Ready! Set! Go!

425 21 3
                                    

Szlam właśnie przez park na spotkanie z zespołem.
Lekko się stresowałam ,że mogę coś zepsuć ale raz się żyje.
była godzina 12:47, miałam jeszcze 13minut na dojście wiec się nie spieszyłem gdyż byłam prawie na miejscu.
Na plecach wisiała moja gitara w pokrowcu, kurczowo trzymałam się za pasek od pokrowca ze stresu.

Gdy wychodziłam z parku zauważyłam ogromny czarny budynek.
Spojrzałam na godzinę w telefonie i była już 12:58.
Poprawiłam gitarę i przeczesałam dłonią włosy, skierowałam się do studia.
Przekroczyłam drzwi studia i się rozejrzałam, na środku stała lada a za nią uśmiechnięta kobieta.
- dzień dobry - przywitałam się z recepcjonistką.
- dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała słodkim głosikiem.
- przyszłam na spotkanie z zespołem tokio hotel - odpowiedziałam uśmiechając się do niej
- ah tak. Pani Maya Kinz? -zapytała
- tak, to ja -
- w takim razie zapraszam za mną - uśmiechnęła się i wyszła zza lady kierując się na schody obok.
Szlam za kobietą po schodach aż do jakiegoś pomieszczenia z czarnymi grubymi drzwiami.
- proszę, to tutaj - pokazała na drzwi na co posłałam jej dziękującą spojrzenie.
Zapukałam i weszłam do środka, a tam ujrzałam czterech chłopaków gadających ze sobą.
Gdy otworzyłam drzwi oczy chłopaków skierowały się na mnie.
- um cześć, przepraszam za spóźnienie - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- oooo Maya, już jesteś - podszedł do mnie Tom podając mi dłoń.
Podałam chłopakowi swoją dłoń i usmiechnelam się do niego.
Reszta chłopaków siedziała w ciszy tylko obserwując mnie i moje poczynania.
- hej, Maya jestem - podeszłam do chłopaków podając im po kolei dłoń.
Najpierw podałam dłoń chłopakowi o długich brązowych włosach, przedstawił się jako george.
Drugi podał mi dłoń przedstawiając się.
- gustav jestem - powiedział ściskając moją dłoń
-miło mi - uśmiechnęłam się.
W końcu przyszedł czas na trzeciego, tego czarnowłosego.
Chłopak spojrzał na mnie skanując swoim wzrokiem moje ciało, wywróciłam oczami na ten ruch ze strony chłopaka.
- Bill jestem, Tom mi mówił że ładna jesteś ale nie sądziłem że aż tak - uśmiechnął się do mnie bill.
Spojrzałam w stronę Toma, który tylko wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
- dobra skoro już się wszyscy przedstawili chyba czas zobaczyć co Maya potrafi - powiedział po chwili Tom
- no oczywiście - uśmiechnął się bill.
Wyciągnęłam gitarę z pokrowca i ustałam przed kanapą na której siedzieli chłopcy.
- nie obiecuje,że będzie to brzmiało super bo dopiero gram od 2 miesięcy - spojrzałam na nich znaczącym wzrokiem.
- dobrze, zaczynaj - powiedział Tom.

Zaczęłam grać co chwile spoglądając na chłopaków, którzy wyglądali na zachwyconych.
Gdy skończyłam grać ukłoniłam się i uśmiechnęłam.
- wow.. Maya to było - zaczął Tom.
- TO BYŁO NIESAMOWITE - dokończył za niego Bill wstając z kanapy i podszedł do mnie żeby mnie przytulić.
Odwzajemniłam jego uścisk uśmiechając się.
- dziekuje - podziękowałam chowając gitarę z powrotem do pokrowca.
- musimy się naradzić i zdecydować, czy mogłabyś wyjść na chwilę? Zawołamy cię jak skończymy - powiedział Bill.
Przytaknęłam i wyszłam z pomieszczenia siadając na podłodze naprzeciwko drzwi z których właśnie wyszłam.

Byłam strasznie zestresowana, bałam się,że mnie nie przyjmą ale miałam małą nadzieje,że jednak będzie na odwrót.
Siedziałam tam może z 5 minut, a zza drzwi wyszedł Tom zapraszając mnie z powrotem do środka.
- usiądź - wskazał  na kanapę.
Usiadłam posłusznie zakładając nogę na nogę.
- a wiec - zaczął Bill.
- już zdecydowaliśmy - dokończył Tom.
Patrzyłam na nich z nadzieją w oczach.
- chcemy abyś została członkiem naszego zespołu - oznajmił wesoło czarnowłosy.
Uśmiechnęłam się szeroko i wstałam z miejsca przytulając każdego po kolei.
- dziękuję - łzy szczęścia leciały mi po policzkach.
- ej ale nie płacz - zaśmiał się Tom wycierając kciukami moje łzy.
- przepraszam, to ze szczęścia. Od zawsze marzyłam żeby grać w jakimś zespole lecz żaden nigdy nie chciał mnie przyjąć - pociągnęłam nosem.

Siedziałam sobie z chłopakami na kanapie zajadając pizzę i popijając jakiś napój z alkoholem.
Nie przepadałam za piciem procentów ale tym razem musiałam wypić za mój sukces.
- co wy na to żeby się wyrwać na imprezę?- zapytał lekko wpity Tom.
- ja jestem za - nie jestem typem imprezowicza lecz od czasu do czasu chyba można co nie?
Reszta tez się zgodziła wiec ruszyliśmy w stronę wyjścia z budynku wsiadając do jakiegoś samochodu.
Bill jako jedyny nie pił wiec kierował, ja siedziałam na miejscu pasażera, a reszta na tyle.
Tom zaczął się przytulać do Gustav'a na co się zaśmiałam.
Patrzyłam w stronę szyby, a dokładniej na jej odbicie.
Czyli odbicie Billa kierującego samochód.
Był taki inny, mocny makijaż i idealna cera.
Z myśli wyrwała mnie muzyka z radia, spojrzałam w stronę radia na którym pokazała się nazwa muzyki.
W radiu leciała piosenka pod tytułem „What Is Love".
- WHAT IS LOAF - usłyszałam na tyle głos Tom'a na co wybuchłam głośnym śmiechem, Bill spojrzał w moją stronę uśmiechając się.
- what is love? oh, baby don't hurt me.
Don't hurt me no more- śpiewał Bill.
Wyciągnęłam ze schowka puszkę z jakimś napojem udając że to mikrofon.
-Oh-whoa, whoa,ooh,ooh, what is love - odwróciłam się w stronę Billa z „ moim mikrofonem" i śpiewałam.
- Oh, I don't know , what can I do?
What else can I say, it's up to you
I know we're one,just me and you i can't go- śpiewałam z Bill'em aż przerwał nam krzyczący głos z tyłu.
- WHAT IS LOAF - to był Tom.
Świetnie się bawiliśmy jadąc autem słuchając i śpiewając przeróżne piosenki z radia w tym „Love You Like A Love Song", „I Kissed A Girl" i „ Gimme More".
Gdy dojechaliśmy na miejsce kolorowe światła oświetlały cały budynek.
Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia do clubu.
Ochroniarz gdy zobaczył chłopaków poprosił o autograf i wpuścił nas nie zwracając uwagi na nasz wiek.

Stałam sama przy barze obserwując tańczących ludzi popijając drinka.
Nagle z w tłumie zauważyłam Gwen.
Co ona tu robi- zapytałam się w myślach.
Ruszyłam w jej stronę, pociągnęłam ją za rękę ciągnąć w stronę baru.
- Gwen? co ty tu robisz? - zapytałam patrząc na lekko pianą dziewczynę.
- oo Maya, ja? Przyszłam się zabawić. A ty?- mówiła lekko wstawiona.
-tak samo jak ty tylko,że ja przyszłam z zespołem do którego mnie przyjęli - uśmiechnęłam się do niej
- COOO PRZYJĘLI CIĘ?! BOŻE STARA GRATULUJE - krzyknęła pełna energii i mnie przytuliła.
- dobra a teraz chodź tańczyć- powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie w stronę parkietu.
Alkohol w moich żyłach zaczyna działać, czułam się taka wolna, nie zwracałam na nic uwagi tylko dałam się ponieść muzyce.
Gwen złapała mnie za biodra od tyłu i zaczęłyśmy poruszać biodrami w rytm muzyki, tańczyłyśmy chyba za bardzo wyzywająco ale w tamtej chwili miałam to gdzieś.
Czułam na sobie czyjś wzrok wiec rozejrzałam się i napotkałam pare czekoladowych oczu. To był Bill.
Przyglądał mi się bardzo intensywnie popijając jakiś alkohol.
Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam wzrok.
Zamknęłam oczy i dalej tańczyłam z moją przyjaciółką.

Siedziałam na kanapie przy jakimś stoliku i odpoczywałam.
Przetańczyłam może z 10 piosenek, byłam bardzo zmęczona.
Nagle poczułam ja kanapa obok mnie się ugina, spojrzałam w tą stronę i ujrzałam Bill'a.
- co tam - zapytałam.
- a nic a u ciebie? - zapytał z tym swoim uśmiechem.
- wszystko dobrze tylko trochę zmęczona jestem - odrzekłam.
Chłopak się zaśmiał, widziałam, że był lekko piany tak samo jak ja.
Bill położył swoją rękę na moje udo na co zesztywniałam.
Spojrzałam się na chłopaka pytającym wzrokiem.
- no co - zapytał uśmiechnięty.
- nic - odpowiedziałam. Dziękowałam bogu za to że w clubie było ciemno i nie było widać moich rumieńców.

Po jakiejś godzinie nie wiem nawet jak się dostałam do domu.
Ściągnęłam z siebie ubrania zostając w samej za dużej bluzce i majtkach.
Położyłam się  na łóżku i szybko zasnęłam.

„one day you will be mine, only mine"- Bill KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz