Musieli się wymeldować z hotelu do godziny czternastej. Chanyeol spojrzał na swoje dwie nieduże spakowane walizki i przeskanował w pamięci, czy wszystko zabrał. Miał już wychodzić, by zejść na dół, ale zawczasu chciał spryskać się perfumami. Jednak wyciągając kosmetyczkę, przypomniało mu się, jak kilka dni temu zabrakło mu miejsca i schował kilka pierdół w walizce Baekhyuna. Zerknął na zegarek i stwierdził, że jeszcze ma chwilę. Złapał hotelową kartę i ruszył w stronę pokoju wokalisty. Zapukał, ale nie liczył na miłe powitanie. Jakie było jego zdziwienie, gdy drzwi natychmiast się otworzyły, a Byun stał uśmiechnięty, promienny i gotowy do wymeldowania.
- Yyy... - Chanyeol na ten widok zapomniał, czego potrzebował. - Perfumy. Masz jeszcze moje perfumy? - Nie potrafił oderwać od niego oczu. Włosy miał świeżo umyte, pachniały truskawkami, czuł także zapach balsamu do ciała, którego Baekhyun używał po każdej kąpieli.
- Hej, ja też się cieszę, że cię widzę! - odpowiedziała sarkastycznie omega. - Tak, powinny być w torbie pod ścianą.
Wszedł za chłopakiem w głąb pokoju i z lekkim rozczarowaniem nie wyczuwał już zapachu wanilii. Ani w powietrzu, ani bezpośrednio od Baekhyuna. Zaczął grzebać w torbie, szukając małego flakoniku, gdy nagle w kłębie wrzuconych na chybił trafił zmiętolonych ubrań, dostrzegł swoje dwie koszulki. Zatrzymał się na chwilę, szukając w pamięci, kiedy mógł je dać starszemu, ale nie pamiętał niczego. Ogólnie to bardzo często wymieniali się ubraniami, a raczej Baekhyun sobie bezczelnie grzebał w jego szafie i ubierał co chciał, nie krępował się.
- Baek? Kiedy zdążyłeś mi zajebać z torby te bluzki? Miałem je chyba przedwczoraj pierwszy raz na sobie. - Zapytał, nie rozumiejąc za bardzo niczego. Odpowiedziała mu cisza. Odwrócił się i dostrzegł Baeka stojącego obok z burakiem na policzkach.
- Miałeś szukać perfum, a nie mi grzebać w rzeczach! - oburzył się. Pochylił się do bagażu, odsunął Chanyeola i sam zaczął w nim przewracać. - Mam. - Podał buteleczkę alfie, zamknął bagaż. - Potrzebujesz czegoś jeszcze? Jeśli nie, to możesz już wyjść. - Chan nie wiedział, czy chłopak jest zły, czy obrażony, czy wszystko na raz.
- Baek, ja nie chciałem nic złego, okey? I tak, potrzebuję czegoś jeszcze. Potrzebuję z tobą porozmawiać.
Omega się spiął. Nerwowo spojrzał na zegar na ścianie, licząc w duchu, że wymiga się brakiem czasu. Zaczął nieświadomie bawić się bransoletką na lewym nadgarstku. Była starym prezentem od Parka na dwudzieste drugie urodziny. - Nie ma o czym. - odpowiedział. Unikał kontaktu wzrokowego, widać było, że czuje się niekomfortowo w obecnej sytuacji. Uśmiech, którym przywitał Chanyeola dawno wyparował.
- Chcę wiedzieć, czego ode mnie oczekujesz, Baekhyun. - Chan był bardzo poważny. - Czuję to samo, co ty. Muszę wiedzieć, jakie są twoje granice.
Omega nie odezwał się. Czuł, że cała sytuacja go najzwyczajniej w świecie przerasta. Nie był jakąś cnotką, ale na litość Boską, to był Chanyeol! To był jego przyjaciel! Jak do tego doszło? Jakim cudem znaleźli się tu, gdzie są, bojąc się, że rzucą się na siebie, zedrą wszystkie ubrania i nie będą w stanie wyjść z pokoju przez następne trzy dni?
- Ja... lekarz kazał odstawić wszystkie możliwe blokery... wyjeżdżam jeszcze dzisiaj do Busan. Mają tam wyspecjalizowany ośrodek dla samotnych omeg. Przejdę gorączkę pod okiem lekarza, wszystko wróci do normy. Chanyeol, to wszystko to tylko pomyłka, za dużo prac...
- Baekhyun, ty siebie słyszysz? - alfa mu przerwał. Był zły. - Za dużo pracy? Pomyłką może być całowanie się po pijaku, ale nie, kiedy każda część ciebie chce to zrobić ponownie! Nie mogę spać, mam ochotę wydrapać sobie wnętrzności, tak mnie wszystko swędzi! Twój zapach sprawia, że tracę zmysły!
- Chan...! Nie utrudniaj nam tego, proszę... - Baekhyun poczuł napływające mu do oczu łyż. Widok ten zadziałał na alfę jak kubeł zimnej wody.
- W porządku Baek... - alfa spuścił z tonu. -Przepraszam, że zawracałem ci głowę, mam nadzieję, że po powrocie z Busan, będziesz już czuł się dobrze. - Chciał już wyjść, gdy omega nieśmiało go zawołała.
- Yeol, miałbym do ciebie prośbę... trochę pojebaną...
- Cokolwiek będziesz chciał. - odpowiedział z przekonaniem.
- Czy dałbyś mi więcej swoich koszulek?
*
Baekhyun nie miał pojęcia co go tak naprawdę czeka na przestrzeni następnego miesiąca. Przwertował internet wzdłuż i wszerz na temat gorączki przebytej po wielu latach przyjmowania blokerów i te historie bardzo mu się nie podobały ani nie pomagały się uspokoić. Dzisiejszego ranka wziął ostatnią dawkę, wieczorem miał dojechać do kurortu. Na lotnisku tonął w oversizowych ciuchach, miał maskę, okulary przeciwsłoneczne i czapkę, a i tak kilkoro osób stała i z oddali robiła mu zdjęcia. Co prawda był w towarzystwie dwumetrowego ochroniarza, którego ciężko byłoby nie zauważyć, ale miał nadzieje, że chociaż nie wygląda jak osoba ze sceny. Fani lepiej wiedzieli, że on to on, niż on sam. Znienacka przypomniał sobie swoje słowa skierowane w stronę Chanyeola i zarumienił się niesamowicie. Cieszył się, że jest pozasłaniany od góry do dołu, bo gdyby był animacją, wyglądałby jak zawstydzona parująca pyra. Tak, Park dał mu swoje ubrania. Nie wyprane ubrania. I zdjął przed nim swoją koszulkę, którą wtedy miał założoną. Baekhyun nie wiedział w tamtym momencie, czy nie zemdleje, tak duszno mu było. Nie był przygotowany na widok półnagiego Chanyeola. To znaczy, widział go półnagiego miliony razy. Ale ten pierwszy raz, spojrzał na niego w sposób pożądliwy. Miał tę koszulkę aktualnie na sobie. Otulał go zapach alfy z każdej strony, uspokajając jego omegę. Czuł się wspaniale odprężony, momentami wręcz naćpany. Poczuł wibracje w telefonie.
Chanyeoleee: Uważaj proszę na siebie. Mówię to jako przede wszystkim twój przyjaciel.
Baekiee: To tylko parę dni. Wszystko będzie dobrze, zanim się obejrzysz, już wrócę.
Chanyeoleee: Pamiętasz o naszej rezerwacji na narty?
- O fuck... - faktycznie, planowali w tym roku wybrać się razem na narty. Mieli taką swoją małą coroczną tradycję.
Baekiee: Właśnie mi przypomniałeś. Widzisz, teraz na pewno wrócę. :p
Byun uśmiechnął się sam do siebie. Prawda była taka, że bardzo nie chciał, by to wszystko było pomyłką. Schował się jeszcze szczelniej w swojej wielkiej bluzie, a rąbek koszulki podsunął pod nos, ciesząc się chwilą.
a/n - i jak? :3 Za błędy przepraszam.
CZYTASZ
You shine like the stars |Chanbaek Omegaverse
FanficChanbaek au! Omegaverse Baekhyun od wielu lat, będąc częścią zespołu, nie pozwalał sobie na chwilę słabości. Gdy jego instynkty omegi zaczynają uprzykrzać mu codzienność, zaczyna się zastanawiać czy wpuścić do niej Chanyeola. Świat w którym istnieje...