Wpojenie

494 31 8
                                    

Ava

Czekałam na tą więź bardzo długo. Wszytkie moje przyjaciółki odnalazły swoich partnerów jeszcze przed ukończeniem dwudziestu jeden lat. Widząc ich szczęście pragnęłam tego samego dla siebie, ale nie nadeszło. Zaczęłam usuwać się w cień. Z każdą ceremonią połączenia się nowej pary w stadzie, ja oddalałam się od niego coraz bardziej. Jestem córką Alfy, ale nie pierworodną, więc nikt za bardzo nie zwrócił uwagi, że więcej czasu spędzam w świecie ludzi. Myślą, że chcę pomóc rodzicom i dlatego tak wciągnęłam się w firmę, która zapewnia stadu godne życie, ale ja po prostu uciekłam. Praca daje mi poczucie, że jestem w czymś dobra, że jestem fachowcem w swojej dziedzinie. Nikt tu nie patrzy na mnie pod kątem córki Alfy, która jeszcze nie ma partnera. Większość pracowników jest ludźmi. Tylko zarząd i kilku kierowników jest Wilkami. Ja przejęłam fotel prezesa po metce. Przygotowywała mnie do tego odkąd skończyłam osiemnaście lat. Tylko, że wcześniej traktowałam pracę w firmie jako karę. Byłam młoda i chciałam używać życia, a nie dokładać sobie obowiązków. To podejście już dawno za mną. Teraz im więcej mam na głowie, tym lepiej. Przestałam skupiać się na błachostkach, a poświęciłam pracy dla naszej Watahy. Im więcej zdobędę klientów, im większe podpiszę kontrakty, tym więcej zarobimy pieniędzy. Dzięki temu nasz statusu będzie ciągle wzrastała. W hierarchii watach jesteśmy na czwartej pozycji. Poza podium i głównym kręgiem, ale nie jesteśmy pozbawieni głosu. Mój ojciec jest bardzo cenionym Alfą. Z małego stadka zbudował sporą społeczności wilków z trzech jeszcze miejszych stad niż nasze, których Alfy były słabe, albo jeszcze za młode, żeby przejąć przywództwo. Każdy wilk, który do nas dołączył nie chciał już później się oddzielać. Ojciec rządzi sprawidliwie i tego samego nauczył mojego brata. Jutro jest ceremonia przekazania Watachy właśnie jemu. Stanie się nowym Alfą. Z tej okazji muszę wrócić do domu. Będzie, to wielkie wydarzenie. Zjadą się na nie wszystkie Alfy pozostałych watach. Trochę się stresuję bo nie będę mogła stać na uboczu. Jako członkini rodziny gospodarza imprezy muszę barać czynny udział we wszytkich uroczystościach, a ta jest bardzo ważna. Jednak najpierw muszę dopiąć ostatni kontrakt. Nasza firma zajmuje się projektowaniem wnętrz i aranżacją ogrodów. Współpracujemy z dużymi firmami deweloperskimi. Oni stawiają domy, a my je aranżujemy pod klucz. Klient wchodzi na gotowe, a jeżeli chce coś zmienić, to pomagamy w przeróbkach. Chyba, że dom zostanie kupiony jeszcze przed ukończeniem budowy, to wtedy cała aranżacja jest już ustalana z kupcem. Ja tym wszytkim koordynuję. Dziś finalizuję współpracę z firmą głównej Watachy. Długo starałam się, żeby podpisać z nimi kontrakt. To zaszczyt dla naszej, że dopuszcza do grona trzech głównych tą z poza kręgu. Nie mogę zawieść. Biorę głęboki oddech i wstaję zza biurka. Chwytam w dłonie teczkę z umową i wychodzę ze swojego gabinetu. Kieruję się do sali konferencyjnej. Gdy przekraczam jej próg dostrzegam, że ktoś zajął moje miejsce u szczytu stołu. Wokół tej osoby zgromadzili się wszyacy pozostali. Nagle czuję, że moje ciało się spina, a mój wilk robi się niespokojny. Zmuszam się do zrobienia kilku kroków w przód i wtedy osoba siedzącą na fotelu obraca się ku mnie. Nasze spojrzenia krzyżują się, a ja zamieram w bezruchu. Moja samotna dusza łączy się z duszą Wilka, który wpatruję się we mnie z równą intensywnością co ja w niego. Jest to uczucie silniejsze od  zwykłej miłości. Z tego dziwnego stanu wyrywa mnie czyjaś dłoń na ramieniu.

-Avo, czy wszytko w porządku? Strasznie zbladłaś- pyta Jess

Odwracam się ku niej

-Tak, tak. Wszytko w porządku. Zaczynajmy już. - Odpowiadam

Patrzę jak wszyscy zajmują swoje miejsca i siadam na jedynym pozostałym wolnym, na drugim końcu stołu. Czuję na sobie spojrzenie tego Wilka, który zajął moje miejsce. Oddech zaczyna mi przyśpieszać, a krew płynąć szybciej. Nie spodziewałam się, że sam Alfa głównej Watachy przyjdzie sfinalizować kontrakt. Nigdy dotąd nie miałam z nim do czynienia. Widywałam go na ważnych imprezach, ale osobiście nie rozmawialiśmy. Teraz siedział na przeciwko mnie i przeszywał spojrzeniem tak intensywnym, że moje ciało zaczynało płonąć. Gwałtownie podniosłam na niego wzrok i teraz już byłam pewna, że to co się stało przede chwilą między nami było Wpojeniem. Biorę kolejny głęboki oddech, który pozwala mi się jako tako skupić i zaczynam spotkanie.

Alfa Wpojenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz