Po dzisiejszej rozmowie z Gilinskym dowiedziałam się, że chłopak został rzucony przez wiedzme, w której biedak jest zakochany.
Cóż wiedziałam o tym, że go zostawi jak tylko ją poznałam.
A Jackowi współczuję z całego serca.-Jack zawieziesz mnie do domu?-zapytalam blondaska stojącego przy blacie w kuchni.
-Chłopaki powiedzieli, że też będą się zaraz zbierać więc pojedziemy wszyscy razem, okey? -Uśmiechnął się w moją stronę.
Stacy to szczęściara.Każda dziewczyna chciałaby mieć takiego słodziaka przy sobie.
-Ja cię mogę zawieźć -usłyszałam za plecami znienawidzony przeze mnie głos.
-Cameron ty już swoje zrobiłeś -powiedzialam spokojnie.
-Lily porozmawiajmy-westchnął.
-Hym,a jak myślisz co teraz robimy-podeszłam do niego bliżej.
-Lily
-Cameron
-To może ja nie będę wam przeszkadzał -powiedział Jack wychodząc z kuchni.
No to po mnie -pomyślałam.
-Johnson poczekaj-krzyknęłam za nim.
Pobiegłam w stronę schodów po ktorych zmierzal Jack.
-Lily błagam porozmawiaj że mną-
Ukleknal przede mną.
-Masz 5 minut -westchnęłam.
-A teraz wstawaj -Spojrzałam na Dallas'a z góry.
Oni chyba nigdy mnie stąd nie wypuszcza.
-Przepraszam cie za to co usłyszałas wtedy jak rozmawiałem z Nashem-powiedzial wstając.Złapał mnie za dłoń, która po chwili wyrwałam z jego dłoni.Ten tylko spojrzal na mnie smutnym wzrokiem.
Chcę mnie wziąć na litość-pomyslalam.
-Kontynuuj-powiedziałam wściekła.
-Pamiętasz jak obiecywałem ci, że nigdy cię nie zostawię?
-Mhym-mruknelam.
-Ty też mi coś obiecałas -uśmiechnął się zdenerwowany.
-Powiedziałaś mi, że wszystko jesteś mi wstanie wybaczyć nawet w tym momencie.
-Nie miałam pojęcia, że zrobisz coś takiego.
-Myślałeś,że jak mi to wszystko powiesz to rzucę się w twoje ramiona przepraszajac cię za to,że jesteś takim dupkiem Dallas-powiedzialam zirytowana jego postawa.
-Nie
-To jak myślisz dlaczego mam ci to wybaczyć hym?
-Bo gdyby nie ja nie poznalabys tyłu wspaniałych ludzi-uśmiechnął się cwanie.
-Oh, czyli mam ci podziękować, że znalazłeś mi przyjaciół tak?
Bo sama nie potrafiłam.Wiesz dziękuję Ci Cameron naprawdę -warknalam zabijając go wzrokiem.
-Przynajmniej oni nie skrzywdzili mnie tak bardzo jak ty to zrobiłeś -splunelam.
-Wiesz teraz sobie tak myślę, że jednak nie powinienem cię przepraszać -krzyknął.
-Jesteś żałosny Cam, żałosny -szepnęłam nie wierzac co przed chwilą usłyszałam z jego ust.
-Nie zasługujesz na nią Cameron -powiedział Nash wchodząc do kuchni.
-To raczej ona nie zasługuje na mnie -krzyknął w stronę Nasha wychodząc z domu.
-Lily proszę cię daj sobie z nim spokój -powiedział tutaj mnie do siebie.******
Okej więc bardzo i to bardzo was przepraszam, że tak długo nie dodawalam rozdziału.
Nie podoba mi się ten rozdział, ale wrzucam bo nie mam pomysłu jak go inaczej napisać.
Do następnego
Sorki za błędy