Rozdział 1 Propozycja

43 2 4
                                    

Był pochmurny dzień pewna dziewczyna o króczo czarnych włosa i pięknych niebieskich oczach. Jak zwykle wyszła z domu o okoł 5 rano. Luna bo tak nazywała się dziewczynka poszła na tyły domu na grób swojego ojca, siostry, matki. Jej matka zmarła gdy ona miała rok, a jej ojciec i siostra 2 tygodnie temu.
Dziewczyna pomodliła się chwilę, zapaliła znicz i odeszła. Poszła na przód domu i jak zwykle zaczeła trenować rozmyślając co dalej.

Może zacznę ścinać drzewa i sprzedawać drzewno na opał, albo zatrudnię się w jakiejś restauracji przecież ojciec uczył mnie gotować.

Z takich rozmyślań wyrwało dziewczynę hałas. Miała ona doskonały słuch więc już po chwili wiedziała że to nie jest demon tylko człowiek. Luna chciała iść w stronę hałasu jednak zanim zrobiła 2 kroki pojawił się przednią mężczyzna. Był wysokim, miał długie czarne włosy i przenikliwe brązowe oczy. Dziewczyna go rozpoznała był to filar Tsuyosy.

- Witaj Tsuyosy, informacja o śmierci mojego ojca jeszcze nie dotarła? - zapytała Luna zdziwiona odwiedzinami filar.
- Dotarła jednak nie przybyłem do niego.
- A skoro nie do niego to po co tu przybyłeś. Przecież moja rodzina czuwa w tym lesi.
- Nie prybułem do niego a do ciebie.
- Do mnie?
- Tak do ciebie. Może wiesz, a może nie ale jakiś czes temu jeden z filarów odszedł z tego świata. Niestety nikogo nie uczył i nie zostawił następcy - Mężczyzna spoważniał- dlatego ja wraz z resztą filar postanowiliśmy dać ci szansę i zapytać cię czy nie chciała byś zostać jedną z nas?
Luna osłupiała i nie wiedziała co powiedzieć. Przez całe życie ojciec uczył ją jak być demon slayerem jednak nigdy nie chciała nim zostać że względu na to że jej matka była demonem a ona sama nie była ani człowiekim, ani Donem ona była tak zwanym mieszańcem czyli była częściowo człowiekim a częściowo demonem.
- To jak będzie?- zapytał filar po chwili
- Ja...Ja...Muszę się zastanowić.
Mężczyzna zdziwił się ale zrozumiał.
- Dobrze jeśli się namyślis to przyjdz do świątyni filarów za trzy dni to na zachód z tąd.
- Dobrze. - Powiedziała dziewczyna
Męrzczyzna odwrucił się i odszedł, a ona wruciła do treningu. Cały dzień myślała aż w końcu postanowiła że nie powinna zostawać filarem. Niby największy z mistrzów był bardzo dobrym przyjacielem jej ojca i wiedział że jest ona mieszańcem ale i tak się bała w chwili kiedy miała iść spać do jej pokoju przez okno wleciał kruk. Wiedziała czy to ptak ponieważ widziała go wiele razy w dzieciństwie. Był to kruk najwyższego mistrza.
Dziewczyna wstała i podeszła do niego a on dał jej list i odleciał. Luna wzieła list w liście było napisane

Droga Luno mam nadzieję że zdrowie dopisuje. Kilka minut temu wrócił Tsuyosy i powiedział mi że nie jesteś pewna czy chciała być filarem w zupełności cię rozumiem możesz się bać ale taki talent jaki ty masz nie powinien być ukryty. Taka osoba jak ty nie powinna się ukrywać, a powinna wyjść do ludzi. Jesnagrze kiedyś twój ojciec powiedział mi że nie chcesz przebywać w śrud ludzi ponieważ boisz się swojej drugiej połówki i jeśli mogę się do tego odnieść to nie powinno cię martwić z powodu takiego że to nie ma znaczenia czy jesteś mieszańcem, człowiekiem czy też demonem powiem szczerze jesteś najbardziej wyjątkowa ze wszystkich osób jakie spotkałem a wiesz że spotkałem ich sporo. Więc proszę cię jako twój przyjaciel i przyjaciele twojego ojca dołącz do nas.

                         Mistrz Tanjiro Kamado

Luna nie wiedziała co ma zrobić niby bała się że jej nie wolno z powodu swojej drugiej połówki lecz list ją trochę uspokoił więc postanowiła że jutra rano podejmie ostateczną decyzję. Jej sen nie był zbyt spokój jak każdej nocy do śmierci jej siostry i ojca miała koszmar o losowym demonie zabijających ich i śmiejącym się w niebo głosy. Nie stety nie wiedziała kto ich zbił bo w tym czasie była w wiosce i robiła zakupy.
Następnego ranka obudziła się jak zawsze o 3.50. Wstała, ubrała się i zrobiła sobie śniadanie. Kiedy jadła jeszcze raz przeczytała list. Potem była już pewna że chce zostać filetem. Luna ubrała się w płaszcz który dostała od matki, wzieła miecz ojca i wyruszyła. Szła cały dzień, a w nocy zatrzymała się w hotelu na brzegu jakiejś wioski. Rano przed świtem poszła dalej nic szczególnego jej nie spotkało aż do momentu spotkania dwóch chłopców jeden z nich był wysoki i miał blond włosy drógi zaś był niższy i miał brązowe włosy. Chłopcy wyglądali jakby się kłócili jedna Luna nie przejmowała się tym i już miała pójść jednak wyższy z chłopców popchnoł drugiego i zaczoł krzyczeć na cały głos
- To twoja wina gdybyś w tedy nie kichnął nie było by problemu!
- To nie moja wina. - wykrzyknął niższy z chłopców.
W tedy wyższy wy ciągnął miecz, drugi ruwnierz wyciągną mieć i zaczęli walczyć ze sobą w tedy Luna zauważyła jakimi mieczami oni walczą były to miecze demon slayerów.
- Czyli oni to demon slayerzy- pomyślała.
Walka chłopców stawała się coraz bardziej zacięta a dziewczyna nie wiedziała czy ma powstrzymać chłopców czy odejść i nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Po chwili jednak postanowiła powstrzymać chłopców
- Przestańcie! - Krzyknęła idą szybkim krokiem w stronę chłopców.
Chłopcy nic sobie z tego nie zrobili więc Luna podbiegła i rozdzieliła chłopców jednym odepchnięcie. Oboje upadli a dziewczyna stała między nimi.
- Kim ty jesteś i co ty wyrabiasz? - zapytał wyższy z chłopców.
- Jestem Luna Suzuki i to ja powinnam zapytać co wy tu wyrabiacie.
- My......To nie twoja spra - Powiedział ten sam chłopak.
- Nie moja? Jesteście demon sleyerami a walczycie że sobą w środku lasu i krzyczycie na siebie że to cytuje ,,twoja wina". - powiedziała leki zdziwiona dziewczyna - No trochę to dziwne.
- Nawet jeśli to co? - powiedział powiedział agresywnie chłopak
- Powiedz po prostu o co chodzi i jak ludzie wyjaśnijcie to między sobą, a nie nawalacie się mieczami.
- W sumie ta dziewczyna ma rację powinniśmy to wyjaśnić a nie walczyć.- powiedział nieśmiała niższy z chłopców.
- Nie ma co wyjaśniać przez ciebie zostaliśmy wezwani do samych filarów...
- Zostaliście wezwani przez filary? - zaputała zaskoczona Luna
- Tak. Przez tego gamonia! - krzyknoł.
- To nie moja wina!
- Dość!!!! - krzykneła zirytowana dziewczyna - Przestańcie krzyczeć. Krzykiem nic nie załatwicie.
- Łał. Nie wiedziałem że można tak głośno krzyczeć. - powiedział wysoki chłopak
- To jak widzisz można, a teraz wytłumaczcie mi o co wam chodzi.
- Chodzi oto że dostaliśmy misię od samych filarów i mieliśmy odnaleść demona zwanego Slept i nie dać się przy tym zauważyć...
- Ale oczywiści ty musiałeś akurat kichnąć kiedy się do niego zbliżaliśmy. - Wtrącił wysoki człopak.
- Okej czyli misia się wam nie powiodła i teraz macie problem?
- Tak- powiedział uprzejmie niski chłopak
- To dlaczego robicie sobie większe płopoty?
- Co masz na myśli- zapytał wysoki chłopak.
- No jesteście demon slayerami, a w kodeksie demon slayera jest wyraźnie napisane że nie wolno podnosić miecz na innych demon slayerów. - powiedziała chłodno dziewczyna.
- O nie, nie dość że nie wykonalośmy misji to jeszcze złamaliśmy kodeks. - powiedział przestraszony niższy z chłopców.
- I co teraz? - powiedział oszołomiany drugi chłopak.
- Cóż tylko ja widziałam to że między sobą walczyliście, a nie macie żadnych ran .....
- Błagam nie mów nikomu - powiedział niższy chłopak błagalnym głosem.
- Nie powiem ale w zamian pokażecie mi gdzie się znajduje świątynia filarów. Bo skoro tam idziecie to moglibyście mi pokazać drogę ponieważ ja również tam idę a mówiąc szczerze to się trochę zgubiłam.
- Umowa - powiedział bez zastanowienia niższy chłopak.
_______________________________________

1199 słów.

To moja pierwsza historia więc proszę nie oceniać za surowa i dziękuję za przeczytanie i przepraszam za wszelkie błędy. Mam nadzieję że przeczytasz dalszą część.

Do zobaczenia.👋

Mieszaniec ( Damon Slayer ) [ Porzucone ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz