(KenHina) Shoyo aishiteruyo

66 2 1
                                    

Z dedykacją dla _Jam_jest_twa_pani_

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>*<<<<<<<<<<<<<<<<<<

Kolejny upalny dzień.

Dźwięk cykad niesiony przez wiatr.

Rytmiczne dzięki uderzeń.

Ruch ciał ,który zapiera dech w piersiach.

Wszystko w idealnej synchronizacji.

- Kenma!

Wzrok skierowany na rudowłosego młodzieńca
i jego ciało. Wyglądał jakby miał skrzydła. Zawsze mnie fascynował moment w którym ten chłopak skakał. Zawsze wyżej i wyżej. Posłałem wystawę w jego stronę by znów mógł przebić ten mur zwany siatką. Kiedy tylko piłka dotknęła ziemi ,a skok Hinaty dobiegł końca. Zobaczyłem ten promienny uśmiech skierowany w moją stronę. Rudzielec podbiegł do mnie rzucając się i powalając na ziemię.

- Widziałeś !? Byłem jeszcze szybszy i piłka poleciała tam gdzie chciałem! Teraz Kageyama nie będzie mógł mi mówić ,że nie mam panowaniem nad piłką!

- Pewnie...

ZNOWU Kageyama czemu nie pochwali mnie za tą wystawę?Jesteśmy na wakacyjnym obozie treningowym od tygodnia wraz z Karasuno, a ciągle słyszę tylko o nim. Ćwiczę z nim dlatego ,że lubię spędzać z nim czas. On jednak chce tylko pokazać niedoszłemu Królowi ,że coś potrafi.

- Kenma? Słuchasz mnie?

Jego twarz jest za blisko. Czuje się zmieszany w tym momencie bo chciałbym pocałować jego usta. Przez ten czas ,który obaj spędziliśmy na treningu po zajęciach z innymi zrozumiałem ,że jest dla mnie wyjątkowy. Nie powiedziałem mu tego jeszcze. Widziałem już odrzuconych ludzi. Nie chce być jednym z nich to męczące...
Czy byłbym sflustrowany jeśli odmówi? A może już nigdy go nie zobaczę uśmiechającego się w moją stronę ,a tylko krzywiącego się z odrazą.

- Um...

- Jesteś zmęczony?

- Nie bardzo...

Odwracam wzrok od jego twarzy. Wywołuje we mnie za dużo emocji. Nigdy nie czułem tak wiele na raz i jest to przytłaczające. Nigdy nie skupiałem się na relacjach z ludźmi tak bardzo dopóki nie poznałem Hinaty. Nie ,żebym na początku za nim przepadał. Jest moim przeciwieństwem. Tyle chęci i zapału.
Rudzielec niestety schodzi ze mnie i wyciąga rękę.

- Chodźmy pod prysznic Kenma!

Łapie jego rozgrzaną od uderzeń dłoń i wstaje z cichym westchnieniem. Ulżyło mi? A może to irytacja ,że chciałbym tyle powiedzieć ,ale sam nie wiem jak? Hinata idzie przed siebie ciągnąc mnie za rękę wstępne szatni i prysznica. Nie słucham go pogrążony w swoich myślach. Obserwuję tylko to co robi. Może powinienem coś zrobić? Możliwe że to co czuje będzie dla nas obojga uciążliwe...

Szatnia jest opustoszała. Wszyscy pewnie odpoczywają. Hinata automatycznie zrzuca z siebie ubrania zaczynając gadać do siebie na temat treningów i tego co chce osiągnąć.
Zerkam na jego drobne ,ale wysportowane ciało.
Jest w tym coś pociągającego.

CHCĘ GO DOTKNĄĆ.

Mogę tym zniszczyć naszą przyjaźń ,ale chcę. Jednak moje ciało się nie porusza jakby przytwierdzone do ziemi. Uczucie chęci i jednoczesnej niemocy. Kłopotliwe i męczące...
Może prysznic choć trochę pomoże oczyści mój umysł. Wejście do łaźni,żeby trochę ochłodzić swoje emocje. Odkręcam letnią wode wchodząc pod strumień wody i przymykam oczy pozwalając jej po prostu spływać po moim ciele. Biorę głęboki wdech i zerkam w stronę rudowłosego. Chwilowo się nie odzywa skupiony na swoim ciele. Przelykam głośno ślinę kiedy się obraca i zastanawiam czy mogę go dotknąć. Moje rękę automatycznie wyciągają się w jego stronę obejmując w pasie i przyciskając nasze ciała do siebie. Czuje ciepło jego skóry i mojej kiedy tak go dotykam. Naprawdę chce więcej...

- Kenma...?

Ma słodki i niepewny głos. Lekko zaskoczony tym co sam robię przesuwam ręce wyżej na jego sutki.Delikatnie dotykając ich kreślę małe kółeczka. Jego ciało się napina na nowe odczucie jakiego doświadcza,a moje mówi mi, że jemu się podoba. Pochylam się tak by moje włosy zasłaniały mi twarz, nie chce żeby widział mój rumieniec i to,że nie jestem pewny co robię. Przesuwam usta na jego bark i delikatnie całuje idąc w stronę szyji. Drży lekko jakby to były łaskotki ,ale zamiast śmiechu wydobywają się ciche westchnienia. Obracam go do siebie patrząc w jego oczy ,które świecą podekscytowane. Nie mogę się zatrzymać nie teraz... Pochylam się ryzykując całą naszą relację i dotykam ustami jego rozchylonych warg. Nieporadnie zaczynam go całować nie pozwalając ,żeby się odsunął. Chwilę stoi w bezruchu po czym odpowiada nieśmiało swoim ruchem warg. Są ciepłe i mokre. Mógłbym się zatracić w ich smaku. Nie, stop. Nie mogę więcej...możliwe ,że nie wie co zrobić. Odsuwam się patrząc mu w oczy przez chwilę.

- Shoyo,aishiteruyo...

Szepcze cicho i odwracam się nie chcąc wiedzieć. Nie chce widzieć odrzucenia więc po prostu odwracam się i wychodzę. Myśli kłębią się w mojej głowie. Są takie męczące... Niepewność mnie męczy. Wiem jednak ,że jeśli mnie odrzuci to nie będę wiedział jak sobie poradzić. Nawet się nie wycierając znikam z łazienki,a potem w biegu łapie za spodenki zakładając je. Uciekam ,ale to dobrze. Nie jestem tego pewny. Próbuję sam siebie przekonać.

Zrobiłem dobrze...prawda?



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 03, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Różne One-ShotyWhere stories live. Discover now