26. Zazdrość jest okropnym uczuciem

38 4 2
                                    

-Wstawaj Carmenko!-krzyczał ściągając mnie z łóżka Matt.
-Ała!-krzyknęłam kiedy chłopak pociągnął kołdrą w taki sposób, że spadłam na podłogę.-Co ty wyprawiasz durniu?
-Już 13:00. Ile można spać? Chodź na obiad, chociaż dla ciebie to w sumie śniadanie.
-13:00?! Czemu ja tak długo spałam?

W tym momencie dotarło do mnie czemu do tego doszło. Nie mogłam spać przez rozmowę, której chyba nie powinnam usłyszeć.

-Dobra, powiedz Mary, że zaraz zejdę.-poleciłam bratu, a on wyszedł z pokoju.

Stanęłam przed lustrem i przyglądałam się sobie ze zdziwieniem na twarzy.

-Noah jest bratem Alexa?-powiedziałam cicho, analizując wczorajszy dzień.

Nic z tego nie rozumiem. Przyjaźnie się z brunetem, a kiedyś przyjaźniłam się z Alexem. Dlaczego nikt z nich mi o tym nie powiedział? Naprawdę aż tak mi nie ufają?
Przecież Noah ma inne nazwisko i mieszka w Phoenix. Tutaj nic się ze sobą nie łączy. Dlaczego miałby nie mieszkać ze swoją rodziną w tym bogatym domu? Rozumiem jakby to Alex się wyprowadził, bo jest starszy i skończył już szkołę, ale Noah? I to nazwisko?
Zaczęłam wątpić w to co widziałam oraz wmawiałam sobie, że byłam zmęczona i coś mi się przesłyszało, ale potem przypomniałam sobie, że oni są do siebie strasznie podobni...

-Jestem. Co jemy?-zapytałam siadając przy stole.
-Coś się stało córciu? Czemu tak długo spałaś? Jesteś tak zmęczona przez chorobę?
-Nie, tato, wszystko jest ok. Po prostu nie mogłam zasnąć.
-O 19:00 przyjdź do ogrodu. Od strony personelu jest tam taka duża altana, wiesz...-zaczął brat.
-Wiem jaka. Czemu dowiedziałam się o urodzinach Olivii dopiero wczoraj? Twoja dziewczyna nie postarała się chyba o zaproszenia.
-Wczoraj? Przecież mówiła mi, że zapraszała wszystkich 2 tygodnie temu.
-No to chyba nie mnie.-powiedziałam poirytowana.
-Pogadam z nią.-powiedział i udał się do swojego pokoju.

Ja również po skończeniu obiadu udałam się na górę.
Kilka godzin do rozpoczęcia urodzin spędziłam rozmawiając przez kamerkę z Arthurem i Ver, którzy pojechali na wakacje do Egiptu. Okazało się, że jadą tam w tym samym czasie, a ich rodziny będą nawet w tym samym hotelu. Strasznie zazdroszczę im takich wakacji. Ja nigdy nie byłam na wakacjach.

Ktoś zapukał do drzwi i zakończyłam rozmowę.

-Proszę.

Przez drzwi wszedł ubrany w białą koszulę z krótkim rękawem i beżowymi spodniami Noah. Uczesał nawet włosy. W ręku trzymał torbę z prezentem.

-O kurde.-powiedziałam wstając z łóżka.
-Coś nie tak?-zapytał.
-Nie spodziewałam się, że tak się wystroisz chłopie.

Brunet zaśmiał się głośno.

-Starałem się. Co z tobą? Idziesz w piżamie?

Spojrzałam na swoje ubrania. Faktycznie miałam na sobie piżamę. Nawet nie zdążyłam się dzisiaj przebrać.

-Już się ubieram.-powiedziałam i pobiegłam do garderoby.
-Pomóc ci coś wybrać?-zapytał chłopak, słysząc, że wzdycham głośno nie mogąc znaleźć żadnego ubrania.
-Nie wiem co założyć.
-Może to? Piękna sukienka.

Brunet wyjął bardzo ważną dla mnie sukienkę. Żółtą, którą dostałam od Alexa.

-Tej nie założę.
-Czemu?
-Dostałam ją od Alexa.
-Tym bardziej ją załóż.-uśmiechnął się.
-Nie ma takiej potrzeby, żeby chłopak głupio się na mnie gapił.
-Załóż ją.

Przewróciłam oczami i wygoniłam bruneta z mojej garderoby. Ubrałam się w piękną, żółtą sukienkę, a na nogi moje białe obcasy.

-Może być?-zapytałam ze zmieszaną miną wchodząc z powrotem do pokoju.
-Zajebiście.-odpowiedział Noah wstając z łóżka.- Idziemy? Już pewnie wszyscy tam są.

Nie chcę bogactwa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz