ミ★ 𝘙𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢ł 6 ★彡

178 11 6
                                    

[Pete]:

Byłem nie przytomny dobry tydzień jeszcze. Aż do tego dnia w którym od rana nieco się wierciłem potem uspokoiłem. Otwarłem powoli oczy pierwsze co widząc to sufit. Nie czułem nic, rąk, nóg czy nawet tułowia. Leżałem tak w ciszy do póki nie zacząłem odzyskiwać czucia. Odwróciłem lekko głowę i spojrzałem na chłopaka. 

Vegas siedział obok mnie na krześle. Przednią częścią ciała leżał na łóżku. -Vegas..?- Mruknąłem cicho pod nosem rozglądając się dookoła. Był to jego pokój w domu drugiej rodziny. Ponownie spojrzałem na starszego. Uniosłem delikatnie rękę i położyłem na jego głowie lekko zaczynając głaskać go po niej. Chłopak chwilę jeszcze leżał nie wzruszony gdy mój dotyk do niego dotarł przebudził się samemu otwierając oczy. Gdy zobaczył, że nie śpię gwałtownie się podniósł i zbliżył z krzesłem. -Pete.. Kiedy się obudziłeś? Długo nie śpisz?- Mruknął. 

Położyłem powoli rękę na łóżku. -Nie, obudziłem się parę minut temu.. Co się stało...?- Dodałem spoglądając na starszego. -Nie chcę Ci przypominać tego piekła.. Straciłeś przytomność i zapadłeś w śpiączkę.. - Odpowiedział ostrożnie. -Ile spałem..?- Odparłem. -Nie całe dwa tygodnie.. -Mruknął. -Rozumiem.. A dlaczego jestem w drugim domu..?- Zapytałem. -Chciałem cię mieć ciągle na oku a nie mogłem po tym wszystkim znieść widoku Kinna dlatego wziąłem cię do siebie.. -Odparł. 

-Pete..- Mruknął chłopak patrząc na mnie. -Hm?- Odpowiedziałem. -Przepraszam, że mnie nie było wtedy kiedy naprawdę mnie potrzebowałeś.. To moja wina, że spotkało Cię to co Cię spotkało..- Dodał. Przyjrzałem mu się. -Nie przepraszaj mnie. Nie masz za co.. I to nie jest twoja wina. Wykonujesz swoją pracę to normalne zresztą.. Nie musiałeś być przy mnie i mnie ratować to co nas łączy to tylko seks..- Odparłem chłopak się podniósł i usiadł obok mnie na łóżku łapiąc za rękę. -Dla mnie od dawna to nie jest tylko "seks"..- Mruknął. -Jak to..?- Dodałem patrząc na niego.

-Tak to.. Ty jako jedyny nie zostawiłeś mnie gdy dowiedziałeś się jaki jestem na prawdę.. Odczuwam pustkę za każdym razem kiedy się nie widzimy i prawie padłem na zawał kiedy słyszałem, że lekarze walczą o życie. Byłem o krok by nie zrobić wojny Kinn'owi. Nie chcę z tobą tylko uprawiać seksu. Chcę się z tobą spotykać, rozmawiać i spędzać czas.. Chcę być dla ciebie kimś ważnym.. Jedynym na którego tak patrzysz.. Kocham cię Pete.. Możesz mieć mnie za jakiegoś nieudacznika ale nie będę się okłamywał.. - Dodał. Moje oczy się lekko zaszkliły. Uniosłem lekko swoją dłoń układając ją na jego policzku. -Dla mnie nigdy nie byłeś nieudacznikiem.. Lubię Cię Vegas. Naprawdę.. Lubię inaczej niż każdego innego.. Jesteś dla mnie ważny.. Ale..- Mruknąłem. 

-Ale..?- Dodał starszy i delikatnie położył swoją dłoń na tej mojej. -Ale potrzebuję czasu na to by otworzyć się na ciebie jak na związek. Dużo się działo ostatnio.. Muszę sobie z tym poradzić.. Oczywiście nie skreślam Cię a twoje uczucia akceptuję i przyjmuję. I obiecuję, że nie pożałujesz tego, że mi zaufałeś..- Odpowiedziałem. -Będę sprawiał, że twoje życie będzie kolorowe.. Tylko daj mi trochę czasu..- Dodałem.

Chłopak uśmiechnął się i jakby odetchnął z ulgą. -Dam Ci tyle czasu ile będziesz potrzebował.. I będę przy tobie, żeby Cię wesprzeć.. Nie pozwolę by ponownie dotknęła cię taka krzywda.. -Mruknął. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie. A chłopak lekko się przybliżył, kiedy znalazł się blisko mnie podniosłem lekko głowę i pocałowałem go. Starszy oddał pocałunek pogłębiając go co z kolei ja oddałem. Wsunąłem delikatnie rękę na jego kark. Kiedy odsunął się oparł swoje czoło o te moje. -Kocham Cię.. Naprawdę..- Dodał na co ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. 

𝒯𝒽𝑒 𝒶𝓃𝑔𝑒𝓁 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝓉𝒽𝑒 𝒹𝑒𝓋𝒾𝓁. - VeegasPeteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz