| 45 |

101 7 2
                                    

Plan był wyjątkowo prosty. To znaczy w teorii. W praktyce cały wypad do azylu przypominał bardziej przygotowania do odbicia zakładników od jakiejś szajki terrorystycznej. Tym bardziej, że Śliwa przezornie ubrała Alex w kamizelkę kuloodporną. Z zewnątrz budynek wyglądał raczej niegroźnie, ale wręcz oczywistym było, że całą dobę ktoś tam czuwał, rozglądał się i nasłuchiwał. Dziewczyna poprawiła chwyt na broni, podchodząc bliżej drzwi. Rozważała wtargnięcie, ale to mogłoby się skończyć niemałą salwą w jej brzuch, a skradanie się od tyłu czy od okna również nie należało do najbezpieczniejszych i chyba najrozsądniejszym wyjściem koniec końców było głośne i dosadne poinformowanie lokatorów. Dlatego zapukała do drzwi:

- Dobra, słuchajcie. Wiem, że jesteście uzbrojeni po zęby, a my tylko po części, ale nie potrzebujemy rozlewu krwi. Dobra? Przychodzimy pokojowo pogadać o naszych nie za mądrych dzieciach. Jest nas tu dwoje i- - przerwała, gdy drzwi się otworzyły, a na ich progu stanął ubrany w szlafrok brunet, przecierając oko. Za nim stał jego ochroniarz, ale jedynie trzymał broń, nie mierząc w ich stronę - Dzień dobry?,

- Oh, ty jesteś Śliwa, tak? - uśmiechnął się łagodnie - Coś się stało? Mamy gdzieś jechać czy coś?,

- Tak właściwie to nie, już wszystko załatwiłam, będą bezpieczni,

- Liczba mnoga, całe szczęście. - westchnął - Wchodźcie, tylko powiedz...koledze? żeby nie celował mi w głowę, mam dosyć stresu.

Kilka minut później ziścił się zupełnie nie przewidziany scenariusz. Cała czwórka siedziała przy blacie, mając przed sobą filiżanki pełne całkiem smacznej herbaty, nie mając w stosunku do siebie żadnego napięcia.

Dziewczyna przyglądała się ze współczuciem Junhanowi. Jego twarz była blada, oczy podkrążone, a włosy w całkowitym nieładzie, choć już się ubrał. Ten drugi, który przedstawił się jako Woobin, miał się znacznie lepiej, choć już nie chodził uzbrojony i wciśnięty w stój na miarę FBI, a w zwyczajnie ubrania. Panowała między nimi cisza, przerwana dopiero zirytowanym mruknięciem. Miri schyliła się w dół, dostrzegając białą kicię:

- Co tu robi Su-Su? - spytała, zaczynajac tym samym rozmowę,

- Jimin prosił, żeby się nią zająć. Założyłem, że to Agust mu kazał, więc mieszka narazie tutaj z rodzeństwem,

- To wy dostaliście kotki? - Alex odezwało się po raz pierwszy, zbyt przeżywając to wszystko, by wcześniej włączać się w rozmowę,

- Oh, to twoja kotka zafundowała tę niespodziankę. - uśmiechnął się pogodnie brunet - Cóż, jednego kociaka adoptował Jimin, drugiego ja, a chwilowo jest tu cała trójka,

- Jak je nazwaliście? - zainteresowało się, odzyskując trochę czerwieni na twarzy,

- Chyba wolałbym nie odpowiadać,

- Wstydzi się, bo nazwał kota Grey - wyjaśnił Woobin, uśmiechając się głupio, gdy oberwał w ramię,

- Gray! Bo jest szary! A jaki jest? Nie szary?,

- Grafitowy - poprawiło Alex,

- A ten czarny? - zaciekawiła się Śliwa, wskazując głową na dostojnie drepczącego w tyle kociaka,

- Agust - odparli jednocześnie, na co dziewczyna uśmiechnęła się znacząco. Miała ciekawe przeczucie,

- Powiesz nam co z nimi? Wolałem nie wydzwaniać do Jimina, żeby nie ryzykować, a on sam niewiele się ze mną kontaktuje. Z tego co powiedziałaś wnioskuję, że żyją,

- Żyją, choć niewiele im brakło, żeby zdechnąć. - wyjaśniła - Demon drepcze im po piętach, widzieli się kilkukrotnie, ostatnio niezbyt ciekawie. Dlatego do was przyszłam. Zastosowaliśmy plan B,

- Plan B? - Woobin zmarszczył brwi. Nie podobał mu się ten wydźwięk,

- Godzinę temu znajomy odebrał ich z miejsca, gdzie skończyła im się benzyna. Zawiezie ich prosto do schronu naszego gangu, rozmawiałam z szefem i choć nie za bardzo mu się to podoba, zgodził się, by Jimin mógł tam zostać z Yoon- Agustem. Będą bezpieczni i pod obserwacją, gdzie wspólnie będziemy się zastanawiać, co zrobić w sprawie Kuzynostwa. Niestety nie możemy wziąć was ze sobą, ale ewentualna wizyta powinna się raz na jakiś czas udać. Schron znajduje się godzinę drogi stąd, jest pancerny i chroniony oraz ukryty. Jimin sam prosił o to, żeby mógł zostać z Agustem, ale chciał, żebym was o tym poinformowała. A, i samochód dostarczy holownik gdzieś wieczorem,

- To imię nadal musi być takim sekretem skoro zeszło na prywatne tory? - prychnął Junhan - Nie wierzę w Parka czasami, naprawdę. Nie wiem, co on ma z tym waszym Agustem,

- A bo my wiemy co nasz Agust ma z tym waszym Jiminem? - prychnęło Alex,

- Oni oboje zachowują się jak- - Woobin przerwał, machając dłonią,

- Jakby się zakochali? - skończyła - Też to zauważyłam. Aż zęby bolą, jak się ich słucha,

- Mówisz, że Agust go polubił? W TAKIM sensie?,

- Na to wygląda. - westchnęła - Jeszcze nikomu nie oddał swojego serca, więc lepiej, żeby ten wasz Park go nie zranił, bo Kuzynostwo będzie jego najmniejszym problemem,

- W tym właśnie rzecz, że Jimin na pewno go zrani - wplątał dłonie we włosy, spuszczając wzrok. Szarowłosy pogładził jego ramię,

- O czym ty mówisz?,

- Jimin kompletnie przestał jakkolwiek reagować na miłość. Ani jej nie czuje, ani nie szuka, ani nie chce dostać. Jeśli dostanie, nie dopuści jej do siebie. Swego czasu spotykał się z Angelem i- nie będę opowiadał całości, ale nie zniósł najlepiej przyłapania go na zdradzie i kłótni o firmę,

- Jeny...- wydusiła - no to chyba mamy do pary kolejny problem. Agust i tak mi nie powie jeśli coś czuje, ale jeśli tak-,

- To będzie cierpiał. - rzucił Junhan, unosząc na nią spojrzenie - Jedyna nadzieja w tym, żeby dziurawe serce Jimina zaryzykowało. A nie wiem co ten wasz Agust musiałby w sobie mieć, żeby tak się stało.

Starry Eyes | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz