20. To nigdy nie minęło

1.4K 81 13
                                    

Beverly

20.10.2023

To nigdy nie minęło.

Nigdy nie minęło moje uczucie do tego człowieka, którym jest Victor Crist.

Kochałam go jako nastolatka, kocham go jako dorosła kobieta.

Oddałam mu duszę, serce i swoje ciało. Oddałam mu wszystko. Oddałam mu całe życie.

Każdy jego widok z Kendall boli. A jeszcze bardziej będzie bolec to, gdy zobaczę zdjęcia ślubne. Później z podróży poślubnej. I każde następne, na którym będą razem. Albo ze swoimi dziećmi, jeśli się na nie zdecydują.

Będę stać i w ciszy obserwować. To najgorszy możliwy ból.

***

Idę ulicą Manhattanu, czując i widząc na sobie spojrzenia wielu przechodniów. Dłonie trzymane w kieszeni mocniej zaciskam, wbijając sobie paznokcie w skórę. Jest tu za dużo osób, które skupiają na mnie swoją uwagę.

Szybkim krokiem przemierzam około dziesięć metrów i wchodzę do sklepu M&M's. Jest wcześnie, a kolejki brak, więc po prostu mam szczęście. Mogę się tu ukryć i kupić coś słodkiego, ponieważ dawno nic takiego nie jadłam... Kilka cukierków mnie nie pogrubi, prawda? W razie potrzeby zrobię dzień głodówki.

Biorę kubeczek i podchodzę do kolorowej ściany, która jest taka dzięki rurom z cukierkami. Biorę trochę czerwonych, trochę zielonych i żółtych, a następnie biorę jeszcze kolorowe.

Gdy po zwiedzeniu jeszcze drugiego piętra idę do kasy, widzę znajomą, drogo ubraną kobietą. Chcę się zawrócić i przyjść do kasy później, ale jak na złość odwraca się i mnie zauważa.

– Beverly! – odbiera od kasjerki papierową torebkę i podchodzi do mnie, po czym mnie przytula. – Jak miło cię widzieć.

– Panią też, pani Crist.

Kobieta uśmiecha się i patrzy na to, co trzymam w ręce.

– Widzę, że przyszła ci ochota na słodkie. Ja też po coś przyszłam, bo idę w gości – wzrusza lekko ramionami. – Jak się czujesz?

Oczywiście, że wie. To nie brzmiało jak normalne pytanie o samopoczucie, to pytanie o to, jak radzę sobie po wszystkim, co wyszło na jaw.

– Lepiej. Naprawdę lepiej.

– Cieszę się, Beverly. Mam nadzieję, że Arcadio dostanie cholernie długi wyrok – poprawia torebkę Chanel na ramieniu. – Twoi rodzice mają bardzo dobrych prawników, mój syn też ma doskonałe kontakty – uśmiecha się odrobinę. – Bev, on... Od dawna nie zachowuje się jak mój Victor, ale od kilku dni przechodzi samego siebie. Wiesz coś może?

Okej, jest jego matką, ale nie interesuje się nim na tyle, aby znać go na wylot. Skąd te podejrzenia, że mogę coś wiedzieć? Powinna o takie rzeczy pytać jego narzeczoną, a nie mnie, która jest jego byłą sprzed dziesięciu lat.

– Skąd miałabym wiedzieć cokolwiek o jego życiu, które jest teraz?

Ciemnowłosa posyła mi spojrzenie, które mówi mi, że ona wie wszystko.

– Kilka dni temu wybiegł z firmy tak szybko, że na pewno pojechał do ciebie. Twoi rodzice byli zajęci, a ty byłaś sama w domu – w jej oczach dostrzegam dziwny blask. – Beverly, on nigdy tak nie pędził do Kendall. Są razem od kilku lat, narzeczeństwem od ponad roku, ale nigdy tak na nią nie patrzył.

– Pani Crist...

– Może stara miłość rzeczywiście nie umiera, co? – unosi brwi.

– Nawet jeśli dalej bym coś do niego czuła, a on na mnie patrzył jak lata temu, wszystko jest stracone. Za niedługo poślubi inną. Pomiędzy nami nie może nic być, dał mi to wyraźnie do zrozumienia, a ja to popieram, choć skręca mnie na myśl, że... – przenoszę wzrok na kubek z cukierkami.

– Że ją będzie dotykać? Wiem, Bev.

Unoszę wzrok na kobietę w wieku mojej matki.

– Słucham?

– Niech to zostanie pomiędzy nami, dobrze? Wie o tym tylko twoja mama – wzdycha, przygryzając nerwowo dolną wargę, która jest pomalowana na krwistoczerwony. – Abdul mnie zdradzał. Zrobił to raz, ale przez długi czas czułam obrzydzenie, a gdy zamykałam oczy, widziałam ich na naszym stole. Victor miał wtedy dziewięć lat, był z twoimi rodzica i tobą na wyjeździe w Chicago. Nie potrafiłam długo się pozbierać.

O. Ja. Pierdolę.

Ten człowiek, który wydawał się być pożądny i dbać o swoją rodzinę, zdradził Norę Crist. W ich własnym domu. Byli małżeństwem wiele lat, a on potraktował ją jak śmiecia.

– Pieprzył moją kuzynkę, która przyleciała ze Szwajcarii na weekend. Nie utrzymujemy kontaktu, ale gdy czasami widzę jej zdjęcia z mężem... Zdradziła go tak, jak Abdul zdradził mnie.

Odruchowo obejmuję się ramionami. Ja też zostałam zdradzona, a nawet mężczyzna zdradził inną ze mną. To były całkiem dwie inne sytuacje, ale mimo wszystko zdrada.

– Gdy poznaliśmy się jako nastolatkowie, jako pierwsza się do niego odezwałam. Nabijali się z jego imienia, które było wymysłem jego ojca, który często w podróże służbowe wyjeżdżał do krajów muzułmańskich. Ja jedyna przez kilka miesięcy z nim rozmawiałam, a później z tego rozkwitło coś innego, lepszego. Zaczęliśmy razem chodzić, a w trzeciej klasie mi się oświadczył. Byliśmy szczęśliwi... A ja nie wierzyłam, że byłby zdolny do czegoś takiego.

Pomimo płaszczu na mym ciele, a nawet wysokiej temperatury w lokalu, przechodzą mnie dreszcze. Przekrzywiam delikatnie głowę w bok i kręcę głową.

– Wydajecie się być szczęśliwi.

– Bo to utrzymujemy. Ale, Bev, jeśli czujecie coś jeszcze do siebie z moim synem, to powinien skończyć z Kendall. Uważam też, że nie jest odpowiednia dla mojego syna. Nie pasuje do naszej rodziny, do tego świata.

– Na to już za późno, pani Crist.

– Nigdy nie jest za późno, Beverly. Pamiętaj o tym, dziecko. Na walkę zawsze jest czas.

Nie byłabym tego taka pewna.

***

Wchodzę do wanny pełnej gorącej wody. Muzyka puszczona na moim telefonie leci, zamykając mnie w pewnego rodzaju bańce. W ten sposób lubię odciąć się od świata choćby na pół godziny. Ręce kładę na krawędziach i zanurzam się. Wanna jest na tyle długa, że mogę wyprostować nogi. Jestem pod wodą prawie cała, jedynie głowę trzymam na powierzchni.

Delektuję się wodą i muzyką. W powietrzu unosi się zapach płynu do kąpieli, o zapachu malin, wiśni i kokosu. To moje ulubione delikatne zapachy, nie licząc czekolady. Z tych dziwniejszych i mocniejszych lubię na przykład drewno, miętę i benzynę. Przysięgam, że benzyna to jeden z moich ulubionych zapachów tego popieprzonego świata.

Postanawiam przewiesić nogi przez ścianę wanny i ułożyć się w niezbyt naturalnej pozycji. Jest wygodna, a to lekko dziwne, ale podobno najważniejszy jest komfort. Patrzę się na swoje paznokcie i dochodzę do wniosku, że przydałaby się kosmetyczka. Ale z drugiej strony, po co kosmetyczka martwej osobie?

Nie powinnam być na tym świecie.

Lepiej by było, gdybym zniknęła.

Mieliśmy być razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz