Rozdział 9 | 3399 słów

401 45 22
                                    

Jimin

Ten cały Jeon chyba jednak nie był taki zły. Najwyraźniej mieliśmy bardzo zbliżone poczucie humoru, co pozwoliło mi poznać go w nieco innym świetle. No i serio miał talent artystyczny, co widziałem w jego pracach na zajęciach, czasem mu zazdroszcząc, z jaką łatwością za pomocą pędzla, rysika, czy ołówka zmieniał kreski i maźnięcia w ciekawe dzieła. Oczywiście te dobre strony nie wymazywały jego głupich, infantylnych zachowań, które miały miejsce na początku roku akademickiego. Ale mogłem zostawić je na drugim planie, jeśli miał być tak zabawny, jak w czasie tego nietypowego spotkania.

W drodze do akademika, moja mama oczywiście wypytała mnie o tego tajemniczego kolegę, o którym wcześniej jej nie wspominałem. Ale kiedy opowiedziałem jej, czym Jeongguk się zajmuje zawodowo, nie była zbytnio zachwycona, stwierdzając, że to nie jest jednak zbyt dobre towarzystwo. Wolałem więc nie mówić jej, że należeliśmy do jednej paczki, bo za bardzo by się martwiła, że sprowadzi mnie na złą drogę. Ale umówmy się - nie potrzebowałem Jeona do bycia niegrzecznym.

Po powrocie do mieszkania zdążyłem jeszcze opowiedzieć Tae o tym, kogo spotkałem na przyjęciu, jednak wolałem skupić się na opisaniu pyszności, jakie miałem okazję podjadać. Trzeba mieć priorytety w życiu.

Może zamówię sobie w końcu ten catering pudełkowy, to codziennie będę miał coś dobrego.

W każdym razie - poszliśmy z Tae spać, a następnego dnia z samego rana otrzymałem wiadomość od doktora Mina, bym przyszedł do jego gabinetu na chwilę przed zajęciami, bo chciał mi coś powiedzieć. Dlatego z szybko bijącym sercem z radości udałem się tam i usłyszałem wieści, przez które moje policzki spłonęły rumieńcem. Dziękowałem starszemu, kłaniając się głęboko, po czym wróciłem do Tae, który stał już z Hoseokiem i resztą paczki. Nie mogłem jeszcze podzielić się z nim dobrymi wieściami, dlatego stałem po prostu obok z uśmiechem. Nie trwało jednak długo, by dołączył do nas Jeon. Znów miał włosy zaczesane w swoją standardową kitkę, a liczne kolczyki wróciły na swoje miejsce. Ze wszystkimi przywitał się sztamą, nawet posyłając mi zadowolony uśmiech. Wow, chyba drugi raz w życiu widziałem, by nie krzywił się na mój widok.

- Boże, chłopaki, co ja przeżyłem. Federacja wyciągnęła mnie na imprezę sztywniaków. Musiałem udawać grzecznego i ułożonego bamboszka - poskarżył się od razu, na co prychnąłem rozbawiony.

- Trochę kultury ci nie zaszkodzi - zauważyłem, posyłając mu uśmiech.

- Na szczęście już się skończyło, znowu mogę być niekulturalny - uznał z zacieszem, po czym uderzył Yu w ramię i tyle wystarczyło, by obaj zaczęli walczyć na żarty. Do tego stopnia, że w końcu Yugyeom wylądował na podłodze, a Jeon sprzedał mu klapsa.

Ehhhh nie ma to jak poważni, dorośli ludzie na poważnej uczelni.

- I położony rzezimieszek. Który następny? Mr. Kreweta? - zapytał Jeongguk, trzymając gardę. Nic jednak nie zdążył zrobić, bo Yu znów uwiesił mu się na ramieniu.

Ten mały cyrk trwał dopóki nie przyszedł profesor Lee, by otworzyć aulę wykładową, a ponieważ było to tak ciekawe, jak robienie prania, to zająłem się rozmową z Tae i Hoseokiem. A raczej bardziej się im przysłuchiwałem, bo rozmawiali o ceramice, którą nadal w wolnej chwili tworzyli. Niedawno starszy podarował nawet Tae własnoręcznie zrobioną tackę na biżuterię, która zdobiła teraz parapet okna, by mój przyjaciel mógł na nią odkładać ulubione pierścienie. To było tak urocze, że aż mu zazdrościłem! Ale oczywiście cieszyłem się razem z nim, bo zasługiwał na szczęście jak nikt inny.

Tylko no kurde, niech w końcu dookreślą, kim dla siebie są, no!

Wracając jednak do tu i teraz - weszliśmy na aulę i zajęliśmy nasze w miarę stałe miejsce, co oznaczało, że po mojej lewej siedziały urocze papużki, a ja rozłożyłem się swobodnie z rzeczami. Nie minęło jednak dużo czasu, bym poczuł, jak ktoś złapał za płatek mojego ucha. I musiałem mocno się powstrzymać przed wydaniem jakiegokolwiek dźwięku, bo to było moje wrażliwe miejsce! Szybko domyśliłem się jednak, kto ma takie głupie pomysły i oczywiście nie myliłem się, widząc szczerzącego się Jeongguka.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz