znudziła ci się?

102 8 3
                                    

- Popatrz w górę. - poleciła czarnowłosa, co Mavee posłusznie wykonała. Zawsze lubiła swoją makijażystkę. Stella, bo tak na imię miała kobieta była z pochodzenia hinduską. Choć wychowała się w Ameryce, to cały czas zachowywała się, jakby dopiero przyjechała. Nie jadła mięsa, ani jajek, jak prawdziwa kobieta tego pochodzenia. Obchodziła święta, których Mavee nie rozumiała, a czasami, kiedy miała post darła się na tych, których nie lubiła, bo była głodna. Brunetka, na szczęście nie była nigdy ofiarą jej nerwów. Stella, mimo 2011 roku i młodego wieku zachowywała się bardzo dojrzale. Miała 24 lata, męża, wybranego przez rodziców oraz córkę, która, kiedy ona była w pracy, spokojnie spała sobie w foteliku. Hindusi nie uznają opiekunek, czy domów opieki, dlatego Stella zmuszona jest też trzymać w domu wścibską babcie swojego męża, którą często obgadują z Mavee. 24 latka była bardzo zaradna; nie miała eyelinera? Użyła kredki do oczu. Cechowała się zawsze prawdomównością i szybko nawiązywała kontakty z ludźmi, pomimo że raczej była inteowertyczką. - Mamy to. - kobieta uśmiechnęła się, po czym dała swojej modelce spojrzeć do lustra. Zrobiła jej dzisiaj mocny, wyrazisty makijaż, jednak, królował w nim biały, nie tak tak zazwyczaj czarny ( o.a: na samym dole dam wam zdj jak mniej więcej wyglądał makijaż, tak żebyście mogli to sobie wyobrazić).

- Wyglądam... Nawet ładnie. - odpowiedziała jej przysuwając się do lustra i oglądając całość. Na samym początku nie było mowy, aby dać na nią coś kryształki, gdyż zawsze jej sukienki były czarne, tak dzisiaj, za namową swojej ulubionej hinduski zgodziła się na to. Nie chciała jednak przyznać że serio jej się to podoba.

- Mówiłam! - jej makijażystka mocno się uśmiechnęła zabierając z półki mały flakonik podejrzanego płynu, a następnie zaczęła psikać nim w twarz dziewczyny.

- Moje oczy... - brunetka powiedziała łapiąc się za nie, na co czarnowłosa w charakterze żartu, uderzyła jej rękę, dając jej do zrozumienia, żeby tak nie robiła. Obie się zaśmiały, co niestety obudziło małą dziewczynkę. - Oj.

- Spała dopiero 20 minut! Myślałam że zdążę pójść spać! - powiedziała kobieta chwytając dziecko na ręce i starając się je uspokoić. Ten mały potwór nie dawał swojej matce spać, ale to nie było "nie spanie" jak u innych dzieci, Elli spała dwie, lub trzy godziny na dobę , przez co Stella często zasypiała w pracy, a nawet zdarzało jej się płakać ze zmęczenia.

- Może ja ją wezmę, a ty się prześpisz na kanapie? - zaproponowała, na co kobieta nawet nie odmawiała z grzeczności. Od razu pokiwała głową na tak, po czym zabrała koc i go rozłożyła. - przejdę się z nią po korytarzu. Może zaraz jeszcze zaśnie.

- Uważaj na makijaż! I przyjdź na włosy za 30 minut do Gabriela.

- mhm. Śpij lepiej.

***

- No już, ciiiii. Daj się mamie wyspać. - powiedziała błagalnie do dziewczynki na jej rękach, jednak ta nie przestawała płakać od dłuższego czasu. Nie działało nic. Elli nie była głodna, nie chciała pić, nie ubrudziła pieluchy, jej ubranie też było wygodne, a Mavee już 5 raz sprawdziła czy na 100% ma odcięte metki, które mogłyby ją drapać. Nic. Kompletnie nic, nie stawało na przeszkodzie, aby poszła spać. Kiedy tak bujała ją na boki usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, co było dosyć trudne, biorąc pod uwagę fakt jak mocno dziewczynka płakała. - Eddie, to ty? Jest ważna sprawa, bo S... - zaczęła, jednak szybko przerwała, kiedy zamiast Eddiego styknęła się z brązowymi oczami chłopaka w warkoczykach. - Nie, nie, nie, nie, nie... - zaczęła cofając się,  jednak została powstrzymana przez silne ręce chłopaka, na pamięć, o których, po jej ciele rozszedł się przyjemny prąd.

- Nie zaśnie w ten sposób. - odezwał się, na co dziewczyna popatrzyła na niego niezrozumiale. Miał śliczne oczy, a jego fryzura na żywo wyglądała o wiele lepiej.

- Co?

- Zobacz. - zabrał małego potwora na swoje ręce, układając je tak, aby dziewczynka mogła swobodnie na nich leżeć. - Źle ją trzymałaś. Nie mogła się swobodnie poruszać. - Dziecko popatrzyło na brunetkę uspokajając się, jakby chciało jej powiedzieć " widzisz? Nawet dzieckiem się opiekować nie umiesz. "

- Dobra, nie wiem co tu robisz, ale muszę już iść, więc oddawaj mi ją i wyłaź. - powiedziała szorstko w jego stronę chcąc zabrać małą, a jej oczy, jak na zawołanie zaczęły się szklić. - Ty pała pijawko.

- Nie masz ręki do dzieci. - zaśmiał się, na co ona wywróciła oczami.

- Jak widzisz. - powiedziała wsuwając jedną rękę pod dziewczynkę, starając się to zrobić jak najwolniej, aby tylko znów nie usłyszeć przerażającego krzyku. Kiedy dziecko mimo wszystko zaczęło wyć, ta szybko je zabrała mając już tego dość. Chłopaki zaśmiał się głośno widząc minę brunetki typu "wszystko jedno"

- Wyglądasz prześlicznie.

- streszczaj się, nie mam czasu.

- Słuchaj, chciałem tylko porozmawiać i wyjaśnić...

- Mam w dupie co chcesz wyjaśnić. Powiedziałam ci to 4 lata temu, masz mnie zostawić w spokoju. - zwięźle podsumowała odwracając się na pięcie i kierując się w stronę garderoby. Na jej nieszczęście Tom nie zamierzał odpuścić tak łatwo i ją dogonił, zagradzając jej przejście. - Możesz mnie zostawić?

- Dlaczego mnie nie lubisz? - zapytał, na co ona znów spróbowała uspokoić dziecko, które przez całą kłótnie krzyczało jeszcze bardziej. - Na Boga, dawaj ją. - powiedział zabierając dziecko, które znów zaczęło się uspokajać.

- Lubiłam cię, ale jesteś tan natarczywy. Masz daleko to że ja nie chcę, żebyś za mną latał i... - zaczęła, jednak chłopak od razu jej przerwał.

- Więc dlaczego wtedy uciekłaś? - jego oczy wydawały się wtedy tak zimne i tak obojętne. Spodziewał się wszystkiego, każdej jej odpowiedzi, ale nie tej.

- Bo doprowadzałeś mnie do szału! - stwierdziła, a tom już miał poprosić o wytłumaczenie. - Miałam wszystko zaplanowane, ba! Nawet spakowałam walizki, kupione bilety i dom. Zaplanowaną rolę w filmie. I wiesz co? Wystarczyła chwila z tobą, żebym z tego zrezygnowała. Na całe szczęście Will mnie wtedy przekonał, że nie warto ze wszystkiego rezygnować dla typa, który pieprzy wszystko co oddycha. I miał rację.

- czyli... Czułaś coś do mnie? - zapytał a w jego oczach pojawił się znajomy blask, taki przebłysk nadziei, kierowany w jej stronę.

- Tak. Lubiłam cię, momentami byłam przekonana że cię kocham.

- Nie kłam. Nie dzwoniłaś, kazałaś mi nie utrzymywać kontaktu.

- Bo mącisz mi w głowie. Robiłeś to, robisz i zawsze będziesz robił. Ale mimo wszystko nie będę twoją następną zabawką, którą porzucisz po tygodniu, bo ci się znudziła. - spojrzała na śpiące dziecko, więc korzystając z okazji znowu zabrała ją od Toma. - Zajmij się lepiej twoją blondyną, jak ona miała? Catherine? Założę się że świetnie daje dupy.

- Zerwałem z nią.

- Dla mnie? Czy ci się już znudziła? - zapytała. Odebrało mu mowę. Dopiero teraz uświadomił sobie że jest playboyem grającym w uczuciami dziewczyn. Jak ona mogła by być z kimś takim? - no właśnie.

- Mavee, obiecuję że...

- Idź stąd. Jestem zajęta.

____________________________________________

***Obiecany makijaż:

***Obiecany makijaż:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W świetle reflektorów //( Tom x oc )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz