Eleven

3.2K 304 8
                                    

Dołączam do bawiącej się z Lily Britt. Wyglądają razem naprawdę uroczo. Britt z pewnością będzie wspaniałą matką w przyszłości.

- Ash? – Cichy głos dziewczyny wyrywa mnie z rozmyślań. Przenoszę na nią wzrok. Wzrusza ramionami. – Wszystko okay?

- Nie – odpowiadam prosto z mostu. Britt wzdycha, a Lily zabiera jej lalkę i krzycząc „mamo!" wybiega z pokoju.

- Co jeszcze? – Siada obok mnie na łóżku. – Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy.

- Cały czas mam wrażenie, że mnie okłamujesz – mówię bardzo cicho, jakbym nie chciał, żeby to usłyszała, chociaż i tak jest inaczej. Mam jej tyle do powiedzenia, że nie wiem, od czego zacząć! Na co komu te wszystkie kłamstwa?

- Ashton, błagam cię, powiedziałam już całą prawdę – akcentuje ostatnie słowa i łapie mnie za rękę.

- Bardzo chciałbym ci uwierzyć Britt... - gdy wypowiadam te słowa, do pokoju wchodzi Grace z Lily na rękach, która prawie śpi.

- Ktoś do ciebie Britt – spogląda na dziewczynę, która mi posyła spojrzenie „teraz mi uwierzysz" i wychodzi. Wstaję i czekam na Britt.

- Rusz się, no – poganiam ją, ale ta kręci głową. – Ktoś przyszedł do ciebie.

- Niemożliwe. Nikt nie wie, że tu mieszkam.

- Bo sam tam pójdę i nie będzie tak miło – ostrzegam. Britt wzdycha, przeczesuje włosy i wstaje, omijając mnie. Idę za nią.

   Przed drzwiami stoi nie kto inny, jak Austin Davies. Ma tupet facet tu przychodzić.

- Czego?! – Warczę na niego.

- Uspokój się człowieku, przyszedłem do Britt – oznajmia, patrząc cały czas na nią. – Mógłbyś nas zostawić?

   Waham się, ale dziewczyna ściska moją rękę, więc zostaję.

- Okay – mówi przeciągle i śmieje się cicho pod nosem. – Słuchaj Britt, podpisałaś umowę, musisz wracać do klubu.

- Jaka umowa? – Wtrącam się, marszcząc brwi.

- Umowa pracy, która nie jest już ważna – podkreśla ostatnie cztery słowa i próbuje zamknąć drzwi.

- Hola, hola – Davies wciska swoje łapsko i podchodzi bliżej. – Umowa może być nieważna dopiero po sześciu miesiącach pracy. Wobec tego, cały czas jesteś u nas zatrudniona – krzyżuje ręce i uśmiecha się zwycięsko. Nie wytrzymuję. Rzucam się na niego z pięściami, ale Britt w porę reaguje i odciąga nas od siebie. Davies poprawia koszulę i patrzy na mnie spod przymrużonych oczu.

- Powaliło cię – warczy.

- Chyba ciebie – odpowiadam szybko.

- Jesteście siebie warci – cofa się kilka kroków. – Ale Britt... Czekamy na ciebie. Poza tym Mitchell nie zniechęcił się. Cały czas na ciebie czeka – mruga do dziewczyny, odwraca się i odchodzi. Zaciskam pięści i mam ochotę podbiec do niego i porządnie mu dowalić, ale Britt kładzie dłonie na moim torsie i popycha mnie do środka, nogą zamykając drzwi.

- Kurwa, Britt, co jest grane?! – Wydzieram się. Dziewczyna omija mnie i idzie do pokoju, gdzie siada na łóżku, łapiąc się za kostki. Niech zacznie coś mówić, bo wykituję!

- No, podpisałam umowę. W tym chyba nie ma nic dziwnego. Nie chciałam pracować na czarno albo nie dostać pensji, bo kto wie, czy nie wywinęliby mi takiego numeru.

- Dobra, okay. A Mitchell? Czemu on wspomniał o tym kolesiu? Już porządnie mu dowaliłem, miał spieprzać – prycham, siadając obok Britt. Dziewczyna kręci głową i już wiem, co właśnie myśli.

- Nie mogę ci powiedzieć Ash – odzywa się po chwili ciszy. Spoglądam na nią zdziwiony i dostrzegam w jej oczach łzy.

- Britt? – Szepczę, unosząc jej podbródek. Szybko odwraca głowę i kładzie się plecami do mnie.

- Znienawidzisz mnie – mamrocze i zaczyna głośno płakać. Nie wiedząc czemu, jest mi jej bardzo szkoda. Przeczuwam, że stało się coś poważnego.

- To nieprawda – pochylam się i całuję ją w policzek. Rzuca mi się na szyję i wtula twarz w tors. Obejmuję ją rękami. Britt zaczyna mówić.   

  


Mam nadzieję, że nie pokręciłam zbytnio... W kolejnych wyjaśnię wszystko od początku, w zasadzie Britt powie, wyzna coś :-) Dziękuję, że tak ciepło mnie przyjęliście z powrotem, liczę na gwiazdki i komentarze ♥

In love again ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz