Rożdział 8.

58 4 2
                                    

Wysoki blondwłosy alfa nerwowo przekręcił klucz w drzwiach wejściowych, aby szybkim ruchem zniknąć w ciemnym mieszkaniu. Mimochodem włączył słabe światło w kuchni, wypił szklankę wody, odświeżył się i padł z westchnieniem na kanapę. Zakrył ramieniem oczy i po prostu tak leżał, nie wykonując żadnych dodatkowych aktywności.Wzdrygnął się wyrwany z letargu, gdy telefon w kieszeni spodni zawibrował, informując o nowym powiadomieniu. Widząc proponowany artykuł kliknął w ekran.

 Widząc proponowany artykuł kliknął w ekran

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Dobrze się tam bawicie. – Warknął Chanyeol i rzucił telefon na szklany stolik kawowy. Przetarł twarz rękoma i ponownie legł na kanapie. Targały nim tak skrajne emocje, że aż go paraliżowało. Chciał coś niszczyć, a jednocześnie pojechać do omegi i błagać na kolanach o powrót.Wyjął z barku butelkę złotej whisky i nalał do szklanki. 

Pierwszy łyk zapalił jego gardło. Drugi przyniósł do siebie obrzydzenie. Każdy kolejny wyciskał z niego gnieżdżącą się złość i ból, widząc, jak jego omega cierpi, spełniając wymogi podpisanej umowy.

 – Jeszcze za to zapłacicie skurwysyny. – Wybełkotał, zanim zasnął. 

*

 – Stary, widziałeś?! – Jongin z szeroko otworzonymi oczami patrzył na Sehuna, wyciągając w jego stronę telefon. 

– Tak, chora akcja. 

Kai jeszcze raz przeczytał artykuł i poczuł dreszcze przerażenia, gdy w jego umyśle rozegrał się scenariusz, gdzie to Kyungsoo znajdował się na miejscu Baekhyuna. Nie chciał nawet wiedzieć, jakie katusze przeżywał Chanyeol, każdego dnia, widując swoją Omegę w siedzibie wytwórni ignorującego go traktującego jak powietrzę, a z internetowych źródeł widzieć takie zdjęcia. 

– Tych ludzi pojebało... – szepnął. 

– Jongin... myślisz, że gdyby Luhan nie odszedł z wytwórni, nie zrobiliby nam tego samego? Dyrektor był wściekły. 

– No ale... kurwa! – Kai'owi z nadmiaru frustracji zabrakło słów. 

– O was niewiedzą i niech tak zostanie. Chanyeol jest twardy, przeczeka to gówno i tyle. 

– Obyś miał rację. Wszyscy widzieliśmy, jak ta dwójka jest szaleńczo w siebie wpatrzona... Obyś miał rację... 

*

– Na trzy! Raz! Dwa! Trzy! I hop! 

Muzyka w Sali treningowej zagłuszyła przyśpieszone oddechy. Dziewięć par oczu śledziło swoje ruchy w lustrze, trzymając tempo i synchronizację w choreografii. Ich ciała poruszały się płynnie, pokazując kawał ciężkiej pracy i wylanego potu. Gdy piosenka się skończyła chłopcy odsapnęli. Baekhyun oparł dłonie na udach, pochylając się do przodu. Łapał łapczywie oddech. Czuł się fatalnie. Hormony, które ponownie zaczął przyjmować na rozkaz dyrektora i managera robiły w jego organizmie kompletnie spustoszenie. Potrafił mdleć w najmniej oczekiwanych momentach, a ostatnio dołączyło regularne krwawienie z nosa i bezsenność. 

Gdy podniósł głowę, jego wzrok napotkał zatroskane, smutne i stęsknione oczy Chanyeola. Po raz kolejny od wielu tygodni poczuł, jak jego serce rozpada się na milion kawałeczków. Mimo to nie przedłużył kontaktu wzrokowego ani nie podszedł do alfy, jeśli nie wymagałyby tego ćwiczenia. Trzymał się na dystans, bo bał się, że bliskość ukochanego złamie wszystkie jego zbudowane mury. 

To tylko trzy miesiące, powtarzał w głowie, składając tamtego dnia podpis, pod zgodą na ustawione spotykanie się z Taeyeon. Dziewczyna była z nim w gabinecie i tak samo, jak i Byun, nie dowierzała wypowiedzianym słowom.

 Podpisali cyrograf. Zgodzili się na piekło. 

Było to jedynym wyjściem, jeśli Omega chciała zostać w zespole. Umowa zawierała wszystkie czynności dozwolone podczas spotkań pomiędzy idolami. Wszystko rozpisane tygodniami. Mieli odgrywać to na tyle realistycznie by świat odwrócił oczy od zdjęć Baekhyuna i Chanyeola które wyciekły tuż po powrocie z ośrodka w Busan. 

Baekhyun był przerażony, gdy Taeyeon pierwszy raz go pocałowała. Strach wypełnił mieszkanie duszącym odorem. Taeyeon odsunęła się od omegi, spuściła wzrok i wyszeptała ciche przeprosiny. 

– Słońce... 

– Tak wiem, muszą zrobić nam kilka zdjęć. Dam radę... 

Taeyeon westchnęła i zniknęła w kuchni. Byun usłyszał dźwięk gotującej się wody, a następnie zapach jego ulubionej herbaty. Z wdzięcznością przyjął wielki kubek ciepłego naparu. 

– Ty i Chanyeol... Widujecie się? 

Baekhyun zawahał. Imię ukochanego zakuło go niczym nóż. 

– Nie. Mogliby mnie zauważyć. Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, chyba że jakieś pojedyncze chwile podczas treningów, czy innych spraw zawodowych. 

Alfa, widząc szklące się oczy chłopaka sama zdusiła swoje i przytuliła go w opiekuńczym geście.

– Damy radę słońce. Obiecuję.



a/n - Jestem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 24, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You shine like the stars  |Chanbaek OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz