//Deku//
Przepychając się po między zabieganymi ludźmi szedłem główną ulicą Tokio w tłumie dostrzegłem małą niebieskowłosą dziewczynkę wyrywającą się z łap podejrzanego typka o fioletowych włosach. Czemu nikt tu kurwa nie reaguje? Gdzie jest policja gdy potrzebna. Przewróciłem oczami i wypchnąłem się na przód.- Hej zostaw ją!
- Spadaj dzieciaku i się nie wtrącaj.
- Mam dwadzieścia trzy lata matole.
- Proszę wybaczyć, ale moja siostra widziała pewną piękną lalkę w witrynie sklepowej i teraz nie chce wrócić do domu.
- A mnie się wydaje, że cię nie zna.- Powiedziałem łapiąc go za nadgarstek.- Puść ją.- Powiedziałem stanowczo i powoli.
- Grozisz mi?
- Delikatnie to ujmując.- Powiedziałem wykręcając mu rękę prowadząc do wielokrotnego złamania o czym świadczyło nie jedno chrupnięcie. Mężczyzna padł na kolana i wyrwał złamaną rękę z mojego uścisku.
- Jeszcze się policzymy.- Uciekł, a ja niewzruszony kucnąłem przy zapłakanej dziewczynce.
- Cześć, nic ci nie jest?- Dziewczynka otarła twarz z łez i wskoczyła mi na kark.- Łoo ostrożnie bo się przewrócimy.
- Dziękuję!
- W porządku to drobiazg, chodź poszukamy twoich rodziców.- Powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
- Tata był w sklepie z mięskiem gdy wyszłam by pooglądać zabawki w okienku sklepu obok.
- Pamiętasz, w którą to stronę?- Przytaknęła i wskazała sobie znany kierunek, po kilku minutach dostrzegłem szyld sklepu mięsnego i przerażonego czarnowłosego mężczyznę rozmawiającego z mundurowymi.
- Tato!- Krzyknęła dziewczynka, a ja postawiłem ją na ziemi. Mała wbiegła w ramiona mężczyzny o czarnych włosach upiętymi w kitkę z nie do goloną bródką, ubranego w czarny dress, czarne buty oraz szary szal.
- Eri tu jesteś, tyle razy ci mówiłem, żebyś się nie oddalała.- Mężczyzna objął dziewczynkę z wielką ulgą w oczach i równie wielkim uśmiechem.
- Wiem, przeplaszam! Chciałam tylko obejrzeć zabawki gdy zabrał mnie taki brzydki pan, ale ten przeeemiły pan mi pomógł i zrobił tamtemu panu duże kuku.- Opowiedziała z podziwem dziewczynka przy okazji wymachując dłońmi, czarnowłosy mężczyzna uśmiechnął się z ulgą, pogłaskał małą i wziął na ręce. Wszystko to obserwowałem z pewnej odległości z lekkim uśmieszkiem. Czarnowłosy mężczyzna podszedł do mnie i wyciągnął rękę, którą bez zawahania uścisnąłem.
- Dziękuję ci za ocalenie mojej córki, nie wiele osób by się na to zebrała.- Tak dokładniej to nikt kto tam stał, ale kto by się tym przejmował.
- To drobiazg, nigdy nie potrafiłem przejść obojętnie obok czyjeś krzywdy, a napewno nie dziecka.
- Skoro dziecko się znalazło to my już pójdziemy.- Oznajmił jeden z policjantów.
- Chwila, ten popapraniec może próbować porwać inne dziecko, a wy nawet nie poprosicie o rysopis?- Poczułem jak zaczęło się we mnie gotować.- Nie spróbujecie go złapać? Serio nic? Ręką nie będzie mu się goić całe życie!
- Załamałeś mu rękę?
- Tak i niech się cieszy, że tylko rękę. Wracając co z was za służby skoro bagatelizujecie takie sytuacje!?
- Wiecie co, jedźcie sprawdzić co z nim, a ja mu wszystko wytłumaczę.- Zwrócił się czarnowłosy mężczyzna do policjantów, a ja stanąłem w miejscu nie do końca łapiąc o co biega, koniec w końcu policjanci odjechali, a ja zostałem z czarnowłosym i Eri.- Zanim zaczniesz zasypywać mnie pytaniami pozwól, że się przedstawię i zaproponuję kawę, wydajesz się być zziębnięty i niezbyt wyspany.- Pomimo krótkiego zawahania przystałem na propozycje i razem z mężczyzną oraz małą przeszliśmy do kawiarni na rogu po zamówieniu gorących napoi usiedliśmy w ciepłym pomieszczeniu.- Nazywam się Shota Aizawa zajmuję się rekrutacją nowych pracowników do firmy eksportowo-importowej w prawie całej Japonii.
- Izuku Midoriya miło mi.
- Nasza firma wysyła i dostarcza głównie bronie.
- No dobrze, a czym ja bym miał się tam zajmować bo wątpię, że poruszyłeś ten konkretny temat przez przypadek.
- Racja, ostatnio zwolniło się miejsce na stanowisko asystenta szefa, a to jest głównie papierkowa robota i ewentualnie robienie kawy gdy nie ma statystów.
- Gdzie jest haczyk?- Aizawa spojrzał na mnie nie zrozumiale.- Nie zgrywają głupa, skoro w ten sposób rekrutujecie na stanowisko asystenta to musi być jakiś powód czyli tak zwany haczyk.
- Jakby to ująć szef ma ciężki charakter.
- Chwila bo chyba czegoś nie rozumiem. Szukacie mu niańki czy asystenta?
- On nikomu jak dotąd nie dał się do siebie zbliżyć...
- Nie. Wybacz, ale nie chcę się w ten syf mieszać, a teraz muszę znaleźć swoje rzeczy i nocleg. Miło było pomóc i pogadać, ale teraz muszę iść.- Odmówiłem wymuszając się na grzeczność i kładąc 1000 jenów na stolik.- Dowodzenia.
Odwróciłem się na pięcie, narzuciłem kaptur na głowę i skierowałem się w stronę drzwi przy, których stał wysoki blondyn o czerwonych oczach z blizną na oku ubrany w czarny garnitur z białą koszulą pod marynarką, pomarańczowy krawat oraz czarne skórzane buty w ręce trzymał czarną sportową torbę. Mężczyzna zatrzymał mnie kładąc mi rękę na ramieniu.
- Coś nie tak?
- Nie, znaczy się to chyba Pana torba.- Podał mi czarną sportową torbę gdy ją otworzyłem w środku rzeczywiście były wszystkie moje rzeczy w tym pieniądze.
- Rzeczywiście moja. Dziękuję, że ją Pan mi zwrócił.
- Wiem, że już raz odrzucił Pan propozycje pracy w mojej firmie i zapewne mój pracownik źle opisał pana stanowisko.- Zaznaczył najwyraźniej próbując opanować złość.- Nie mniej jednak mam nadzieję, że skoro część pańskich zmartwień została rozwiązana to wysłucha Pan ponownie propozycji tym razem rozmawiając z bardziej kompetentną osobą.- Pomimo lekkich wątpliwości zrzuciłem z głowy kaptur.
- Zgoda.- Blondyn rzucił jedno spojrzenie Aizawie, który krótko się witając z szefem opuścił lokal.
- Może przejdziemy do restauracji obok i omówimy wszystko przy obiedzie?- Nie odpowiadając zgodziłem się, po kilku minutach siedzieliśmy i wybieraliśmy jedzenie. Głowa mnie boli od tych cen.- Nie przejmuj się cenami ja stawiam, nie przyjmuję odmowy.- Wybrałem jedno z tańszych dań czyli kurczak z ryżem i dodatki oraz do popicia wodę, blondyn krwistego steka oraz czerwone wytrawne wino.- Dobrze na początek pozwoli Pan, że przeproszę za brak kompetencji mojego pracownika.
- W porządku, znałem bardziej bezczelne osoby, przy nich Aizawa jest naprawdę miły. Choć nie ukrywam to w jaki sposób zaproponował mi pracę i jak ją opisał nie pochwalam.
- Rozumiem tym bardziej przepraszam.
- Jeśli można spytać jak Pan się nazywa?
- Nie przedstawiłem się?- Spytał zdziwiony na co zaprzeczyłem.- W takim razie nazywam się Katsuki Bakugou.
- Izuku Midoriya.- Przedstawiłem się w odpowiedzi przytym lekko się uśmiechając, a pod nasze nosy wylądowało bajecznie pachnące jedzenie gdy kelner odszedł z mojego brzucha wydobyło się ciche burczenie co nie umknęło Katsukiemu.
CZYTASZ
Zbyt Blisko Zbyt Daleko
Ficção AdolescenteIzuku po ucieczce z domu otrzymuje pomoc od nieznajomego, dwudziestotrzylatek tym samym rozpoczyna pracę w dużej korporacji jako osobisty asystent Szefa niedługo później poznaje nie tylko mroczną tajemnicę firmy, ale również próbuje uciec od swojej...