PROLOG cz.3

238 9 0
                                    


                         Wszystkie dialogi
            odbywają się w języku polskim

                    .Dwa tygodnie później.

Już od dwóch tygodni mieszkamy w Polsce, a ja cały czas utrwalam sobie język, którym muszę się teraz posługiwać. Gdy tylko przekroczyliśmy polską granicę, nasz tata powiedział „Od tej pory mówimy TYLKO po polsku, jeżeli usłyszę coś po Ormiańsku płacicie mi 5 złoty!" Ta. Ojciec marzeń. To nie tak, że w ogóle nie umiałam polskiego. W końcu nasz tata jest czystym Polakiem, dlatego już od małego uczył nas swojego języka, jakby wiedział, że kiedyś ta cała przeprowadzka nastąpi. Umiem po polsku naprawdę dużo, ale już od dawna nie używałam tego języka, bo nie było to konieczne, przez co pare rzeczy zapomniałam.
- UDAŁO SIĘ!! - Moje powtórki przerwał krzyk taty, który właśnie wszedł do domu. Rzuciłam wszystkim i szybko zbiegłam po schodach do kuchni, w której moi rodzice się przytulali, po chwili przybiegł też Jivan, a tata krzyknął do nas.
- UDAŁO SIĘ! DOSTAŁEM TEN KREDYT,
70 000 JEST NASZE!! JESZCZE DZISIAJ ZACZNIEMY PRACĘ NAD NASZĄ KAWIARNIĄ! - Krzyknął, a ja razem z Jivanem podeszliśmy do niego z uśmiechem na ustach i go uściskaliśmy. Wiem, że nasi rodzice od zawsze chcieli otworzyć małą kawiarenkę, a ja odkąd się o tym dowiedziałam, to obiecałam im, że będę im w niej pomagać i tak zrodził się pomysł, że gdy tylko kawiarenka powstanie, to ja zostanę w niej kelnerką.
Od tamtej pory, nie mogłam się już doczekać, kiedy kawiarnia powstanie, a ja obsłużę swojego pierwszego klienta.
- Naprawdę bardzo się cieszę tato! Już nie mogę się doczekać! - Powiedziałam, a mój uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- Dobra, moi drodzy zbierajcie się, idziemy zobaczyć budynek, w którym powstanie to cudeńko! - Powiedział tata, a my rozeszliśmy się do swoich pokoi, by się przebrać. Było dosyć zimno, dlatego założyłam ciemne, szerokie jeansy z wysokim stanem i białe body z długim rękawem. Delikatnie się pomalowałam i założyłam jeszcze srebrny łańcuszek z gwiazdką, który dostałam od przyjaciółki. Gotowa zeszłam na duł, gdzie brakowało tylko mamy, która pojawiła się chwilę później. Skierowaliśmy się do wyjścia, po drodze zakładając jeszcze buty. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w miejsce, w którym ma znajdować się nasza przyszła kawiarnia.
Gdy byliśmy już na miejscu weszliśmy do środka, gdzie czekał na nas właściciel, który wystawił to miejsce na sprzedaż. Nie słuchałam za bardzo co do nas mówił, ponieważ rozglądałam się po pomieszczeniu wyobrażając sobie jak to będzie wyglądać.
- Dobrze, takim razie kupuję to. - Głos taty wyrwał mnie z rozmyślań.
- Wspaniale, cena będzie taka jak na ogłoszeniu, czyli 15 000 złoty. - Powiedział mężczyzna, a mój tata kiwnął głową, po czym wyciągnął portfel, odliczył sumę i przekazał ją mężczyźnie. Dziękuję bardzo, w takim razie, to miejsce już należy do Państwa, dowidzenia i powodzenia życzę! - Powiedział po czym wyszedł, a my zaczęliśmy się dokładniej rozglądać. Zauważyłam, że są drzwi po prawej stronie, więc je otworzyłam, a to co znajdywało się za nimi okazało się być łazienką.
- Dobra, to co? Zaczynamy? - Zapytała mama
- No jasne, jeszcze pytasz! - Odpowiedziałam
- Ok, to wy - powiedziała wskazując na mnie i na Jivana - wy tu trochę posprzątajcie, zamiećcie podłogę i umyjcie okna, a ja z tatą pojedziemy po farbę i zaczniemy malowanie! - Powiedziała z entuzjazmem i razem z tatą skierowali się do samochodu, po czym odjechali.
- To ty umyj okna, a ja tu pozamiatam. - Powiedział Jivan i chwycił za miotłę, wcześniej podając mi ścierkę i spray do mycia szyb.
- No dobra. - Odpowiedziałam. Jivan puścił muzykę i zabraliśmy się do roboty.

                        .KONIEC PROLOGU.

As Serwisowy - Set Pierwszy || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz