Rozdział 12

461 12 0
                                    

Dotarłyśmy do domu w dobrych humorach cieszyłyśmy się, z tego, że nasz plan poszedł w dobrą stronę. Usiadłyśmy na sofach od razu opowiadając pierwotnym wszystko.

- A wy i wasze plany jak tam? - spytałam spoglądając na nich.

- Też dobrze więc Caroline umrze chyba jutro wieczorem Tyler zostanie sam jak palec, a bracia Salvatore nie mogą do siebie się zbliżać tak samo jak do Eleny - odpowiedział mi Finn uśmiechając się przebiegle - Musze wam coś powiedzieć wiecie długo nad tym myślałem i chce byście wiedzieli, że was kocham, ale chce też zacząć nowe życie u boku Sage więc proszę was byście mi na to pozwolili kocham ją i chce, z nią być - mówił spoglądając na nas wszystkich. Wiedziałam, że kocha ją i to naprawdę więc cieszyłam się jego szczęściem.

- Wybacz bracie, że zamknąłem cię w trumnie, ale chce byś był szczęśliwy więc jeśli tego chcesz ja nie mam nic przeciwko tylko czasem nas odwiedzaj - odezwał się pierwszy Klaus co byłam mega zdziwiona bo on nigdy nie chciał by jego rodzina rozproszyła się po świecie. Widać, że coś go zmieniło i to mnie w sumie ucieszyło.

- Wyjadę jak zabijemy naszą matkę i dziękuję bracie, za to że mi na to pozwalasz to wiele dla mnie znaczy - odpowiedział mu i pierwszy raz wiedziałam jak Finn bez niczego przytulił się do brata wyrażając mu wdzięczność.

Wiedziałam, że zabicie Ester nie będzie łatwe, ale także wiedziałam, że sobie poradzimy. Plotka, która powstała i zaczęła się rozpowszechniać działała na naszą korzyść i bardzo mnie to cieszyło. Nikt w sumie nie pomoże jej bo nie ma na tyle mocy by powstrzymać pierwotnych.

Zbliżał się wieczór, a Tyler był tu co najwyżej pięć razy błagając Klausa by uratował życie Caroline. Śmieszyło mnie to bo sam naważył sobie piwa, które musiał wypić. Stefan też tu był prosząc by mógł spotykać się, z bratem ale na nic mu to było ponieważ Niklaus był nieugięty dlatego go wyprosił. Elena też tu była błagając by zrzuciliśmy perswazje, z jej brata co mnie najbardziej śmieszyło bo ja tego nie zamierzałam zrobić i każdy kto mnie znał widział, o tym.

Cieszyło mnie to wszystko, że ich sielanka skończyła się. Nikt nie będzie zadzierał, z moją rodziną i oni są tego świadkami. W sumie mogłam ich jeszcze trochę podręczyć, ale nie bardzo mi się już chciało wolałam skupić się na Ester.

Wieczorem, gdy już wszyscy kładli się spać poszłam do swojego pokoju. Zatęskniłam trochę, za tym by się do kogoś przytulić i usunąć wtulona w tą osobę. Trochę mnie to męczyło, ale wiedziałam że jeszcze nie teraz by wyrazić swoje uczucia. Musiałam mieć pewność, że Niklaus mnie kocha i chce być, ze mną.

Nie mogąc zasnąć poszłam do pokoju Kola wiedząc, że jako jedyny nie śpi, a jedyne co robi to gra na telefonie. Zapukałam cicho do jego drzwi, a kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do środka.

- Co cię tu sprowadza w moje skórne progi słodka Abi? - spytał podnosząc się do siadu.

- Nie mogę zasnąć ostatnio ciężko mi się zasypia - odpowiedziałam mu i poszłam do jego łóżka siadając na nim.

- Coś cię trapi? - zapytał przyglądając mi się, z uwagą.

- Martwię się tym, że nie dam rady wam pomóc, z waszą matką i w ogóle ostatnio, za dużo się dzieje - wyszeptałam cicho i przytuliłam się do Kola bo właśnie tego potrzebowałam - Nie rozumiem co się dzieje, że mam ciągle łaknienie na krew to jest do mnie nie podobne - dodałam jeszcze ani na chwilę się nie odrywając od jego ciała.

- Bo czasem po prostu zapominasz, że nie jesteś tylko człowiekiem, a wampirem i musisz się pożywiać by przetrwać czytałem, o tym że twoje drugie ja chcę po prostu wyjść na powierzchnię - mówił kreślając kółka na mojej skórze.

- Czyli po prostu to jest normalne i muszę przywyknąć do tego - odpowiedziałam mu, z uśmiechem na twarzy przyglądając mu się uważnie.

- Dokładnie tak Abi - odpowiedział i dotknął mojego policzka odwzajemniając uśmiech.

Nie wiedziałam co się dzieje w tamtej chwili tak jakby ktoś rzucił na nas urok. Kol przysunął się bliżej mojej twarzy i bardzo delikatnie musnął moje usta. To był mój pierwszy pocałunek bo jeszcze nigdy się, z nikim nie całowałam, ale pozwoliłam mu przejąć kontrolę nad tym co robi i delikatnie odwzajemniałam pocałunek, który z każdą chwilą stawał się namiętny. Nie wiedziałam co się, ze mną dzieje ale jego usta smakowały bardzo dobrze dlatego postanowiłam pozwolić mu wsunąć swój język do moich ust walcząc, z nim o dominację. Szybko się uczyłam co mi się podobało delikatnie oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza i patrzyliśmy sobie w oczy.

____________________________________________

Kto by się spodziewał, że Kol i Abi się pocałują? Może ktoś rzucił na nich czar? Jak myślicie co się stało dzisiejszej nocy? Tego wszystkiego dowiecie się czytając tej książki.
Zachęcam do komentowania i głosowania bo daje mi dużo motywacji do dalszej pracy w pisaniu prac.
Pozdrawiam wszystkich wasza Dzumana.

My Life // Klaus Mikaealson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz