Baekhyun przekroczył drzwi swojego pokoju i już wiedział, że nic nie jest dobrze. Zaczynała ogarniać go panika. Na miękkich nogach podszedł do swojej walizki i odszukał czarną kosmetyczkę. Trzęsącymi się dłońmi wyciągnął blister białych tabletek i sięgnął po szklankę z wodą na stoliku. Popił dodatkową dawkę blokerów i usiadł zrezygnowany na podłodze opierając się plecami i łóżko. Zdjął z siebie bluzę i złapał za rąbek podkoszulka, by ostatecznie ten też wylądował na podłodze obok. Było mu pieruńsko gorąco i duszno. Był przerażony. Nie wiedział jak ma się zachować w takiej sytuacji. Zaczął mu się niespodziewanie okres godowy a on nie miał pojęcia co robić. Nie zapowiadało się, żeby miał całkowicie stracić wszystkie zmysły i zmieć się w płaczącą zdesperowaną omegę, ale czuł się niekomfortowo i źle, że jego natura omegi w ogóle przemówiła. Gdzieś podświadomie bardzo wstydził się tego jaki mógłby być bez wsparcia farmakologii.
Wziął telefon i zaczął wstukiwać numer telefonu do jedynej zaufanej osoby, która mogłaby mu w tym momencie pomóc.
*
Hotel był dużym, ładnym, czterogwiazdkowym budynkiem. Chanyeol stał przy recepcji wraz z Jonginem i Junmyeonem i czekał na resztę ekipy. Sehun przyszedł i od razu usiadł na kanapie w poczekalni. Gdy został już tylko Baekhyun, Chan zaczął się niecierpliwić.
-Czy on zawsze musi tak długo się przygotowywać do jakiegokolwiek wyjścia? – zapytał poirytowany. Mimo wszystko czuł pod skórą, że za nieobecnością omegi może kryć się co innego. -Pójdę do niego, zapytam czy wszystko w porządku. – zaoferował i poszedł schodami na odpowiednie piętro.
Gdy stanął po drzwiami i zapukał, nikt mu nie otworzył. Zmarszczył brwi i zapukał ponownie z tym samym skutkiem. Zapukał trzeci raz, ale tym razem szarpnął za klamkę – drzwi były jak mógł się domyślić, zamknięte.
-Beakhyun? – krzyknął. -Baekhyun otwórz drzwi bo zaraz je wywarzę! -złapał za klamkę i zaczął się z nią siłować. Nagle cofnął się gwałtownie, słysząc brzdęk odkręcanego klucza.
-Odejdź stąd, Yeol. – usłyszał tylko słaby głos spomiędzy uchylonych drzwi.
-Baek co się dzieje? Baek, martwisz mnie do cholery! – Chanyeol serio zaczynał powoli panikować.
-Dostałem gorączki, proszę, odejdź stąd. – omega zamknął za sobą drzwi zanim Park zdążył jakkolwiek zareagować. Do jego nozdrzy doleciał delikatny, waniliowo-cynamonowy zapach. Stał tak dłuższą chwilę pod drzwiami i analizował całą tą dziwną sytuację sprzed sekundy.
Gorączkę? Ale, że Baekhyun ma właśnie gorączkę? Okres godowy? Baekhyun jest w końcu omegą, prawda? Omegi mają gorączki co trzy miesiące. Normalne omegi. Baekhyun... Baekhyun był po za swoimi biologicznymi ograniczeniami... Na litość Boską!
Przeczesał włosy by rozładować irytację i nie wiedząc za bardzo, co ma ze sobą zrobić, zszedł na dół. Gdy koledzy z zespołu śledzili jego każdy krok czekając na jakieś informacje on zastanawiał się co ma im tak na prawdę powiedzieć.
-I jak tam? -zapytał Suho.
-Powiedział, że źle się czuje i nigdzie z nami nie idzie.
Cień rozczarowania przemknął po twarzach zebranych ale zrozumieli decyzję omegi. W końcu miał za sobą nie przyjemna sytuację z psychofanem. Suho machną ręką w geście przyzwania i zaczął kierować w stronę pubu. Chanyeol przechodząc koło Jongina zauważył jak ten delikatnie, wręcz niezauważalnie zawęszył w powietrzu, wyczuwając słodką woń wanilli i cynamonu.
*
Kilka kufli z piwem wystarczyło, by napięcie i stres z nich wyparował. Bar do którego się udali był stosunkowo mały, kameralny i na obrzeżach miasta. Prawdopodobieństwo spotkania paparazzi było bardzo niskie. Podpici członkowie zespołu śmiali się i żartowali, co chwilę wybuchając gromkimi śmiechami. Jongin śmiał się właśnie do rozpuku z opowieści Junmyeona o babci wariatce, uciekającej z balkonikiem, by po chwili temat przeskoczył na sfrustrowanego seksualnie Sehuna i jego nieudane życie miłosne z Luhanem w Chinach. Kai uważał, że to całkiem urocze, że pomimo tylu niedogodności ich relacja przetrwała.
-Kolejną gorączkę spędził samotnie.-powiedział smutno i popił smutek resztką piwa.
-Gdzie jego blokery?- zapytał Chanyeol.
-Lu nie uznaje wstrzymywania jego naturalnych cyklów, uważa, że nic co go nie czyni bardziej sobą, niż życie w zgodzie ze swoją omegą. -zerknął na siedzącego w ciszy Kyungsoo, szukając jakiejś aprobaty ze strony innej omegi ale widząc jego jak zwykle zimne, beznamiętne spojrzenie, uznał, że słuszniej będzie się zamknąć.
Suho westchnął rozczulony -To takie urocze! Wy jesteście tacy uroczy! – wskazał ręką na zebranych. Oczy mu się zaszkliły i zaczął pochlipywać.
-Jestem już stary, nikogo już nie dam rady poderwać - zapłakał żałośnie. -Ale nie przejmujcie się mną, już zdążyłem się z tym pogodzić – wytarł zasmarkany nos wierzchem dłoni. Xiumin na ten widok stwierdził, że może im się przydać więcej alkoholu.
-Czy ktoś jeszcze zamawia piwo? – zapytał. Wszyscy oprócz zapłakanego Suho podnieśli dłonie. Minseok kiwną głową i poszedł złożyć zamówienie. W tym samym momencie Jongdae niepozornie dosiadł się do Junmyeona i okrył go swoją marynarką głaszcząc kojąco po włosach. Kyungsoo widząc to, delikatnie uśmiechnął się pod nosem. Zerknął na Jongina gorączkowo o czymś dyskutującego z Xiuminem przy barze i westchnął ciężko. Wziął porządny łyk piwa chcąc zagłuszyć kłębiące się w jego myśli. Suho przestał płakać i teraz przysypiał oparty o betę a z kącika jego ust spływała strużka śliny.
-Panowie, pijemy i kończymy powoli co? -zapytał pociesznie Minseok wracając do stolika. Reszta mu chętnie przytaknęła.
*
Powrót do hotelu część chłopaków przespała w busie. Była już późna noc, jeśli Dyo dobrze kojarzył, mogło być już po drugiej. Na miejscu szybko i sprawnie się odświeżył po podróży, przebrał w czyste ubrania i wyszedł w stronę pokoju Baekhyuna. Kyungsoo doskonale wiedział, co się działo z Byunem. Może i był cichym i wrednym typem, ale do głupka mu było daleko. Sam w końcu był omegą, a zachowanie przyjaciela było dosyć specyficzne od kilku dni Jaki był zdziwiony, gdy wychodząc zza rogu, dostrzegł Chanyeola stojącego jak zahipnotyzowany pod pokojem różowowłosej omegi. Spojrzeli na siebie, nie wiedząc za bardzo, co jeden i drugi tutaj robią.
-Chanyeol? Coś się stało? Jest już po drugiej w nocy. -Alfa zmarszczył brwi i spojrzał na niego z niezadowoleniem.
-Mógłbym zapytać o to samo.
-Wiesz że dostał gorączki. Powinieneś stad odejść. – Odpowiedział stanowczo Kyungsoo.
-Martwię się o niego. Jesteście na tabletkach, tak? – wzrok wysokiego blondyna zmiękł.
-Chanyeol... nie jestem lekarzem.
Park nagle wysyczał gwałtowne 'kurwa!', uderzył pięścią o ścianę i agresywnym krokiem wrócił do swojego pokoju. Kyungsoo odprowadził go wzrokiem po czym podszedł do drzwi przyjaciela. Zapukał delikatnie. Baekhyun wpuścił go do środka.
-Poszedł?- spytał słabym głosem. Policzki miał zarumienione, zdawał się być lekko zdyszany jak po truchcie, lecz jednocześnie okrywał się ściśle hotelowym kocem.
-Tak, stał tutaj jak zaczarowany.
-To przez niego to wszystko! – jęknął omega.
-Jak to? – Kyungsoo podniósł brwi i nie ukrywał zdziwienia.
-Ostatnio... od jakiegoś czasu... to już nie jest zwykłe udawanie... Dyo... moje ciało reaguje na jego dotyk, na jego słowa. To wszystko wyszło spod kontroli.
Dyo przytaknął i przyznał w duchu, że jednocześnie się tego nie spodziewał ale i było to do przewidzenia.
-Doszło między wami do czegoś? -zapytał nieśmiało.
-Nie sypiamy ze sobą jeśli o to pytasz. Ale pocałował mnie dwa miesiące temu. Wtedy na urodzinach... Wypiliśmy za dużo oboje... od tamtej pory moje hormony oszalały... - po tych słowach owinął się szczelniej kocem i skulił się. W pokoju było ciemno, tylko lampka na biurku dawała jakiekolwiek oświetlenie. Pomieszczenie było gęste od zapachu potu i naturalnego zapachu omegi. Kyungsoo nie czuł w tym nic szczególnego, ze względu na bycie samemu omegą. Ten stan był dla niego stanem dosyć obcym, nie przechodził gorączki od wielu lat. Czasami tęsknił za czyjąś bliskością, pieszczotami, lecz Jongin wydawał się niesamowicie niedostępny a nie miał zamiaru wyjść do niego z pierwszym krokiem. Przytulił owiniętego kocem Baekhyuna i tak ściśnięci na podłodze razem zasnęli. Baekhyun wyszeptał do przyjaciela ciche 'dziękuję'.
A/N - Co myślicie?
CZYTASZ
You shine like the stars |Chanbaek Omegaverse
FanfictionChanbaek au! Omegaverse Baekhyun od wielu lat, będąc częścią zespołu, nie pozwalał sobie na chwilę słabości. Gdy jego instynkty omegi zaczynają uprzykrzać mu codzienność, zaczyna się zastanawiać czy wpuścić do niej Chanyeola. Świat w którym istnieje...