Stukot szpilek odbił się od podłogi. Przez chwilę był bardzo dobrze słyszalny, jednak zniknął pośród zgiełku tłumu, kiedy tylko ogromne drzwi się otworzyły. Blask aparatów wypełnił całą przestrzeń, a Mavee szła tylko przed siebie, nie zważając na głupie pytania dziennikarzy. Na usta przykleiła sztuczny uśmiech, który nie opuszczał jej ani na chwilę. Obok niej szedł Rick w białym, satynowym garniturze wyglądał prawie jak dorosły mężczyzna. Był lekko od niej wyższy, przez co wydawało by się że jest w podobnym wieku. Jego włosy wyglądały jak zawsze; rozwalone na wszystkie strony. Specjalnie układał je tak, aby wyglądały jakby rozszarpał je wiatr. Szli obok siebie, co chwilę wymieniając ze sobą znaczące spojrzenia i wybuchając śmiechem. Nie musieli do siebie mówić, rozumieli się bez słów. Chłopak był trochę przestraszony ilością kamer, pierwszy raz zabrany był na tego typu event. Na co dzień czasami, w miejscach publicznych łapały go paparazzi, albo ludzie zaczepiali, jednak wtedy zazwyczaj ulatniał się z tego miejsca.
- Teraz tędy. Pójdziemy pod ściankę, tam nam zrobią kilka zdjęć. Za jakąś godzinę pójdziemy na imprezę. - powiedziała do niego cicho, na co on się uśmiechnął.
- Imprezę? Mam 14 lat.
- To trochę inna impreza. Dla bogatych ludzi, chcących porozmawiać z innymi bogatymi ludźmi.
- Gównianie. - skomentował. - Patrz. - powiedział wzrok kierując na 4 mężczyzn. Billa, Gustava, Georga i wreszcie Toma. Czarnowłosy patrzył na nich uśmiechając się, kiedy Mavee również na niego spojrzała.
- Boże... - powiedziała pod nosem wracając do uśmiechania się. Wreszcie doszli do ścianki, gdzie ustawili się, a wokół nich zebrało się kilka ludzi a kamerami.
- Cześć Mavee - powiedział do niej czarnowłosy pojawiając się niewiadomo skąd. Jasne było że chciał być na zdjęciach razem z nią. Nie słysząc odpowiedzi przybił żółwika z Rickiem jeszcze bardziej mierzwiąc mu włosy. Wymienił z chłopcem kilka zdań, po czym ustawił się obok niego.
- Co ty robisz? - zapytała Mavee lekko pochylając się w bok.
- Pozuję z bratem, nie mogę?
- Rick, idziesz ze mną, czy zostajesz z Tomem? - spytała surowo, na co chłopak odpowiedział jedynie skinieniem ramionami.
- Jak chcesz to idź dalej. Ja zostanę. - Tom uśmiechnął się do niej przelotnie, po czym znów ustawił się z Rickiem do zdjęcia.
***
- Co będzie? - zapytał młody mężczyzna ma ladą wycierając szklankę białą ściereczką. Mavee oparła się łokciami o zimny blat, podtrzymując swoją głowę.
- Kieliszek szkockiej. - Odpowiedziała, tak jakby było to coś oczywistego. Rozglądnęła się dookoła, zauważając popielniczkę. Tak, to było to. Potrzebowała zapalić papierosa. Sięgnęła do małej torebki, aby wyjąć z niej czerwone Malbory oraz zapalniczkę. Przypomniała sobie wtedy swoją dawne, oklejone gliną źródło ognia. Miała je już dobre kilka lat temu. Odpaliła używkę zaciągając się mocno, po czym lekko kaszlnęła. Szklany kieliszek, a właściwie kieliszeczek został przed nią postawiony. Wyjęła papierosa z buzi, a następnie wypiła całego na raz, krzywiąc się.
- Coś się stało? - zapytał mężczyzna, na co dziewczyna pokiwała głową oddając mu naczynie.
- Jeszcze raz. - stwierdziła, a ten wyciągnął szklankę, oraz całą butelkę przeźroczystej cieczy. - Znasz Toma? Toma Kaulitza? - nieznajomy pokiwał głową, w międzyczasie przygotowując kolejnego drinka.
- Chodzi o niego? Mówił że sprawa z tobą zakończona.
- Na każdym cholernym kroku przypomina mi o swoim istnieniu. Wyobrażasz sobie? Chcesz od kogoś uciec, nie utrzymujesz kontaktu, nie odpisujesz, zbywasz go, kiedy do ciebie przychodzi, a ten chuj i tak znajdzie okazję, żebyś z nim porozmawiała.
- Słabo. Mówiłaś mu że ma nie przychodzić?
- I to ile razy! - odpowiedziała pijąc kolejny łyk wódki, tym razem się nie wykręcając. Znowu podparła głowę łokciami skupiając się na barmanie. Mężczyzna był dobrze zbudowany, średniego wzrostu. Widać że matka natura dobrze go obdarzyła. Jego włosy były trochę dłuższe i ciemne. Rozchodziły się elegancko na boki. Był ubrany w czarny garnitur, zapewne w strój roboczy. - Masz coś mocniejszego?
- Pijesz wódkę i pytasz o coś mocniejszego? Pojebało cię? - roześmiany chłopak złapał za butelkę pokazując na jej plakietkę. - Prawie 50%. Mocniejszy to chyba tylko spirytus.
- Polskie korzenie. - Wzruszyła jedynie ramionami po raz kolejny zabierając do ust papierosa. Czarnowłosy zaśmiał się głośno z jej odpowiedzi. Duże szklane drzwi otworzyły się, a zza nich wyłonił się nie kto inny jak Tom Kaulitz razem z Rickiem, którego trzymał pod pachą. Chłopak w warkoczykach uśmiechnął się do Mavee, podchodząc do niej. Dziewczyna udała że go nie widzi. - Ty też nie jesteś stąd. - uznała, a gitarzysta popatrzył na nią niezrozumiale.
- Zgaduj. - odparł opierając się przed nią łokciami o blat.
- Wyglądasz mi naaaaaa... - uśmiechnęła się szeroko. - Greka.
- Zgadłaś. Mogę cię tam kiedyś zabrać.
- Nie zagalopowałeś się?! - Tom podszedł jeszcze bliżej, na co mężczyzna zza lady wyciągnął ręce do góry w geście obronnym.
- A co ci do tego?
- Możesz przestać, Tom? Jak tak bardzo cię chuj swędzi to idź do jakiegoś klubu, albo burdelu! - stwierdziła z pretensjami
- Widzisz gdzie on się do cholery patrzy?! - zapytał jej, powodując że musiała wstać, jednocześnie gasząc papierosa. - Jedyne co go interesuje to twoje cycki!
- Ale to moje cycki Tom! Zrobię z nimi co będę chciała. - stwierdziła spokojnie, nie chcąc powodować zamieszania, jednak było już na to odrobinę za późno. Zabrała do ręki swoją torebkę, wyciągając z niej swoją wizytówkę. Wręczyła ją barmanowi, a ten z uśmiechem ją przyjął. - Napisz do mnie później.
- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
- Tom, odpierdol się! - Mavee powiedziała, po czym mocno łapiąc brata za ramię pociągnęła go w stronę wyjścia, zostawiając osłupionego Toma samego.
CZYTASZ
W świetle reflektorów //( Tom x oc )
Fanfictiondruga część "4 strzały, które wszystko zaczęły" Mavee, po zniknięciu z życia Toma mocno rozbudowała swoją karierę, na skalę światową. Jest wszędzie. Na plakatach, reklamach, w najlepszych filmach, serialach, na wywiadach. Nie sposób jej uniknąć, co...