"Profesor Kłamca"

373 11 2
                                    

Siedziałem sobie znudzony na lekcji biologii. Jak zwykle bardziej skupiałem się na samym profesorze niż na jego słowach. Cóż powiedzieć jak twój nauczyciel jest mega sexsowny. Bardzo mi się podobał i w ogóle. Ale, no właśnie zawsze jest to małe „ale". Więc moim ale było to, że akurat ten nauczyciel nie znosił mnie z całego serca i ja go też .No ale coś mnie do niego ciągnęło. Kojarzycie może słowa „Od nienawiści do miłości jeden krok". To było coś w tym stylu. Wyjąłem sobie jakąś kartkę i zacząłem szkicować sobie kwiat z podręcznika. Spojrzałem na mój obiekt westchnień .Idealne rysy twarzy spowite obojętnością. Zjechałem wzrokiem na jego smukłą szyje i widoczne pod koszulą zarysy mięśni.No nie teraz tylko nie teraz.Czułem jak mi staje.Spocznij szeregowy. Nakazałem sobie w myślach zatrzymać całe to podniecenie.Spokojnie Eren, tylko się teraz nie podjaraj. Wziąłem dwa głębokie wdechy, starając się uspokoić.

- Yeager! Wiem, że jest ci ciężko słuchać tego co mam ci do powiedzenia, ale mógłbyś chociaż tego nie okazywać. -Spojrzałem na niego.
Patrzył na mnie tymi swoimi kobaltowymi oczami przewiercając mnie na wylot. Bosz, jak jak chce się z nim pieprzyć tu i teraz. -Możesz mi powiedzieć o czym mówiłem szczylu!?

- Coś o układzie rozrodczym, ale dokładnie...

- Układ rozrodczy braliśmy tydzień temu.

- W takim razie nie wiem.

- Zostaniesz po lekcjach. -W tej właśnie chwili zadzwonił dzwonek. -Na zadanie opiszcie przebieg tworzenia się kodu DNA.

Nie postrzeżenie chciałem wyjść z klasy. Nie mam zamiaru siedzieć z nim, kiedy pewnie zaraz będę miał mały problem. Co to to nie! Jeszcze tego by brakowało, żeby zobaczył ze mi stanął.
Brakło dosłownie sekundy. Jak zwykle zresztą.

- A ty do kąt Eren? Wyraziłem się chyba dosyć jasno. No chyba że jesteś taki ciemny na umyśle że trzeba ci powtarzać. -Auć bolało. Odwróciłem się w jego stronę zamykając drzwi do klasy.

- Czy ktoś powiedział ze tego nie zrozumiałem? Może po prostu nie chciałem słuchać?

- Ostatnio nie wychodzi ci to za dobrze. Możesz mi powiedzieć co cię tak rozprasza?

Zmagałem się z myślami powiedzieć czy nie. Mieć przejebane za uczucia czy zachowanie. Kurwa! Życie zawsze było tak skomplikowane. Spojrzałem na niego. Może nie muszę mówić. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że słowa znaczą wiele, a czyny jeszcze więcej.Przejdźmy zatem do czynów.
Poszedłem szybkim krokiem do nauczyciela i łapiąc za kołnierz przyciągnąłem łącząc nasze usta w pocałunku. O dziwo nie spotkałem się z protestem. Ba, nawet zaczął to odwzajemniać. Czułem jak rozpływam się w tej pieszczocie. Położyłem mu ręce na karku pogłębiając pocałunek.
Pisnąłem kiedy ścisnął mi pośladki. Wykorzystał to i wsunął sprawnie swój język pieszcząc i badając moje podniebienie. Oderwałem się od niego.Łapczywie próbowałem zagarnąć jeszcze więcej powietrza do płuc.

- Chyba już profesor wie co mnie rozprasza.

- Wiem. Chciałbym to jednak sprawdzić. -Przyciągnął mnie i posadził na biurku. Powoli przesuwał nosem po mojej szyi wywołując dreszcze na całym moim ciele. Odwołuje to co powiedziałem przedtem. Nie chce się z nim pieprzyć.
Chce żeby to on mnie zerżnął na tym biurku. Poczułem jak jego ręka wsuwa się pod materiał spodni. Oddech mi przyśpieszył, a krew odpłynęła...no wiecie gdzie! Czułem jak się rumienię pod jego palącym spojrzeniem.
Jednak po chwili ręka znikła. Levi podszedł do drzwi i przekręcił klucz.
Zasłonił także zasłony po czym wrócił do mnie. Jego ręce i usta zaczęły znaczyć trasę do mojego podbrzusza kiedy już nie miałem koszulki na sobie. Nie chciałem pozostać dłużny więc po chwili także i jego koszula znalazła się gdzieś na podłodze. Odpowiadałem na każdą pieszczotę cichym sapnięciem albo jękiem. Jego palce zahaczyły o materiał spodni i szybkim ruchem ściągnęły go razem z resztą ubrań tak, że teraz byłem nagi, a on pożerał mnie wzrokiem. Sam po chwili pozbył się spodni zostając w samych bokserkach. Przejechał mi po udach ręką zatrzymując się na biodrach. Ułożył ręce na moich pośladkach i agresywnie przyciągnął mnie do siebie wbijając się w moje usta. Ja pierdole przez to wszystko sam zaraz tu dojdę, a to dopiero gra wstępna. Poczułem jak jego ręka zaciska się na moim członku. Głośny jęk opuścił moje gardło. Spojrzałem na niego. Uśmiechał się troszeczkę kpiąco. Podsuną mi pod usta palce. Od razu zacząłem je nawilżać własną śliną. On w tym czasie wyciągnął już swoją męskość i teraz ocierał się nią o moją. Wiem gdzie podziały się te centymetry. Przez jego palce w mojej buzi wychodziły mi z gardła jakieś jęko-podobne coś. Zabrał mi je i obrócił mnie przodem do biurka. Po chwili poczułem jak jego język drażni moją dziurkę. Sapnąłem głośno na to dziwnie przyjemne uczucie.

Różne One-ShotyWhere stories live. Discover now