Three

4K 360 18
                                    

- To moje mieszkanie Grace – podkreślam każde słowo, przecierając twarz.

- Byłeś załamany, jak cię zostawiła, a teraz jak gdyby nigdy nic, ponownie wpuszczasz ją do swojego życia – wzrusza ramionami, składając bluzkę Lily.

- Ona mnie nie zostawiła – mówię szybko, kręcąc głową. – Po prostu musiała przemyśleć parę rzeczy.

- Nie było jej cztery miesiące.

- Jezu, Grace. O co ci chodzi? Nie lubisz Britt? I w ogóle, dlaczego tak bardzo zależy ci na mojej pomyślności?

- Nie chcę, żebyś znowu został sam – wstaje i kładzie złożone ubrania do szafy.

- Taa, akurat – prycham. – Po prostu bardziej ci odpowiada to, że jestem sam. Britt jest dla ciebie przeszkodą… - robię pauzę, a po chwili wszystko układa mi się w całość. - Cholera… jaki ja byłem ślepy – odwracam się.

- Nie! Ashton! – Łapie mnie za rękę, nie pozwalając wyjść z pokoju. – Źle mnie zrozumiałeś.

- A właśnie mam wrażenie, że idealnie cię rozumiem!

- Pogodziłam się z tym, że zawsze wybierzesz Britt – szepcze, patrząc mi w oczy. – Ale… ostatnio… tak dobrze nam się rozmawiało, miło spędzaliśmy razem czas. I Lily była szczęśliwa…

- Lily zawsze będzie ważna w moim życiu.

- Ale ja nie – opuszcza głowę. Wzdycham głośno.

- Nie tak bardzo, jak ci się wydaje – wyznaję szczerze i wychodzę z pokoju. Prawdopodobnie właśnie utraciłem dobre stosunki z Grace, ale tak naprawdę mam to gdzieś. Teraz liczy się Britt. Chcę, by ze mną została. Najlepiej na zawsze.

- Idź się umyj. Proszę, to moje jakieś stare ciuchy – podaję Britt znalezione na dnie szafy dresy i czarną koszulkę.

- Dziękuję. Jejku, nie wiem, jak ja ci się odwdzięczę Ashton – marudzi po raz kolejny.

- Odwdzięczysz się, jak przestaniesz dziękować i przywrócisz się do porządku. Bo, jak na razie, nie chcąc cię oczywiście obrażać, to wyglądasz… marnie.

- Wiem – wzdycha dziewczyna. – I tak powinnam się cieszyć, że ta kobiecina z knajpki od czasu do czasu przynosiła mi jakieś ciuchy.

- Skoro dawała ci jakieś ubrania, to, dlaczego teraz wyglądasz, jak wyglądasz? – Pytam, zakładając kurtkę.

- Tydzień temu wyjechała i byłam skazana chodzić w tym, co miałam, a niewiele tego zostało, bo a to coś wyrzuciłam, a to coś się zniszczyło i tak dalej. Poza tym ostatnio wstyd mówić, ale nie miałam czasu zadbać o siebie...- kończy i marszczy brwi. – Dokąd idziesz?

- Muszę coś załatwić na mieście. Niedługo wrócę.

- Aha, rozumiem. Dobrze, będę na ciebie czekać… Rozmawiałeś z Grace? – W końcu zadaje to pytanie, którego spodziewałem się od samego początku naszej rozmowy.

- Tak. Nie przejmuj się nią, okay?

- Jasne – uśmiecha się nieśmiało.

- Do zobaczenia – mówię i wychodzę z pokoju, kierując się do wyjścia. Teraz pora rozprawić się z tym skurwielem, który miał czelność przystawiać się do Britt. Sprawię, że pożałuje swoich czynów.   

Wierzycie Grace, że się odczepiła? Bo ja coś nie bardzo xD Do następnego :)   

In love again ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz