Rozdział 1

58 4 5
                                    

Dzisiejszy poranek, jak każdy w roku szkolnym nie wyróżniał się niczym, dopóki ktoś nie zapukał do pokoju śpiącej Tatiany.
-Tatiana?
Ktoś zakłucił ten nienaruszony jak zwykle, spokój.
-Tatiana!
Dziewczyna lekko się poruszyła, następnie przetarła już otwierające się oczy.
Oczy dziewczyny były zielone, były oliwkowe.
Każdy kto znał się z dziewczyną zdawał sobię sprawę, z tego jak oczy dziewczyny są piękne.
Gdy dziewczyna już na stałe się rozbudziła, w rogu pokoju, zobaczyła znajomą twarz swojej mamy.
-Tatiano H...-ha.. Tatiano Bagley, wytłumaczysz mi dlaczego za 10 minut masz szkołę a nadal jesteś w łóżku?
-Em..tak jakoś wyszło, ale panno Violette Bagley ,,Czytaj mamo" to nie tak że wczoraj było zakończenie roku szkolnego?
-Ah tak.. ale kto powiedział ci że moja szkoła się skończyła?
-Ja, mamo.
-Eh, ktoś do ciebie przyszedł, chodź tu kasztanie!
W drzwiach pojawił się także znajomy chłopak.
- To ja was zostawię.
Mama wyszła.
Cholernie bałam spojrzeć się w oczy Nathanowi.
-A więc Nathanie Lou, co cię tu sprowadza.
Tatiana patrzyła się w podłogę, nie podnosząc wzroku ani na chwilę.
-Tatiś, co oni ci zrobili?
-Nathan?
-Tak, PANNO TATIANO HARRON- BAGLEY?
Chłopak żartobliwie zdobył się na resztki sarkazmu.
Nie przyszedł do niej na pogaduszki.
-Nie jesteś zły..?
-Nie.
Chłopak powoli zbliżał się do łóżka dziewczyny, na którym ona siedziała skólona patrząc się w podłogę.
-Uderzyłam cię..
-A ja twojego kolegę..
-To nie mój kolega!
-Ale - Nathan wpatrywał się teraz jeszcze bardziej pytającym wzrokiem w dziewczynę, wręcz świdrował ją spojrzeniem.
-Kayan to debil.
-Kayan to popierdolony debil.
-Kocham cię po przyjacielsku Nath.
-Kocham cię nie po przyjacielsku Tati.
Tatiana wpatrywała się w jego oczy, w tym momęcie zabijała go już wzrokiem.
- Dość tego.. pakuj się!
-To już..?
- Tak, wszyscy już czekają a ty sobie słodko śpisz!

************
W samochodzie siedziała również Cecile, siostra Nathana.
Kiedy podeszli do auta, Nathan otworzył Tatiane drzwi swojego czarnego Volvo.
-Hej Tati!
-Hej hej...- dziewczyna ziewneła.
-Tatiana jeszcze przed chwilą spała - rzucił sarkastycznie siadając za kierownicą.
Podróż nad lotnisko trwała dosyć długo,
lecz dziewczyny siedzące styłu niezbyt zdawały sobie z tego sprawę.
Kiedy wysiedli przed lotniskiem, ostatni raz spojrzeli się za siebię.
-Nathan...boję się - rzuciła nagle Cecile.
-Nie ma czego - wtrąciła Tatiana.
-To nie zbadane wyspy!
-Tylko w 99% - powiedział sarkastycznie Nath.
-Pocieszające - rzuciła, tym razem skrzywiając się.
Mimo tego powoli zbliżali się do lotniska.
W oddali zobaczyli grupkę swoich przyjaciół, Will, Auerlie, Layla, Ginny, Ryan, Kaya i Aron.
Stali tam.
Czekali.
Kiedy zbliżyli się na tyle blisko, usłyszeli o czym rozmawiają.
-ALE CZEGO NIE ROZUMIESZ, kiedy mówie ci że to chujowy pomysł?- wykrzyczała że złością Layla.
-A ja uważam że świetny - powiedziała Tatiana.
Wszyscy nagle umilkli.
-Uhm..cześć Tati...- piwiedziała Lay.
-Hej, boisz się lecieć?
-Nie!..- obróciła się w stronę dziewczyny - poprostu nic.
-Idziemy? - wtrącił się śmiejacy z sytuacji Aron.
-Taa...- warkneła Lay.
Ruszyli z bagażami w stronę bramek.
Reszta odprawy mineła zaskakująco szybko i dobrze, wkońcu znaleźli się na pokładzie samolotu.
Witamy na pokładzie naszego samolotu, witamy jako linie lotnicze Seriie Falow Sentime.
Prosimy o zapięcie pasów na czas turbulencji.
Teraz wznosili się w obłokach pastelowo różowych i pomarańczowych chmur.
Widoki były piękne.
Tatiana patrzyła na ledwo co już widoczne słońce.
Obok niej siedział rozpromieniony Aron.
- Z czego się śmiejesz?
- Z ciebie Bagley.
-Harron Bagley, Bagley mówi mi matka.
-Dobrze Tatia, dobrze wiem, że kochasz to zdrobnienie.
-Okej, Aruś.
-Twoja stara ma arusia.
- Nawet nie gadaj mi o Arsui'im.
Dziewczyna skrzywiła się z niesmakiem.
- Aż tak źle się sprawdza jako ojczym?
-Jest straszny, próbuje być fajny ale coś mu w życiu nie wychodzi..
Aron zaśmiał się pod nosem, lecz szybko zmienił wyraz swojej twarzy na poważny.
-Zawsze był, jest i będzie dla mnie nikim.
-Nie możesz go jakoś wywalić? - parsknął już tylko w połowie na poważnie.
- Niech spieprza..- Tati też zaczeła się śmiać.
Zostały im jeszcze 23 godziny lotu.

************


Blood TripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz