#5

60 3 9
                                        

Jak wyglądało wyznanie uczuć*

Harry Potter: Byliście na czwartym roku. Nazwisko Harry'ego wypadło z Czary Ognia i nie było już odwrotu. Znalazłaś go, któregoś wieczoru, jeszcze przed pierwszą konkurencją.
- Hej Harry...słuchaj ja- jeszcze zanim skończyłaś chłopak wszedł ci w słowo.
- Daj sobie spokój T/I, jeśli przyszłaś powiedzieć, że za mało mi sławy skoro wrzuciłem swoje nazwisko do tej przeklętej czary, to odejdź. Nie mam siły kłócić się z kolejną osobą.
   Był wyraźnie wzburzony. Powoli podeszłaś do niego i usiadłaś obok.
- Wcale nie chciałam tego mówić - uśmiechnęłaś się lekko - nie jestem aż taka wredna...a ty nie jesteś aż tak głupi, żeby dokładać sobie okazji do złapania guza - uniósł kącik ust.
- W takim razie po co przyszłaś?
- Prosić, żebyś nie zginął Potter. Chciałabym pójść na bal z chłopakiem, który mi sie podoba, a jeśli się poobijasz to nici z mojego planu. - Rzuciłaś te słowa jak gdyby nigdy nic, ale w środku aż buzowałaś. Nie sądziłaś, że chłopak w ogóle zrozumie o co ci chodzi, ale nie byłaś w stanie powiedzieć tego inaczej, bardziej klarownie.
Chłopak patrzył na ciebie, ale zamiast odpowiedzieć po prostu złapał cię za rękę i to wystarczyło. On też nie potrafił znaleźć odpowiedniejszych słów, ale ten gest mówił więcej niż słowa.

Ron Weasley: Otworzyłaś drzwi biblioteki i zaczęłaś szukać swojego rudowłosego przyjaciela. Znalazłaś go w odosobnionym kącie, w dalszej części biblioteki, rzadko odwiedzanym dziale. Zwykle siedzieliście gdzieś indziej, ale nie zadawałaś pytań i nie zastanawiałaś się nad tym.
- Jestem! To w czym miałam ci pomóc? Wydawało mi się, że ostatnio coraz rzadziej potrzebujesz mnie do nauki - chłopak zmieszał się i nie odpowiedział od razu. - Wiesz, wciąż lubię tu z tobą przychodzić i nawet jeśli nie muszę ci nic tłumaczyć, wspólna nauka mi odpowiada.
- Nie, to nie o to chodzi, ja....ehmmm.. mam problem z czymś..innym.
  Uszy Rona zrobiły się czerwone, pierwszy raz widziałaś, żeby aż tak się czymś stresował.
- No to mów, im szybciej wyjaśnisz mi o co chodzi tym szybciej-
- Chyba się w Tobie zakochałem!- powiedział na jednym wdechu w tym samym czasie, w którym ty kończyłaś zdanie - będziemy mogli się z tym uporać.
Zamilkłaś, a jego twarz wyglądała jak herb Gryffindoru. Jego słowa dotarły do ciebie dopiero po chwili, a im dłużej milczałaś tym bardziej on żałował, że się odezwał.
- Naprawdę? - zapytałaś po chwili, bo bałaś się, że chłopak poszedł w ślady braci i te słowa to żart. Uczuć nie dało się sprawdzić wyuczoną formułką czy wiedzą z podręcznika, dlatego nie byłaś ich pewna, nie zawsze im ufałaś, ale jego uczuć chciałaś być pewna na 100%
- Naprawdę. - zarumieniłaś się, a on odetchnął z ulgą.

Fred Weasley: Skończyłaś jeść śniadanie, ale wciąż siedziałaś przy stole, ponieważ posiłki były świetną okazją do rozmowy. Zanieśliście się śmiechem słuchając opowieści Mckinleya**, a Fred objął cię ramieniem, co nie wywołało na Tobie wrażenia, bo często tak robił, zwłaszcza w ostatnim czasie. Jednak Angelina spojrzała na ciebie zdziwiona i uśmiechnęła się sugestywnie.
- Fred, ostatnio kleisz się do T/I bardziej niż zwykle - przewróciłaś oczami, a Weasley uśmiechnął się.
- Cóż mogę rzec, tak to już jest jak się człowiek zakocha..- uśmiechnął się mocniej cię obejmując, a ty parsknęłaś śmiechem. Widząc skonsternowane miny przyjaciół ucichłaś.
- Co tak patrzycie? Przecież on tylko żartuje. - Teraz to on się zaśmiał, a ty posłałaś mu zdziwione spojrzenie.
- Myśłałem, że znasz mnie na tyle żeby wiedzieć kiedy żartuje T/I. Patrzą tak, bo mówię śmiertelnie poważnie.
- Śmiertelnie poważnie? Przy śniadaniu? Przy innych ludziach? Nie wiedząc jaka będzie moja reakcja? W ten sposób mówisz mi, że się we mnie zakochałeś? Przecież to nieee... niezaprzeczalnie w twoim stylu - jego bezpośredniość zbiła cię z tropu. Tylko on mógłby powiedzieć coś takiego w takich okolicznościach.
- Powinnam ci teraz powiedzieć, że nie jestem zainteresowana.
- Ale...? - westchnęłaś patrząc na jego rozpromienioną twarz wiedząc, że nie wygrasz tej bitwy.
- Ale twoje, z pewnością oryginalne, wyznanie przy śniadaniu zostało rozpatrzone pozytywnie. Językiem bardziej dla ciebie zrozumiałym, - Fred szturchnął cię udając urażonego - ...też mi się podobasz . A teraz chodź, zanim zaczną nam śpiewać "zakochana para".

Preferencje HP vol. 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz