Rozdział 4

55 4 4
                                    

Od tamtego wydarzenia minął miesiąc. W moim życiu się dużo zmieniło, teraz każdą możliwą chwilę spędzam z Asherem. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dziś nie chciała mi się wstawać wcześnie, gdyż wczoraj były urodziny Victora na których siedziałam do drugiej w nocy. Jego urodziny odbyły się w dosyć luksusowej restauracji. Gdyż nie byliśmy najbogatszymi osobami na świecie, postanowiliśmy z Asherem, że kupimy prezent wspólnie. Było dużo kłótni choć ustaliliśmy oboje, że kupimy mu kask do motoru. Mi się podobały kompletnie inne niż Asherowi. Jednak poszliśmy na kompromis i kupiliśmy taki który i mi się podobał i jemu. Okazało się, że prezent był bardzo udany, Victor z niego się bardzo ucieszył, i od razu go wypróbował. Jak mówiłam minął już miesiąc wakacji, a Victor znalazł miłość swojego życia Melanie. Szybko złapałam z nią wspólny kontakt. Miała włosy koloru blond, które sięgały aż po łopatki. Zawsze jeździłam motorem z Victorem, ale niestety moje dawne miejsce zajęła Melania. Asher zaproponował, że mogę pojechać z nim, gdyż cała grupa urodzinowa postanowiła, że zrobimy wycieczkę motorową. Zgodziłam się choć nie wiedziałam czy mu ufać. Ale gdy zaczął jechać wiedziałam, że nie popełniłam błędu. Poczułam się wolna, przytuliłam się do niego gdyż nie chciałam spaść. I wtedy zrozumiałam, że go pokochałam. Gdy nareszcie wstałam z łóżka zobaczył dosyć dużo wiadomości na telefonie. Nagle zaczął wibrować telefon  zobaczyłam, że dzwonił Asher. Chyba go zdziwiłam, że odebrałam tak szybko dlatego, że zawsze odbieram na styk albo wcale nie odbieram.
-Jadę do ciebie! Ta wiadomość nie podlega, żadnej dyskusji. Masz się ogarnąć, bo jak zobaczę cię w stanie jakbyś dopiero wstała nie raczę za siebie- powiedział tak żeby się nie roześmiać i brzmieć poważne ale od razu wiedziałam, że żartuje.
-Ale...- nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż książe postanowił się rozłączyć.
                    .                 .                .
Gdy skończyłam się malować i kąpać i postanowiłam się ubrać nagle ktoś zapukał do drzwi wiedziałam, że to Asher bo dziś nie spodziewałam się nikogo.
-Zaraz otworzę!- niestety nie zdążyłam powiedzieć a on był w mieszkaniu. Poczułam się niekomfortowo, gdyż zobaczył mnie jak latam w staniku po domu. Od razu postanowił się odwrócić lecz widziałam uśmiech na jego twarzy.
-Asher nikt cię nie nauczył, żeby nie wchodzić do mieszkania od tak!?- krzyknęłam lecz gdy się odwrócił moje wszystkie złości odeszły w niepamięć.
-Nie moja gwiazdeczko- powiedział lekko zaczerwieniony. Czy on powiedział do mnie tak jak na początku naszej znajomości? Gwiazdeczko? Serio?. Zadawałam sobie cały czas to pytanie, przez drogę do parku, gdyż tam postanowiliśmy się dziś udać. Gdy zszedłem z motora zobaczyłam całkiem skromną scenę po środku parku. Lekko mnie zamurowało, gdyż nigdy nie pamiętałam, żeby tam stała. Chwilę się w nią wpatrywałam, lecz gdy zobaczyłam że Asher na nią wchodzi wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Nie wchodź na razie- mówił ale wiedziałam, że się lekko stresuje. Zobaczyłam, że idzie za kulisy ale gdy wyszedł nie był sam tylko że w ręce miał mikrofon.
-You look so pretty and i love this view. We
Feel in love in October. That's why, i love fall. Looking at the stars. Admiring from afor. My girl, my girl, my girl. You will be my girl my girl my girl.- Gdy skończył się śpiewać nie wiedziałam co powiedzieć. Wyciągnął rękę, żebym wstała na scenę i bez mówienia niczego poprostu mnie pocałował...

My summer boyfriend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz