Rozdział 26 | 5562 słowa

248 27 15
                                    

Jimin

Chyba jeszcze nigdy nie czekałem tak bardzo na koniec jakiejś imprezy. Już miałem daleko gdzieś afterek i szlajanie się po klubach, kiedy w mojej głowie zakiełkowała wizja gorącej nocy z moim chłopakiem, której przedsmak miałem w toalecie. Bardzo starałem się wysiedzieć prawie do końca imprezy, by jak gdyby nigdy nic pożegnać się z rodzicami, udając, że wracam do akademika, a w rzeczywistości jechałem prosto do piwnicy mojego ukochanego. Niestety nie obyło się bez krótkiej rozmowy z mamą, która nie była szczególnie zadowolona partnerem, jakiego wybrałem na mojego towarzysza życia. Kazała mi się dobrze zastanowić, czy to odpowiednia osoba dla mnie, ale naprawdę nie miałem co do tego wątpliwości. Jeon był całym moim światem.

Jeongguk miał się zjawić nieco później, ale nie stanowiło to problemu, gdyż miałem już klucz, mogąc zaczekać na niego na narożniku, milion razy kombinując, w jakiej pozycji go powitać. Ale wystarczyło, bym grzecznie siedział, bo gdy młodszy wszedł już i tak nic nie było ważne. Liczyły się tylko nasze usta, pragnące ciągłych spotkań, ciała, potrzebujące swojej bliskości oraz szepty, zapewniające o uczuciach. I nie wiem, czym aż tak go pobudziłem, ale męczył mnie naprawdę długo, ciągle i ciągle chcąc kolejnego orgazmu. Niewyżyty królik...

Dlatego rano, kiedy obudził mnie zapach kimchi tuż pod nosem, jęknąłem, czując też ból w dolnych partiach ciała. Po trzecim analu tego wieczoru (nie licząc spotkania w toalecie) uciekałem pośladkami do poduch, chroniąc moje wejście przed tym chłopakiem o złotej kondycji, który namówił mnie jeszcze na zabawy oralne. A teraz chyba chciał mnie udobruchać dobrym jedzonkiem.

- Dzidzia, wstawaj - radosny głos Jeona tylko mnie przeraził. Bo co, jeśli on nadal ma ochotę?!

Mimowolnie otworzyłem usta, aby zjeść nieco kimchi.

- Nie mam siłyyyyyyyy... - jęknąłem, przeżuwając pyszności.

- To leż, chętnie pokarmie mojego pisklaka - zapewnił, wyjmując z trzymanej miseczki nieco makaronu, który nawinął na pałeczki, podmuchał i znów mi podsunął. No jaki on jest kochany! Ale i tak dzisiaj już mojej dupy nie dostanie.

- Nie moja wina, że mnie tak wczoraj nakręciłeś... Zresztą, jak tylko wyjdziesz z łóżka znowu się zacznie... Zwłaszcza, jak założysz którąś z moich koszulek - uprzednił mnie zadowolony. W dodatku specjalnie odłożył miseczkę i zacisnął dłoń na moim udzie.

Mówiłem. Niewyżyty królik.

- Chyba boję się momentu, w którym razem zamieszkamy... nie będę mógł wstawać z łóżka lub krzesła, bo będziesz miał za łatwy dostęp do moich pośladków - zauważyłem, czekając na kolejny kęs jedzenia.

- Dobrze sobie zapamiętałem i wziąłem do serca to: "Możesz mnie brać z zaskoczenia" - wyjaśnił, znów mnie karmiąc.

- No właśnie widzę... - jęknąłem, przeżuwając kawałek jajka. - Może któregoś razu spróbowalibyśmy się zamienić?

Od razu zauważyłem czujność wymalowaną na jego twarzy.

- W jakim sensie?

- Noooo... To ty byłbyś na dole - wyjaśniłem, starając się uroczo uśmiechnąć. Jeśli w ten sposób go zniechęcę, to może da mi spokój tego poranka.

Młodszy oczywiście wywrócił na to oczami.

- A jesteś w stanie mnie chociaż podnieść, Mimi? I zdominować? Będąc taką moją małą dzidzią? - zapytał, znów sięgając do mojej nogi.

- Może i nie uniósłbym, ale zdominować - kto wie?

- Dobrze, możesz próbować, nie zabraniam - stwierdził o dziwo, podsuwając mi znów pałeczki pod nos.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz