić łóżko. - schowałem grzywkę na ucho, spoglądając na Minho.

──★ 🌱˙ ̟🌷 !!ㅤ/ᐠ - ˕ -マ𓍢ִ໋🌷͙֒🧺*:・🌱

Witam z powrotem<3
Co u was słychać?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

t e n d e r n e s s  minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz