Rozdział 1

7 2 0
                                    

Schodząc na śniadanie, błagałam w duchu tylko o to, by jej już tam nie było. Ale ona tam była. Alice Jenkins we własnej osobie. To nie tak, że jej nie kochałam. Kochałam i to bardzo, ale nie chciałam by się na mnie zawiodła, a wiedziałam, że to czego tak bardzo pragnęłam byłoby dla niej upokorzeniem.

- Stresujesz się? - Spytała gdy tylko mnie zobaczyła. Była pewna, że pójdę w jej ślady i nie widziała innej opcji, więc ona zdecydowanie się nie stresowała.

Całe życie zapewniałam ją, że chciałabym być jak ona i przez chwile sama w to nawet wierzyłam.

- Nie bardzo, w końcu to nie zależy od mojego wyboru.

- Nie zależy, ale chyba wiesz czego się spodziewać - uśmiechnęła się lekko, wypijając kolejny łyk kawy.

Oczywiście, że miałam spodziewać się wyniku wskazującego na kategorie A1, czyli najwyższą z najwyższych. Nie wchodziły w grę inne grupy prócz Inteligencji. Każda z nich miała przydzielone zadania, które musieli wykonywać.

B1 tzw. Obrońcy musieli bronić kraju, byli zawsze tam gdzie zaczynało być nieciekawie. To oni odpowiadali za bezpieczeństwo państwa.

C1, czyli Pomocni - byli dobrymi i skromnymi ludźmi, którzy wykarmiali głodnych bądź dawali schronienie tym, którzy tego potrzebowali. Żyli na obrzeżach i nikomu nie robili krzywdy. Moja matka uważała ich za bezużytecznych, ale również nieszkodliwych więc nie zajmowała nimi głowy.

D1 nasi Żywiciele - dzielili się na parę mniejszych grup. Na tych co żyli na farmie i zajmowali się gospodarstwem oraz uprawą roślin. Na tych co zajmowali się obróbką żywności. I w końcu na kucharzy, którzy przyrządzali dania. Znajdowali się w każdej grupie i też w każdej grupie przygotowali inne potrawy. 

 Prawni z grupy E1 z kolei zajmowali się sprawiedliwością w kraju. Byli najlepsi w tym co robili i zawsze umieli wykryć kłamstwo. Nikt nie chciałby trafić pod ich sąd, wszystko wyszłoby na jaw gdyby chcieli. Nie zostawiliby na tobie suchej nitki.

No i na końcu F1 - Wojownicy, którzy podobno mieli najciekawsze życie. Szkolono ich na zabójców, ale nie mordowali bez powodu. Mieli podróżować po świecie i likwidować ludzi, którzy nam zagrażali i nie wchodzili w skład żadnej grupy. Ludzi, którzy żyli poza prawem i systemem.

Wszystkich łączyło jedno - należeli do Inteligencji inaczej A1, w której rządziła moja matka. W skład Inteligencji wchodzili; naukowcy, lekarze, wynalazcy oraz badacze. Alice Jenkins była naukowcem oraz wynalazcą różnych rodzajów leków. Najpopularniejszym z nich był lek na raka, który go niszczył bezpowrotnie, a człowiek dochodził do zdrowia i żył dalej. Aktualnie pracowała ona nad lekiem przeciw starzeniu. Kiedyś miała wynaleźć lek na życie wieczne.

- Tak, oczywiście - uśmiechnęłam się. Zamierzałam wykonać ten test bądź egzamin, zwał jak zwał, szczerze. Przecież nikt nie musi się dowiedzieć jaki wynik mi wyszedł. Przynajmniej będę liczyć na to, że nigdy się nie dowie, a to kłamstwo nie wyjdzie na jaw dopóki nie dokonam wyboru i nie wyniosę się stąd.

- Kierowca cię zawiezie więc zejdź na dół za piętnaście minut - oznajmiła, a ja tylko przytaknęłam.

Test można zrobić, gdy skończy się osiemnaście lat, a ja stałam się pełnoletnia w zeszłym roku jedenastego listopada. Ciekawostką jest to, że podobno urodziłam się o godzinie 11:11. Dziś jest pierwszy maja, a ja jutro mam odmienić swoje życie.

ETERNITYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz