8 - zzzziemia

53 3 1
                                    

pov. Mortis

Zatrzymałem się na chwilę przed drzwiami od mojego pokoju i odetchnąłem... Co jest z tym domem nie tak? A może bardziej; co jest ze mną nie tak? Jestem gospodarzem, a waham się wyjść z własnej sypialni.

Chociaż, kto wie co się czaji w tym domu? Przecież ostatnio było tutaj włamanie.
A poza tym, jest w nim tyle pokoi, że czasami sam się w nich gubię...
Lecz do tego się nie przyznaje.
Niewiedza to słabośśśść!~
A ja nie mogę pozwolić, by ktokolwiek pomyślał, że jestem w jakimkolwiek stopniu słaby!
Nawet Frankie. 

Tym bardziej Frankie.

...

Ale dobra, dość już tego. Zacisnąłem kły i nacisnąłem na klamkę, a drzwi z lekkim skrzypnięciem się otworzyły. Wyszedłem na korytarz i ku mojemu zdziwieniu zastałem Emz leżącą na moim pięknym fioletowo-czarnym gotyckim dywanie. Płakała.

Zatrzymałem się na chwilę, ale nie miałem zamiaru jej pomagać. Nie umiałem.
Albo przynajmniej tak myślałem... Po prostu spojrzałem się na nią zniesmaczony i powoli ruszyłem ciągnącym się przez cały korytarz dywanem w stronę schodów.
Był środek nocy, co ona do cholery robiła na środku korytarza...
Gdy już do nich dotarłem, szybko i niezdarnie, niemal przewracając się zbiegłem na dół.
Niechcący nabrałem na nich prędkości i nie zatrzymując się, odrazu pobiegłem do drzwi frontowych. Jednak nie wszystko poszło po mojej myśli.

Zagapiłem się na ułamek sekundy i z hukiem przez nie wypadłem, wywracając się o jakiś leżący na wycieraczce bukiet kwiatów włożony w... coś co wyglądało na zdechłą rybę.
Okropieństwo.. fu!
Podniosłem się i starannie otrzepałem swoje ubrania z kurzu oraz błota. Miałem teraz wielką plamę na kolanie.

No świetnie.

Podszedłem zpowrotem do wycieraczki i podeptałem te jebane kwiaty.
Pod nimi leżał też jakiś wpół mokry list, który podniosłem i odrazu porwałem na kawałki. Nie musiałem sprawdzać by wiedzieć, że to wszystko jest dla mnie.
Mam już tego serdecznie dosyć. Wyrzuciłem wszystkie te śmieci gdzieś na bok. Franklin się tym zajmie odrazu jak wstanie, ja nie mam teraz czasu. Odwróciłem się i podeptałem na cmentarz, a konkretniej do szopy.

Otworzyłem kłódkę, drzwi natychmiast się otworzyły, skrzypiąc okropnie. Przez chwilę zdawało mi się, jakby miały zaraz na mnie runąć. Chwyciłem za latarkę i zanurzyłem się w środku szopy.
Oprócz mnóstwa gratów leżących na ziemi, wszędzie były pajęczyny. Widać że nikt tu nie sprząta.. Chwilę mi zajęło znalezienie mojego pięknego szpadla. Leżał pod jedną z dwóch, sięgających niemal to sufitu metalowych szafek. Wyjąłem go stamtąd i wyszedłem ponownie na zewnątrz.

-----------------

pov. Poco

Otworzyłem oczy, do których natychmiast zaczęła wsypywać się ziemia. Zszokowany, odruchowo otworzyłem usta, lecz sytuacja z ziemią się powtórzyła. Chciałem ją wypluć, ale za każdym razem gdy już miałem to zrobić, do mojej buzi wpadło coraz to więcej gleby. Po jakiś dwóch minutach trudzenia się z tym, stwierdziłem że to nie ma sensu. 

Zdążyłem już zdać sobie sprawę z mojego położenia. O dziwo, znajdowałem się pod ziemią..? Nie wiem jak do tego doszło. Czy to Mortis mnie tu zakopał? Niemożliwe. Przecież nie zrobiłem niczego, co mógłby mieć mi za złe. Może to jakiś przypadek..? A może to wszystko mi się śni? Desperacko usiłowałem wymyślić pasujący do sytuacji scenariusz, niestety bez skutecznie.

Miałem ziemię pod koszulą od piżamy, co było dla mnie bardzo niekomfortowe, chciałem się stąd jak najszybciej wydostać. Z lekkim trudem zacząłem przysuwać moje ręce bliżej reszty mojego ciała. Gdy już były wystarczająco blisko, wysunąłem je do góry, przekopując się przez lekko wilgotną glebę. W tym samym czasie przysunąłem kolana bliżej swojej klatki piersiowej. Wyprostowałem się bardziej i przysunąłem moje ręce z powrotem do siebie, również odsuwając od siebie nogi. Powtórzyłem te czynność jeszcze kilka razy. Po jakimś czasie byłem już prawie pewien, że znajdowałem się bliżej powierzchni niż wcześniej.

Minęło kilka, a może kilkanaście minut, gdy od góry zaczynałem dostrzegać niebieskawe światło lekko prześwitujące przez kawałki ziemi. Na czubkach palców poczułem ciepły powiew wiatru, przez który przeszedł mnie lekki dreszcz. Podekscytowany wyciągnąłem się najbardziej jak mogłem, wyciągając prawie całą prawą rękę na powierzchnie. Dzięki niej, udało mi się jakoś wygramolić po koleii: drugą rękę, głowę, a następnie tułów.

Przetarłem oczy i je otworzyłem.
Ku mojemu zdziwieniu, była noc. To mogło oznaczać dwie rzeczy. Albo byłem w pułapce mniej niż kilka godzin, albo ponad dobę.
Całe szczęście że mam płuc, inaczej dawno bym się tam udusił.
Mimo iż nie było jakoś jasno, blask zachodzącego już księżyca lekko mnie zaślepił. Ponownie przetarłem oczy i resztkami sił wygramolłem z ziemii moje nogi.

Odrazu przeturlałem się kilka metrów od tamtego miejsca i usiadłem na wilgotnej trawie. Rozejrzałem się dookoła, chcąc rozpoznać okolicę. Zaobserwowałem że znajdowałem się na cmentarzu Mortisa... Ale zdałem też sobie sprawę z jednego. Że Mortis stał nademną... Zamną? Nademną? Nie ważne. Poprostu wpatrywał się we mnie... pusto. Zrobiło mi się strasznie niekomfortowo.

Jego fioletowe włosy, zarówno i jak pelerynę lekko powiewał wiatr, a ciemy cylinder powoli zsuwał mu się z głowy na nos. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Nie mam pojęcia dlaczego, ale poprostu odwzajemniłem mu ten pusty wzrok, wciąż siedząc na ziemi. 
Czy widział jak wychodziłem z pod ziemi?
Czy wiedział że tam byłem?
Czy był teraz równie przerażony jak ja?

-----------------

I był. Mortis z niedowierzaniem wpatrywał się w Poco, całego brudnego w ziemi. Był w szoku. Wprawdzie, obaj byli. Poco wyglądał na przerażonego. Mortis natomiast na zdziwionego, ...ale na swój, jak zwykle originalny sposób.
W jednej ręce trzymał swój szpadel, który po chwili wbił w ziemie ku swoich stóp.
Poco widząc to, odruchowo odsunął się trochę do tyłu.
Mortis mruknął coś cicho pod nosem, jeszcze raz zerknął na Poco po czym odwrócił się i bez słowa odszedł.
Poco odprowadził go wzrokiem do szopy, ponownie zakłopotany czynami wampira.

Nie rozumiał go, a tak właściwie to nie rozumieli się na wzajem prawie w ogóle. Ale czego innego można się po nich spodziewać? Jeden jest szkieletem, a drugi wampirem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mortis Montruary || Brawl Stars PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz