Rozdział 26

144 11 4
                                    

****

Chwile po tym jak przyszedł Niki, Takahashi zostawił mi swój numer telefonu i poprosił abym do niego zadzwoniła kiedy poczuje się lepiej. I wyszedł...

Siedziałam właśnie na kanapie pod kocykiem z kubkiem gorącej czekolady którą zrobił mi Niki, chłopak od chwili mojego załamania skacze wokół mnie jakbym conajmniej miała umierać.

~ A może chcesz coś do jedzenia? Nie chce się chwalić ale w gotowaniu jestem niczego sobie- powiedział dumnie posyłając mi swój cudowny kwadratowy uśmiech.

~ Niki daj spokój przecież nie umieram, wyluzuj trochę- zabrzmiało to smutniej niż to planowałam ale nie miałam siły na żarty. Po głowie cały czas chodziło mi to co powiedział mi Takahashi.

~ Miseon słuchaj, nie wiem co się stało i kim był ten chłopak ale nie naciskam. Widziałem dość by stwierdzić że jeśli będziesz chciała mi powiedzieć co się stało to zrobisz to kiedy uznasz za stosowne- zrobił przerwę i nerwowo zaczął drapać się po karku- Jednak ja bym ci chciał wytłumaczyć moje zachowanie, no wiesz tam w szpitalu ja...

~ Nie błagam, mam już dość na dziś, po prostu jestem zmęczona i chciałabym odpocząć- doceniałem to że Niki chciał ze mną to wyjaśnić jednak dziś nie jestem w stanie myśleć o niczym innym. Przeze mnie ktoś stracił dzisiaj życie i tylko to chodziło mi teraz po głowie

~ Ah no to dobrze... rozumiem. To ten ja już chyba będę się zbierał- powiedział z wymuszonym uśmiechem. Jednak tak smutnej miny w wykonaniu chłopaka jeszcze nie widziałam.

~ Nie! Znaczy możesz zostać jeśli chcesz...

Niki spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami. Żałuje że nie miałam przy sobie aparatu bo chętnie uwieczniła bym tą minę. Przesunęłam się trochę na kanapie robiąc miejsce obok mnie. On najwyraźniej zrozumiał przekaz bo po sekundzie siedział obok mnie zarzucając rękę na moje ramię. Bez chwili namysłu wtuliłam się w niego, a po chwili totalnie odpłynęła.

****

O dziwo obudziłam się we własnym łóżku, a dam głowę że zasypiałam w salonie. Rozejrzałam się po pokoju, jednak słońce wpadające przez okno było zbyć oślepiające i od razu schowałem głowę pod kołdrę.

Usłyszałam jak drzwi od pokoju lekko się otwierają wydając z siebie lekkie skrzypnięcie. Powoli wynurzyłam głowę z pod pościeli. I moim oczom ukazał się Niki w lekko roztrzepanej fryzurze, no może nie lekko wyglądał jakby wpadł w walkę z tornadem. Taki widok z rana jak śmietana przeszło przez moja głowę.

~ No no nasza śpiąca królewna wyłoniła się z pod swojej skały. Wiesz która jest godzina?

~ No oświeć mnie Frankensteinie- odwołując się do jego fryzury na głowie która dosłownie wyglądała jakby pchał dwa palce kontaktu.

~ 13! Jest już prawie południe. Wstawaj bo odleżyn dostaniesz- powiedział z sarkastycznym uśmiechem.

~ chyba nigdy tyle nie spałam- lekko przetarłam oczy i powoli podniosłam się do siadu. Zobaczyłam że chłopak nie stoki już w przejściu tylko siedzi przede mną na łóżku i uważnie mi się przygląda. Od razu poczułam jak się rumienie a pod kołdrą jakby było jakieś 40 stopni.

~ I na co się tak gapisz?

~ Wiesz chyba naprawdę zacznę wierzyć w teorie ze Shreka, jak Fiona zamieniała się w nocy w szkaradną. Ale u ciebie to działa chyba za dnia- powiedział żartobliwie za co oberwał poduszką w twarz.

~ Ja ci dam szkaradną! A patrzyłeś na swoje gniazdo na głowie lepiej powiedz mi jakie tam ptaki hodujesz -zaczęłam krzyczeć cały czas próbując zachować powagę.

~ Ja przynajmniej jak śpię to nie produkuje drugiej amazonki z buzi. Wiesz jak mi bluzkę obśliniłaś!- próbował wyrwać mi poduszkę którą cały czas w niego uderzałam.

Nagle pociągnął za przedmiot swoich tortur przez co ja ciagle ją trzymając poleciałam prosto na niego. Był tak blisko że czułam jego oddech na swoim policzku, zaś jego ręce mocno trzymał po bokach mojej koszulki. Nie czułam która noga jest moja a która jego. Zrobiło się dość niezręcznie i gorąca. Jednak jedynym pocieszeniem było to że obije wyglądaliśmy jak po walce z wichurą. Jego włosy sterczące na wszystkie strony i moje które wyglądały jak jeden wielki kołtun.

~ Wiesz co? - szeptał mi do ucha a po mnie przeszedł dreszcz kiedy poczułam jego ciepły oddech tym razem na szyi - chyba to tobie jakiś ptak zrobił sobie niezłą wille na twojej głowie.

Z moich ust wydobył się głośny śmiech. Byłam szczęśliwa że pomimo wszystkiego ciagle byliśmy w dobrych stosunkach, brakowało mi go i jego głupich docinek. Pomimo że nie znaliśmy się długo czułam jak z każdym dniem ciągnie nas do siebie bardziej a każda kłótnia bardziej nas do siebie zbliża.

~ Niki a pamiętasz może jak wczoraj chwaliłeś się jaki z ciebie świetny kucharz. Może byś tak skoczył do kuchni i zrobił mi coś na śniadanko strasznie jestem głodna- zrobiła smutną minkę na co chłopak tylko się roześmiał i schował jedno pasemko moich włosów za ucho.

~ Tak się składa że jak ty dawałaś koncert chrapania , to ja najlepszy i wspaniałomyślny zrobiłem nam śniadanie. Ale jak będziesz dalej się tak na mnie wygniatać to ci wystygnie.

Kiedy to powiedział dotarło do mnie że faktycznie cały czas leżę wtulona w niego. Szybko zerwałem się od góry uwalniając chłopaka, który lekko zmieszany ruszył w stronę kuchni.

~ Ja wcale nie chrapie! - krzyknęłam kiedy znikną za drzwiami. On jedynie cicho się zaśmiał, kochał wyprowadzać mnie z równowagi.

A ja kochałam jego, i coś mi się wydaje że na długi czas to się nie zmieni.

*********************************************

Dobra dzisiaj jeszcze jeden rozdział naszła mnie wena 💓😚

( dlaczego jego włosy są w idealnym stanie po spaniu wtf ?!☠️)

( dlaczego jego włosy są w idealnym stanie po spaniu wtf ?!☠️)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
If you know the truth || NikiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz