Życie jako Łowca Smoków nie jest łatwe. Ciągle musimy walczyć z tymi bestiami, choć ostatnio spotykamy ich coraz mniej. Zwiadowcy wypływający w morze twierdzą, że smoki zaczęły omijać naszą wyspę tak jak i inne należące do Łowców. Było to co najmniej podejrzane, te bestie były zbyt głupie by zdać sobie sprawę z zagrożenia, więc ktoś musiał je przekierować. Aby ustalić kto pomaga tym potworą zostało zwołane zebranie. Pojawili się na nim wszyscy przywódcy Łowców Smoków. Jak zawsze na szczycie stołu siedział Johan, a u jego boku stał Krogan. Oprócz nich zasiadał tu przedstawiciel Łupieżców, Albrecht. Przywódca Berserków Dagur razem z siostrą Heatherą. Viggo i Ryker, jako przedstawiciele pierwotnych Łowców Smoków, no i oczywiście my. Stoick Ważki, wódz plemienia Wandali razem z swym doradcą Pyskaczem. Kiedy dowiedziałam się, ze wyruszają na wyprawę od razu poprosiłam wodza by mnie zabrał i ku mojej radości się zgodził. Teraz, kiedy trwało zebranie stałam za naszym wodzem razem z Mieczykiem, Szpadką, Sączysmarkiem i Śledzikiem. Nie mogłam pojąć po co Stoick zabrał z nami bliźniaki. Byli kompletnie bezużyteczni z tym swoim ciągłym biciem się i psotami. Śledzik był w miarę przydatny. Posiadał wielką wiedzę i umiał ją świetnie przekazać, jednak niezbyt wychodziło mu wykorzystywanie jej. Co do Sączysmarka... Najłatwiej opisać go stwierdzeniem, że nie myślał. Po prostu nie myślał. Wszystko co robił wynikało z impulsywnych decyzji prowadzących do problemów. Jednak umiał dobrze walczyć, więc wódz go trzymał. Co do mnie... Kiedy smoki zabiły Czkawkę 11 lat temu wódz postanowił, że to ja przejmę po nim władzę. Jest to powód do dumy dla całej mojej rodziny. Wymaga to jednak niezwykle dużo pracy i sumienności. A tego mi czasami brakuje.
Z zamyślenia wyrwało mnie gwałtowne trzaśnięcie drzwiami. Do sali wszedł mężczyzna, którego pierwszy raz widziałam na oczy. Patrząc na jego ubiór składający się z smoczych skór od razu rozpoznałam, że jest człowiekiem Viggo.
- Panie - powiedział mężczyzna kłaniając się Viggo. - Zostaliśmy odparci.
Przywódca łowców zmarszczył brwi, a Johan poderwał się na nogi.
- Jak to odparci?! Mielicie jedno zadanie, zdobyć gniazdo królowej! - krzyczał Johan. - Należało ponowić natarcie! Dlaczego w ogóle wróciliście?! Natychmiast ładować się na łodzie i wracać!
- Panie tylko nasza łódź wróciła - powiedział mężczyzna.
Po sali przebiegł szmer. By zdobyć gniazdo królowej zostały wysłane 3 floty po 15 statków. Teraz dowiedzieliśmy się, że z nich wszystkich został tylko jeden.
- Jak to jest możliwe? - zapytał Krogan.
- Smoki nie działały same - powiedział mężczyzna. - Przewodził im jakiś mężczyzna.
- Jak to mężczyzna? Człowiek po stronie smoków? - dziwiła się Heathera.
Ja też nie mogłam otrząsnąć się z szoku. to normalny chciał by zadawać się z tymi bestiami?
- To nie wszystko panie. Ten mężczyzna dosiadał Nocnej Furii - dodał mężczyzna, a na sali rozległ się głośny huk.
To Stoick uderzył pięścią w blat stołu. Doskonale go rozumiałam. To właśnie Nocna Furia zabiła Czkawkę 11 lat temu. Od tamtej pory nasz wódz zapałał jeszcze większą nienawiścią do smoków i poprzysiągł zemstę za swojego jedynego syna.
- Sam znajdę tego smoka i go zabiję - powiedział Stoick przez zaciśnięte zęby podnosząc się z krzesła.
Spojrzałam na niego zaskoczona tak jak wszyscy inni.
- Panie ośmielę się powiedzieć, że to zły pomysł. Ten mężczyzna latał na smoku i jednym strzałem zatapiał nasze łodzie. To nie jest ktoś z kim da się wygrać - powiedział marynarz, Stoick rzucił mu mordercze spojrzenie.
- Ta bestia zamordowała mojego syna - wysyczał wódz. - Nie obchodzi mnie kim jest ten mężczyzna, ani jak bardzo jest niebezpieczny. Sprzymierzając się z tymi bestiami wydał na siebie wyrok - to powiedziawszy wódz opuścił salę zamaszystym krokiem.
Pokłoniliśmy się pozostałym wodzom, po czym wyszliśmy za Stoickiem. Pierwszy dogonił go Pyskcz.
- Przyjacielu, rozumie, że jesteś zły. Czkawka był bardzo ważny również dla mnie. Jednak słyszałeś co powiedział tamten mężczyzna, nie wygrasz z kimś takim - mówił Pyskacz, a jego proteza stukała głośno, kiedy prawie biegł za wodzem.
Rudobrody zatrzymał się i zgarbił, jakby nagle przybyło mu 20 lat. Gbur w końcu go dogonił i położył dłoń na ramieniu.
-Twoja złość nie przywróci życia Czkawce - powiedział kowal, a wódź się wyprostował i spojrzał na nas stalowym wzrokiem
- Ale może go pomścić. Szykować łodzie!
CZYTASZ
The Dragon Protector ~ Jak Wytresować Smoka
FanfictionKto twierdzi, że nigdy nie popełnił błędu nie pamięta chyba swojej młodości. Dzieci są pełne nadziei i radości, która z czasem odchodzi. Jednak dzięki swym marzeniom dzieci łatwiej popełniają błędy. Nie mogę powiedzieć bym był świętym dzieckiem, jed...